Witajcie Laseczki :-)
Nie było mnie jeden dzień, a Wy jak zwykle tyle naprodukowałyście, że dopiero teraz skończyłam nadrabiać ;-)
nooo to fajny dzionek dziś byl i super plany na jutro

a jakie płytki, kibelek, umywalkę i drzwi? bo my niektóre też w leroy kupowaliśmy i może będziemy miały podobnie
Jak znajdę chwilkę, to wrzucę moje typy na wątek foto :-)
A tak przy okazji, czy płytki podłogowe można położyć na ścianie
No, u mnie też jak na razie żadnych objawów - ani bóli, ani skurczów.
Jedyne co, to kości miednicy bolą - ale to Mała pewnie zaczyna się wstawiać.
Chociaż ja nie mam co na razie narzekać, bo do terminu zostały mi równe 3 tygodnie, więc jeszcze trochę czasu ;-)
Cały dzień uczyłam się do obrony (w środę o 10.30 trzymajcie kciuki:-)).
Potem pojechaliśmy do Lubonia, bo chciałam zobaczyć jak idzie remont sklepu. Z tym, że ja prowadziłam, bo J. wypił piwo. A prowadzę samochód raz na ruski rok. Trochę się denerwowałam i Zośka się buntowała
Oczywiście, że będę trzymać kciuki :-) Masz to jak w banku.
Jeszcze pamiętam swoją obronę i to jak się denerwowałam

A to było tak dawno temu...
Ja też jeszcze prowadzę autko. Mój pracuje, a do lekarza, na badania, czasem na zakupy trzeba pojechać. Więc co mi zostaje?
I zauważyłam, że moja Mała ożywia się, jak siedzimy za kierownicą ;-) Strasznie zaczyna kopać. Może jest jej niewygodnie, może ją gniotę bardziej niż zwykle

Niestety jestem dość mała i nie mogę za daleko odsunąć fotela ani położyć oparcia, bo albo nie dosięgam do pedałów, albo nic nie widzę
hej,ja dziś zaczełam torbę do szpitala pakować

już nie mogę się doczekać
Ja już mam kupione i przygotowane wszystkie rzeczy do szpitala, więc może też się dzisiaj zmobilizuję do wpakowania tego wszystkiego do torby :-)
No, brakuje mi jeszcze części wyników badań, ale z kosmisu ich nie wezmę, więc jakby co, to trudno...
A samochodzik to już trudniej prowadzić-bo brzuszek przeszkadza-ja np.lubiałam być zawsze blizej kierownicy,a teraz nie mogę,ale muszę jeździć ,bo męża nie ma,to wszystko na mojej głowie,na wakacje tez już sama jeżdżę z dziećmi-śmigam A4-ką na Wroclaw bez problemu,a potem jeszcze dalej do Wałbrzycha do rodzinnego Wałbrzycha
To jest komfort być niezależną,dlatego warto jeździć jak najwięcej ,żeby sie czuć pewnie i jechac sobie ,gdzie się zachce
No, A4 to się rzeczywiście fajnie jeździ. Jak dla mnie najlepszy kawałek drogi w PL (ale tylko ten Wrocław-Katowice, bo dalej w jedną i druga stronę to już trochę gorzej). ;-) Też sobie często tamtdy jeżdżę - z Wrocka do B-B, do rodzinnego B-B ;-)
A swoją drogą, to nieźle nas powywiewało z gniazdek rodzinnych

my zmykamy spac ..
to był ciezki dzien ..
całuski i spokojnej nocy :*
Oj tak, biedulko.
Najpierw te skurcze, potem szpital... :-(
Ale nie martw się, już bliżej jak dalej. Jeszcze chwilka i będziesz mieć Dzieciątko przy sobie :-)
Witam tez mam termin na 10 lutego

Jestem w 38 tc..A w sumie nie widzialam jakos tych lutowek

Musialam przeoczyc
Pozdrawiam Mamusie ktore tez juz sie nie moga doczekac tak jak ja :-)
Witaj wśród Lutówek i życzę spokojnego oczekiwania na rozwiązanie :-)
Ps. Ja też już się nie mogę doczekać ;-)
Witam się i ja :-)
Nocka nie należała do najlepszych, ale ostatnio nie zdarzają się dobre, więc nie powinnam narzekać.
A ja o dziwo dzisiaj spałam jak zabita :-)
Do kibelka jak wstawałam to w takim półśnie - nawet sobie siniaka na nodze nabiłam jak wpadłam na szafkę :-(
Dziwne to trochę - jedna noc super przespana, cztery kolejne niekoniecznie...
Muszę się Wam pochwalić -> wczoraj jak poszliśmy do kina to przy kasie chłopak (może 2-3 lata młodszy ode mnie), który sprzedawał bilety chyba próbował mnie poderwać
nie widział brzucha czy co (oczywiście nadmienię, że było go widać
)
i pyta się mnie jakich perfum używam, bo tak ładnie pachnie
hehe śmiać mi się chciało strasznie i dobrze, że Mężusia nie było obok, bo chyba by go walnął
ale przy nim pewnie by się o to nie zapytał
hehe i troszkę się podbudowałam, że nawet ciężarną można podrywać
No wiesz, w końcu podobno kobieta w ciąży wygląda jeszcze piękniej niż zwykle :-)
Przynajmniej Mój mi tak mówi, a ja mu wierzę
A mnie wczoraj dzionek minął bardzo milusio :-)
Poszliśmy na obiadek do restauranta ;-) Kuchnia mexicana ;-) Bo w końcu to już być może była ostatnia szansa, żeby zjeść coś "innnego" przed czekającą nas dietą :-

tak:
Po obiadku kino :-) "Wszystko co kocham" - film nie do końca trafiony w mój gust, ale co tam. nie zawsze trzeba chodzić na głupawe komedie albo kreskówki (które uwielbiam

).
Po kinie jeszcze wstąpiliśmy do kawiarni na kawkę i lody

No mówię Wam, bosko było...
A wieczorem jeszcze małe co nieco w łóżku na zakończenie dnia


nic dziwnego, że nie miałam zbytnio ochoty włączać wczoraj już kompa ;-)
A dziś czeka mnie wizyta :-)
Już się nie mogę doczekać, żeby się dowiedzieć co słychać u mojej małej Niuni
Przy okazji trzymmam kciuki za wszystkie dzisiejsze wizyty :-)
Dla niektórrych z nas już pewnie ostatnie...