CZESC
czesto Was podczytuje, ale raczej nie pisze bo nie chce sie "wtracac" bowiem nie bylam z Wami od poczatku...
Postanowilam Wam jednak opowiedziec o moim pobycie na... "porodowce".
Moja gin wyslala mnie do szpitala zeby zrobic KTG, kazala powiedziec ze nie czuje ruchow, bo inaczej sa zapisy...
no wiec nie bylo problemow, poszlam na izbe przyjec, zrobiono mi od kopa USG (wszystko ok) i dostalam skierowanie na KTG - po 10 min czekania, robilam badanie.... i wyszly regularne skurcze, "mocne".
Z wynikiem z powrotem na izbe przyjec... patrze - odszedl mi czop sluzowy... lekarz poprosil mnie na fotel i stwierdzil rozwarcie na 3 cm... a ze 2 ciaza... stwierdzil pelna gotowosc do porodu! i na.... porodowke (a przyszlam tylko zrobic ktg....).
No wiec polozna haslo "no to Rodzimy!", telefon do meza (do szpitala przyjechalam sama drugim autem

) zeby przytachal mi torbe z bagaznika mojego auta no i "Zaczelo sie".
Po 30 min inny lekarz kontroluje rozwarcie... jakie rozwarcie? przeciez tu jest jeszcze pol szyjki i moze rozwarcie na opuszek... i wielce na mnie zirytowany...
Zgupialam, ale polozna mowi zeby dalej nad soba pracowac...
skakalam na pilce, chodzilam itd... przez 5h i bole nie przychodzily... kolejne ktg... zanik akcji..... ja glodna jak wilk i czuje sie jak kretynka bo "rodze i nie rodze".
no to mowie ze moze pojade do domu... przyszedl lekarz i na mnie z morda "ze dla szpitala to sa koszty i nie moge sobie od tak wyjsc i ze jestem na obserwacji i mam isc na patologie ciazy i najwyzej wypis rano".
Noc spokojna, ale dzis rano dowiedzialam sie ze mam wyjsc dopiero jutro po 13. No Ku.... mac! o co im chodzi? NIE RODZE, NIE CZUJE ZE BEDE RODZIC, WSZYSTKO OK, STRESUJE SIE TYLKO i CHCE ISC DO DOMU.
Poprosze wypis na zadanie.
Wielka laska. Czekac do 13 dzisiaj... a ja meza sciagnelam na 8 rano, bo niby mialam wyjsc JUZ. Nie chca puscic, bo papiery "trwaja".. no to ja ze ide, a po papiery przyjade pozniej..... wypuscili... w karcie wypisu "pouczona o zagrozeniu i niebezpieczenstwie dla siebie i ciazy, wypisana wbrew zaleceniom lekarzy" itd... masakra jakas....
fizycznie i psychicznie ostatnia doba mnie zmiazdzyla... dziewczyny - jedzcie rodzic jak czujecie ze rodzicie.... taki stres naprawde jest niepotrzebny...
pozdrawiam