Juz tlumacze. Rzeczywisty kredyt bedziemy brali za 2 lata, a przez ten czas placimy ile chcemy miesiecznie,min 500e i po 2 latach- depozyt za dom,ktory musimy zaplacic niestety teraz i to wszystko,co bedziemy wplacac przez te 2 lata plus wklad wlasny w kredyt i to wszystko sie zsumuje i zobaczymy ile brakuje, na ta reszte tylko wezmiemy kredyt, nie bedzie tego jakos duzo, bo za taki zwyczajny dom nie wiazalabym sie kredytem na cale zycie oj nie nie. Po tych 2 latach bedziemy mieli(sumujac all) splacone jakas 1/3 calosci, a reszta mamy plan splacic w jakies 7 lat. My idziemy rent to buy,ale pomieszanym, bo moj maz ma znajomosci z kolesiem, ktory tym sie zajmuje, wiec idzie Nam duzo na reke i np papiery wlasnosci bedziemy mieli odrazu podpisane, z bankiem tez juz wszystko ustalone i wszystko, co bedziemy placic 100% idzie na splate kredytu po 2 latach. Taki misz masz, ale na Nasza korzysc. Nie wiazalabym sie duzym kredytem juz teraz oj nie, narazie takie realne do splaty, bo dom po okazyjnej cenie. Jak go splacimy, to wciaz bede piekna i mloda hehe. Wtedy wezmiemy normalny kredyt i chyba bedziemy sie budowac. Oczywiscie narazie to plany, ale po to sa marzenia, zeby je spelniac :-)
No do us nie mamy po co wyjezdzac, skoro tu mamy za co zyc. Wiadomo, ze jest raz gorzej, raz lepiej, ale jakos dajemy rade. Gdyby bylo bardzo zle, to w przyszlosci napewno zrobimy wypad. Miedzy innymi dlatego M mnie zostawia 2 razy do roku, zeby wylatywac tam, pilnowac wszystkiego, zeby nic sie nie popsulo z papierami jego itp.Ja tam sie jakos bardzo nie przywiazuje, wychodze z zalozenia, ze trzeba zyc tam, gdzie jest latwiej.
No i jasne, ze wole splacac swoje dlugi i cos wreszcie miec z tego, niz komus splacac. Ostatnio to juz wogole nie za wesolo u Nas, ostatnio ciagle same problemy, ale przetrwamy i wiem, ze bedzie warto sie teraz poswiecic :-)