reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

1 DZIECKO PO 30-STCE

Ja wczoraj po piwku zasnęłam a miałam MEGA WIELKIEGO DOSKONAŁEGO GLUTA i się nie zastrzeliłam, ze sytuacji nie wykorzystałam.. bo jezeli teraz się nie uda to się uda następnym razem.. spójrz na wykres Kok.o, zobacz jakimi ona zygzakami jechała przez cały cykl.. i zobacz też jak się te zygzaki wcale nie groźne okazały..

Ja mierząc temp. tez obserwuję skoki i spadki.. ale to taka natura cyklu.. :sorry: nie każdy skok oznacza ze to akurat "ten" moment.. i nie każdy spadek oznacza ze wszystko stracone!!!!

Poza tym.. zmierz na próbę jeden cykl.. a potem będziemy wyciągac wnioski czy to takie stresogenne zajęcie;-)

A.. ostatnio to nawet w test nie musiałam inwestować bo spadała chyba dwa dni.. i wiedziałam ze @ przyłazi.. ale dramatu jako takiego nie było..
 
reklama
hmm ja się chyba nie powinnam wypowiadać bo mi leci 7 lat starań ,no cóż jak czytam niektóre posty to ręce mi opadają ,ale Ani@k masz rację zresztą wydaje mi się ,że to zależy też od podejścia :tak:a ja Ciebie kochana podziwiam i takie podejście jak Twoje czy Mumy czy nawet bzzz do sprawy ciąży bo co nas nie zabije to Nas wzmocni:tak: ciekawe co u katiuszki dzisiaj??:tak:
 
Święta prawda Zuzanka :*

Tyle łez co się wylało i szlochów w poduszkę wpuściło.. to tylko zmiana podejścia uratowała od postradania zmysłów..

aaa Ty nie powiedziałaś co się dziś Ci śniło!!!!
 
też mam takie wrażenie - trzymam stronę kasicy
nie każdemu wystarczy wiara , nie każdemu służy mierzenie temperatury ,
możecie mnie tu zwymyślać i tak się nie obrażę

mi pomaga to że przestaje o tym myśleć( a przynajmniej staram się) że muszę być w ciąży już - teraz , zaraz w tym roku , niech inni bedą jak chcą i jak się udaje a mi się nie udaje i też z tym żyć trzeba , to nie koniec świata , życie toczy się dalej i są gorsze rzeczy / choroby i inne okrucieństwa tego świata
pomaga prowadzenie bloga .... ale o tym ciiii...
 
Ostatnia edycja:
Nie ganimy..
Kasica.. ja przeżyłam dokładnie to co Ty.. miałam małe załamania.. bywa ze i teraz czasem dziewczynom smęcę.. każda z nas jest inna i każda ma swoje indywidualne podejście do sytuacji.
Ja chyba wydoroślałam na tyle, aby przyjmować każda kolejną @ z podniesioną głową.. a mojego poronienia nie odbieram jako "karę za grzechy" ale jako sytuację ode mnie niezależną.
broń Boże nie ganię Twojego podejścia.. chcę jedynie w miarę możliwości dodać Ci otuchy:sorry:
z własnego doświadczenia wiem, że comiesięczny płacz, dół i lament nic mi nie dały..

Aaa i moze kazda z nas jest inna i ma inne podejście.. ale kazda z nas ma taki sam cel - szczęśliwie zajść w ciążę i urodzić zdrowe Dziecko..
 
reklama
witam się i ja...ale jakoś tak smutno się zrobiło...:-(
lumina, kasica...ja Was rozumiem Dziewczyny...sama jestem z tych co się łatwo załamują, byle niepowodzenie wyprowadza mnie z równowagi psychicznej, wkurzam się też łatwo, zazdroszczę innym...:zawstydzona/y:ale staram się z tym walczyć, wiem, że tylko sobie tym szkodzę, że nic przez to nie zyskam, a przeciwnie - mogę wszystko co się dobrze układa zepsuć. Wiem, że jest to cholernie trudne, z moim eMem mam przez to ciągłe kłótnie, bo on jest zupełnie inny i mnie nie rozumie, ale przy nim staram się to w sobie zmienić. Nic Wam nie będę radzić, każda z nas wie jak ma sobie radzić ze swoimi nastrojami, same znamy siebie najlepiej. Jednej pomaga wypłakanie się, inna musi wykrzyczeć, kolejna trzyma wszystkie emocje w sobie - każda ma prawo do przeżywania tego na swój sposób. Ja tez jak robię kolejny test ciążowy i znowu widzę jedną krechę , to mi się chce płakać, potem przychodzi złość, ze dlaczego???? potem zwątpienie, że to wszystko bez sensu...mija jakiś czas, skończy się @ i znowu to samo, gluty, nie gluty, płodne, niepłodne, przytulanki na zawołanie....no ale bez tego nie będzie dziecka, niestety....tym, że się załamię, odpuszczę wszystko, napewno nie będę w ciąży...chyba, że będę pierwszą wiatropylną...albo niepokalane poczęcie....Nie raz już pisałam, że też jestem zła na to życie...dlaczego jest takie niesprawiedliwe??? ale co mi to dało??? a nic...tylko się wygadałam i koniec... Z drugiej strony podziwiam takie osoby jak zuzanka, bo ja wiem, że gdybym ja się starała tyle co ona...to pewnie dawno by mnie odwieźli do psychiatryka...chyba, że wczesniej odpuściłabym...ale na chwilę obecną, sądzę, że było bo to pierwsze...No nic...póki mamy jeszcze siły...ciągniemy to dalej...i nieustannie mamy nadzieję, że kiedyś się uda...Trzymam za nas wszystkie kciuki!!!!!!

A u mnie nic nowego, plamień brak, @ brak, ból piersi - mocny, ból brzucha- dość mocny.....testu na razie nie robię, boję się zobaczyć jedną kreskę...jeszcze poczekam....a lekarz jeszcze nie odpisał, pewnie go nie ma. Dziś 29dc...jeszcze niedużo zostało do końca...ale zawsze coś:baffled: temperatura dziś była 36,9....ale czy coś to znaczy???? jak się nie uda w tym cyklu, to w kolejnym mierzę tempkę!!!!! nawet zakupiłam sobie nowy termometr, w prawdzie elektroniczny, ale nowy, a taki chciałam, bo moje mierzenie takim rtęciowym, to jakies takie dziwne jest....raz się budzę z otwartą paszczą, więc co to za pomiar??? drugim razem znowu zaciskam zęby, że tylko zgrzyta i jeszcze go przegryzę i nałykam się rtęci:szok: Muma mierzyła elektronicznym i było ok, to ja tez moge...sprawdzałam go teraz, ale coś chyba z nim nie tak...pokazywał 35,4. Możliwe to????
zuzanka, ściskam mocno...wredna @ przylazła...ale niedługo masz spotkanie w OA, pewnie tym teraz żyjesz, więc kciuki zaciśnięte!!!!!&&&&&&&&
Uciekam już, jakoś mi się tak smutno zrobiło....miłej nocki!!!!!


Ps. zrobiłam test, mój M. mnie namówił....no i jedna krecha....
Lekarz odpisał, powiedział, że ma nadzieję, że ten mój wysoki progesteron wskazuje na implantację i że trzyma kciuki:-) czyli nadal czekamy...albo na @...albo na II kreski...
 
Ostatnia edycja:
Do góry