Dzisiejszy początek dnia normalnie maskra. Chyba powystrzelam wszystkich.... heh

Na dworze zimno, śnieg sypie jak głupi, na ulicach paraliż. Nie dość, że święta to jeszcze śnieg błoto i nie wiadomo co jeszcze na ulicy. Co powoduje prędkość 15 km/h wręcz wyczynową.
Specjalnie wyjechałam z domu, aby zrobić posiew. Dzwoniłam w piątek specjalnie do medisa kiedy mogę go zrobić. Pani mnie poinformowała, że w każdy dzień jak czynne jest laboratorium. No a jak dzisiaj wpadłam, to pani stwierdziła, że potrzebna jest do tego położna, a ona jest tylko w środy-czwartki-piątki od 10:30 do 11:30. A mogłabym siedzieć w domku.
No i do tego masa bezmyślnych pieszych na chodnikach. Stwierdziłam, że powinno prowadzić specjalne kursy chodzenia po ulicach. Wiadmo, że kierowcy są różni. Sama staram się przepuszczać pieszych na pasach. Ale są miejsca, gdzie piesi wręcz chodzą po ulicy jak po chodniku. Nie patrzą przy tym że wchodzą wprost pod koła samochodu. A szczególnie ludzie, któży nigdy nie prowadzili auta. Nie zdają sobie sprawę z drogi hamowania samochodu. Wydaje im się, że naciska się hamulec i auto stoi.
Na ulicach rozjeżdżony śnieg, a tu pieszy wbiega wręcz pod koła auta, bo mu się śpieszy. Widziałam kilka agentek co się w takiej sytuacji poślizgneło. O tragedię w takiej sytuacji nie trudno. Już nawet nie chodzi o to, kto w takiej sytuacji będzie winny.
Sama miałam dziś kilka razy taką sytuacje, że idzie pieszy, widzi mnie i 10 m przed autem wchodzi mi na jezdnie. Gdybym w takiej sytuacji nie domysliła się, że Ci piesi się nie zatrzymają i nie zaczeła hamować wcześniej. To przecież bym się mogła nie zatrzymać. Mamy taką ulicę pełną sklepów, która jest wąska, jednokierunkowa. Ludzi tam jest wiecznie pełno. Tam przejechać, to zawsze trzeba mieć oczy w koło głowy.
Co z tego, że w aucie są abs-y, skoro na takiej nawierzchni i tak samochód się ślizga, a abs-y dodatkowo jeszcze mogą wydłużyć drogę hamowania.
A tu pogrzebałam trochę i znalazłam coś ciekawego, można sobie policzyć jaka będzie droga hamowania. Można się nieźle zdziwić.
Kalkulator drogi zatrzymania
Czy tym ludziom naprawdę życie nie miłe?

Czy naprawdę nie zdają sobie sprawy.
lilka29 o matko dużo masz do zrobienia. Ja tam ciasta w tym roku wogóle nie pięke. Bo nie mam dla kogo. Zamierzam kupić kawałek gotowego. Tylko po to, aby było coś jak goście będą.
Karoli4 my się nie zdecydowaliśmy. Ze względu na cene. Roczne składowanie nie jest takie tragiczne, ale ta cena wpisowego to jest makabra po prostu. Gdyby to jeszcze było 100% pewności, że badania wyjdą pomyślnie i będziesz mieć tego tyle, aby możnabyło to wykorzystać. Nawet nie masz pewności, że pobiorą tyle tej krwi ile potrzeba. Za dużo nie wiadomych. Co z tego, że Pani z danego Banku krwi tak ładnie o tym mówi. Skoro to i tak pojedyncze przypadki. A ona i tak chce po prostu sprzedać towar. Zresztą mam wrażenie, że jak by co nasza służba zdrowia nie potrafiłaby wykorzystać tej krwi i trzebabyło by załatwiać przez prywatne kliniki.
W dodatku jeszcze mi się dzisiaj śniło, że jestem na wizycie u gin i powiedział, że mój michałek w brzuszku jest chory :-(
Dażka bo oni tacy po prostu są. Jakiś czas temu tak mnie bolał pęcherz, że szok. Stwierdziłam w końcu że pojadę na izbę przyjęć i niech jakiś ginekolog to potwierdzi. Bo może to nie pęcherz tylko łożysko czy coś. Pojechałam zrobili mi ktg badanie szyjki. Pani ginekolog stwierdziła, że skurczy nie ma, ale i tak dostałam nospę podwójną dawkę do mięśniowo i jeszcze chciała mnie jeszcze na obserwacji zostawić. No i kazała w domu nospę łykać. Oczywiście w domu nospy nie brałam, bo co się będę truć bez potrzeby. Na karcie mam "odmowa przyjęcia do szpitala"
Zamiast najpierw zrobić USG, czy zrobić badanie moczu. Ale sama wiedziałam, że infekcji żadnej nie mam. Pewnie na usg od razu by wyszło, że mały mi uciska pęcherz. Wystarczyłoby gdyby ktoś powiedział, "tak boli panią pęcherz, proszę wrócić do domu i odpoczywać. Jak mały zejdzie z pęcherza, to boleć przestanie".
W sumie to od razu chciałam się spytać "po co ta nospa, skoro sama Pani doktor powiedziała, że skurczy nie mam i z szyjką jest wszystko w porządku". Tylko się ugryzłam w język i w sumie nie powiedziałam co myślę. Po tem żałowałam bo z trzy dni tyłek od zastrzyku mnie bolał.
andzia76 Nie martw przyda się. Tylko zamrozić, a potem akurat jak będziesz w szpitalu z maleństwem to Tatuś będzie mógł urządzić takie pępkowe..... jakiego nikt nie widział ;-)
Co do rozstępów to ja się też smaruje całą ciąże. I na brzuchu nie mam. Ale uda masakra. Choć widać krem dobry bo już rozstępy częściowo zbladły

To już ich tak nie widać. ;-)
Ufff trochę się rozpisałam i od razu lżej.