reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Listopad 2010

Czemu akurat wtedy???
Ja MAłgosi sama gotuje zupki, owoce i miksuje. Jest ekonomicznie no i wiem co Małgosia je.
Jak nie mam czasu to daje słoiczek, ale to naprawdę rzadko - teraz dałam 2 razy bo przygotowywałam chrzciny a wczesniej zrobione zupki były z kaszką manną - a okazało się ze Małgosia źle ją znosi :(

Jeśli masz swój ogródek lub zaufaną osobę z takowym to rzeczywiście wiesz co Małgosia je. Ale jeśli kupujesz na bazarze lub, nie daj Panie Boże, w supermarkecie, to nie możesz być pewna co podajesz.

Ja nie mam dostępu do pewnych warzyw, a tym z warzywniaka nie ufam. Nie są poddawane żadnej kontroli i uprawiane są najsztuczniej jak się da. Byle szybciej uroslo i się sprzedało. Nikt mnie nie przekona, ze marchewka, która w miesiąc po zakupie nadal wygląda tak samo, jest zdrowsza niż słoiczek Hippa z tym samym warzywkiem. Producenci żywności dla niemowląt korzystają jednak ze ściśle kontrolowanych upraw a produkcja żywności poddana jest bardzo surowym zasadom. I nie, nie ma w nich żadnej chemii :-)

Niemniej uważam podobnie jak Paulinka, że nie jestem w stanie ustrzec mojego dziecka przed tą nieszczęsną marchewką oczoje*nie pomarańczową przez długie miesiące, ale przynajmniej chcę aby to spotkanie nastąpiło najpóźniej jak się da, a więc kiedy jego układ pokarmowy będzie na tyle dojrzały, żeby sobie świetnie poradzić z karotenem i dodatkami do niego ;-) Stąd planuję przejąć gotowanie jak mały będzie miał skończony roczek. Wówczas nie będę musiała gotowac oddzielnych dań dla niego, będzie umiał żuć i gryźć, więc spokojnie będzie mógł jeść to co my.
 
reklama
Anbar mój mąż jak studiował ogrodnictwo i miał przedmiot "przetwórstwo warzyw i owoców" to zapytał babeczkę o słoiczki, i powiedziała ze jak mamy wszystkie składniki swoje, albo z pewnego źródła, to lepiej jest gotować, natomiast jeśli mamy kupić na bazarze, z niepewnego źródła, bądź w supermarkecie, to lepiej jest podać słoiczek, bo firmy mają swoje ekologiczne uprawy na których btw. mój małż był i widział jak to wszystko wygląda.
Więc zgadzam się w 100% z Tobą.
Ale wiem też że czasami nie każdego stać na zakup słoiczków, nie oszukujmy się to dość sporo kosztuje, a nie ma własnych warzyw. No i wtedy dylemat.
 
Mój jest cały czas na piersi, ładnie przybiera na wadze i troche się wahałam czy już mu wprowadzać coś nowego, ale stwierdziłam ze później może być niejadkiem i lepiej go przyzwyczajać do nowości:tak:

Wcina zupki niesamowicie i wszysto chce jeść łyżeczką- nawet moje mleko ściągnięte do butli:-D

Dałam mu kiedyś dynie z ziemniakami ze słoiczka i tak po niej wymiotował i pluł że więcej mu nie dałam...

Paulinka jak Dawiś po szczepieniu?My dziś mamy:-(
 
Ale wiem też że czasami nie każdego stać na zakup słoiczków, nie oszukujmy się to dość sporo kosztuje, a nie ma własnych warzyw. No i wtedy dylemat.

Wiesz no z jednej strony to prawda. Ale z drugiej... Dzieci w ogóle dużo kosztują. Decydując się na dziecko chyba trzeba wziąć takie rzeczy pod uwagę. Równie dobrze, można pojechać zamiast z mm (które też dużo kosztuje) ze zwykłym krowim zmieszanym z wodą. Nie kupować leków z apteki tylko leczyć domowymi sposobami. Itd.
 
No ja wiem że trzeba brać pod uwagę że dziecko dużo kosztuje, ale nie wiemy co nas czeka w przyszłości. Dziś jest praca, jutro może jej nie być. Co z tego że mamy odłożone jakieś pieniądze, skoro nie daj Boże przyjdzie jakaś choroba i trzeba będzie się leczyć za własną kase?
U nas właśnie taka sytuacja nastąpiła, ja nadal nie wróciłam do zdrowia po problemach ciążowych, badania są tak drogie że NFZ mi ich nie refunduje, a najbliższe terminy lekarza to wrzesień.
Na szczęście mieszkam na obszarze wiejskim i mam dostęp do upraw typowo ekologicznych, więc zawsze jakiś grosz w kieszeni zostaje.
Leonard jest zresztą ostatnio anty-mlekowy i musiałam sprzedać 22 puszki mleka 1, bo z wypijanych 800 ml zrobiło się 200 ml no i zostało dosyć dużo.

Ale ja myślę że jakby każdy kalkulował ile kosztuje dziecko to dużo par nie decydowałoby się na powiększenie rodziny, a tu nawet nie ma co liczyć, dziecko to największe szczęście na świecie, nie ma nic cudowniejszego, ale niestety za coś go trzeba wyżywić i ubrać.

Czekolada trzymam kciuki za szczepienie.
 
Ale ja myślę że jakby każdy kalkulował ile kosztuje dziecko to dużo par nie decydowałoby się na powiększenie rodziny, a tu nawet nie ma co liczyć, dziecko to największe szczęście na świecie, nie ma nic cudowniejszego, ale niestety za coś go trzeba wyżywić i ubrać..

Zgadzam sie całkowicie z Eirmą. Wiele par ma naprawdę trudna sytuacje, a jednak decydują sie na dziecko.

Czekolada trzymam kciuki za szczepienie.

Mam nadzieję że będzie dzielny jak zawsze;-)
 
czekolada - akurat dynia z ziemniakami to jedyny niejadalny słoiczek na który trafiłam.. ;-)
 
czekolada - byliśmy w przychodni ale szczepienia nie było. Dawis ostatnio przebywał w towarzystwie kuzynki która jak się później okazało miała ospę i kilka dni po tym spotkaniu wyszły jej krostki. Pediatra powiedziała że musimy odczekać 3 tyg i wtedy przyjsć. Ale za to dowiedziałam się ile Dawiś mierzy i waży :)

10kg 300g i równe 80cm :):):) Moje MAŁE Szczęście!!
 
Cześć dziewczynki :-) kope lat hehe , fajnie wpaść od czasu do czasu poczytać co tam u Was słychać..ja niestety nie mam czasu na kochane BB, bo spaceruje z małym od 11 do 19 ,wracam padnieta, konczy mi się macierznski 30 więc chcę poświęcić cały swój czas Damiankowi. Pozdrawiam wszystkie z osobna, rzucę fotką małego i poczytam parę rad z innych wątków, pozdrawiam :-*
 
reklama
ja ostatnio nie gotuję nawet dla nas, tylko korzystam ze szkolnej stołówki. A mały wcina słoiczki, że ho ho. Jak zobaczy słoiczek to już się oblizuje. Niestety nie mam dostępu do eko produktów, to wolę kupić gotowe. Z drugiej strony, córce kiedyś gotowałam jak była mała. Nieraz wymyślałam dania, szukałam w necie a ona po jednej łyżeczce tylko pluła. Choć faktycznie, do tanich jedzonko w słoiczkach nie należy, jak wszystko zresztą dla dzieci. Oszczędzam więc na ubraniach, bo wolę kupić używane, które nieraz wyglądają jak nowe, a dzieci tak szybko wyrastają. I płacę kilka zł za fajny ciuszek.
A mały głównie je jarzynową z bobovity (ma gęstą konsystencję i po dodaniu wody może starczyć na 2 dni, z gerbera jest wodnista to nie da rady) i dynię z ziemniakami z hippa. Spróbował królika i smakowało, jutro chyba indyk. Generalnie muszę uważać, bo nawet w kurczaku to jest albo masełko (mleko) albo ryż, a mały na obydwa uczulony :-(. A z deserków to marchewka, jabłko i ostatnio śliwki suszone, bo miewał zatwardzenia. Manna też już była w deserku z jabłkiem i było ok. Ale niestety musimy bardzo uważać, bo chyba też jest uczulony na herbatki, znaczy się chyba na jakiś składnik. W związku z tym dziewczyny mam pytanie czy można takiemu dziecku dać zwykłego expresowego rumianku, tylko oczywiście mega słabego? w ogóle to się zdenerwowałam ostatnio, bo nie da się znaleźć kaszek dla małego. Wszystko praktycznie jest ryżowe, albo mleczno-ryżowe co gorsza, tylko kleik kukurydziany który on ciągle wcina.
A moja druga pociecha dziś skończyła 4 latka. Jak ten czas leci!!! I już po urodzinkach
 
Ostatnia edycja:
Do góry