reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Bunt, histerie... czyli o emocjach naszych dzieci.

Cześć dziewczyny:-)
To bardzo mnie pocieszyłyście :szok: Jak ja wytrzymam z buntowniczką do jej 18-tki jak ona ma dopiero 2 lata a ja momentami już nie daję rady:confused:

Ale jakoś wytrzymamy :tak: przecież są też miłe chwile a nie tylko bunt ;-)
 
reklama
Bunt dwulatka? A co to takiego? Chyba przegapiłam ten okres rozwojowy w życiu mojego dziecka:-)

Na serio myślicie, że trzeba 'przeczekać' okres buntu? Ja bym się bała, że to się utrwali takie zachowanie i sprawa się przeciągnie do osiemnastki:)
Ja trzymam się dość ściśle rytuałów (jedzenie, kąpanie, spanie) ale inaczej bym zwariowała, bo jestem chwilowo bez męża z dwójką dzieci. Wpajam też młodej pewne obowiązki - np. sprzątanie zabawek po zabawie (często bardzo wspólne sprzątanie).
Ja jestem szefem:-)
 
Z tego co widzę,to Twoje najmłodsze dziecko ma 2 latka i miesiąc,to jeszcze ma czas:tak:.Moja zaczęła całkiem niedawno, wcześniej nawet innym dzieciom zabawek nie wyrywała, nie było problemu i krzyku: TO MOJE. Teraz jest, wszystko jest jej i trzeba za kazdym razem tłumaczyć. Mojej koleżanki córka ma półtora roku i już ma bunt hihi. Także wszystko zależy od dziecka. Może Twoje córcia nie będzie go miała i tego Tobie życzę:) :-)
 
Isunia,wielkie dzięki za podpowiedź z tym,że nie należy mówić nie wolno itp. Dawno tu nie zaglądałam i mam zaległości. Tak, to ta Kobylanka koło Szczecina:)
yja ciesze sie ze pomoglam :happy::happy::happy: ja jestem mocno zaskoczona rezultatami, czasem wychodze ze skory od ciaglego nie rusz, nie idz itp :wściekła/y: od kiedy w zamian mowie zostaw to, zostan tu moja pociecha rozumie i lapie o co chodzi juz za pierwszym razem:cool2:;-):-D a do tego chwale ja za to ze byla grzeczna i posluchala mamy ;-)

moi rodzice mieszkaja w szczecinskiej dzielnicy Wielgowo ... dosc blisko Kobylanki:happy::happy::tak::tak:
tak wiec pozdrowienia dla prawie sasiadki zza miedzy :-D:-D:-D oraz dla coreczek zwlaszcza mojej malej imienniczki :happy::happy::happy:
 
Bunt dwulatka? A co to takiego? Chyba przegapiłam ten okres rozwojowy w życiu mojego dziecka:-)

Na serio myślicie, że trzeba 'przeczekać' okres buntu? Ja bym się bała, że to się utrwali takie zachowanie i sprawa się przeciągnie do osiemnastki:)
Ja trzymam się dość ściśle rytuałów (jedzenie, kąpanie, spanie) ale inaczej bym zwariowała, bo jestem chwilowo bez męża z dwójką dzieci. Wpajam też młodej pewne obowiązki - np. sprzątanie zabawek po zabawie (często bardzo wspólne sprzątanie).
Ja jestem szefem:-)

ja też od początku trzymam się rytuałów, mówię małemu co ma robić a nie ciągle nie rób czegoś tam i co u nas to średnio działa, każde dziecko jest inne, a ja mam prawdziwy temperament w domku,
ludzie są różni i dzieci też,
A jak Twoja mała reagują na choćby małe odstępstwo od reguł ?Bo nie powiez mi że nigdy nie musiałaś np. położyć o innej godzinie spać ? Albo dziecko zjadło gdzieś na mieście zamiast w domu?

Po za tym dziewczynki jednak są inne niż chłopcy, więc ja swojego nie porównuję, chłopcy inaczej się rozwijają i częsciej mają potrzebę wybiegania i wymęczenia, przynajmniej mój to prawdziwy typ sportowy z temperamentem, trudno go porównywać z dziewczynką chyba ze z równie aktywną :cool2:
 
ja też od początku trzymam się rytuałów, mówię małemu co ma robić a nie ciągle nie rób czegoś tam i co u nas to średnio działa, każde dziecko jest inne, a ja mam prawdziwy temperament w domku,
ludzie są różni i dzieci też,
A jak Twoja mała reagują na choćby małe odstępstwo od reguł ?Bo nie powiez mi że nigdy nie musiałaś np. położyć o innej godzinie spać ? Albo dziecko zjadło gdzieś na mieście zamiast w domu?

Po za tym dziewczynki jednak są inne niż chłopcy, więc ja swojego nie porównuję, chłopcy inaczej się rozwijają i częsciej mają potrzebę wybiegania i wymęczenia, przynajmniej mój to prawdziwy typ sportowy z temperamentem, trudno go porównywać z dziewczynką chyba ze z równie aktywną :cool2:

W razie odstępstw nie ma najmniejszych problemów, starczy jakaś prowizorka, którą zawsze można jakoś zorganizować. Jeździliśmy z małą w góry, na wesela i było OK. Z resztą ostatnio nasze życie bardzo się zmienia i problemów nie ma.

Wg mnie porównywanie nieczego nie udowadnia, bo zawsze można znaleść kogoś lepszego lub gorszego. Nikogo nie porównywałam.

Napisałam o sobie, że nie mam problemu z 'buntem dwulatka'. Może jeszcze coś z czasem się zmieni??? Póki co moje dziecko nie daje mi powodów do wychodzenia z siebie.
 
Mój synek na wszelkie zmiany, odstępstwa od planu reaguje bardzo źle,
i wiele osób uważa i mi to powiedziało że to właśnie przez to że
od początku go przyzwyczajałam że je się o danej godzinie, śpi o danej itp.

Jak widzisz coś co wg Ciebie sprawiło że nie masz problemu z córeczką inni mogą
uznać za głowny motyw problemów,
jak napisałam inni tak uwazają (z mojego otoczenia) ja uważam że rytuały u dzieci są ważne
 
J@god@ bo ja nie bardzo rozumiem... jeszcze nie wiem o Was zbyt dużo, więc ciężko mi wypowiadać się na temat Waszych dzieci. Mogę napisać tylko o swoim dziecku.

Nie chciałabym się przechwalać:zawstydzona/y:, ale bardzo dużo czasu poświęciłam Julce przed narodzinami siostry, czytałam różne książki, obserwowałam bacznie inne rodziny i starałam się zrobić wszystko, aby pojawienie się siostry Julki było wydarzeniem jak najbardziej pozytywnym.

Ostatnio prowadzę bardzo żywą dyskusję międzynarodową (z ciocią z Francji) nt. wychowania dzieci. I tak: w moim rodzinnym domu małe dzieci nie mają żadnych obowiązków i praw. Tak niestety było. Rodzice nie uzgadniali z nami np. gdzie pojedziemy na wakacje. To było z góry narzucone i koniec. Z drugiej strony póki byłam mała nic nie musiałam robić. Potem następuje przełom. Bo w końcu rodzicom się 'nudzi' ten styl i chcą abyśmy w jednym dniu stali się odpowiedzialni (jak? skoro nigdy nie podejmowaliśmy żadnych decyzji) i obowiązkowi (jak? skoro nigdy nie mielismy żadnych obowiązków).

U nich w rodzinie jest inaczej. Dzieci od maleńkości biorą udział 'na równych prawach' (proporcjonalnie do wieku) w domowych pracach i w decyzjiach dotyczących rodziny.

Nie twierdzę, że to złoty środek, ale u mnie to działa. Daję Julce swobodę w podejmowaniu pewnych decyzji (chcesz jogurt czy serek? idziemy do parku czy na zjeżdźalnię?) i jednocześnie uczę ją, że każdy ma swoje obowiązki (jak dla mnie starczy, aby wrzuciała wieczorem ubrania do kosza na pranie, posprzątała wspólnie zabawki czy wyrzuciła do kosza pusty pojemnik po jogurcie, a łyzeczkę wrzuciła do zlewu itp). Wg mnie to proste.

Miałam już nie jedno spęcie z moją mamą, która zupełnie nie rozumie tego sytlu .A widzę jak 'psuje mi dziecko' bo we wszystkim Julkę wyręcza:( nawet jak Julka się sprzeciwia i wola "Jula sama!" I zupełnie nie tak zadaje pytania: pyta np. 'nie chcesz iść teraz do piaskownicy, prawda?' (jest powiedzmy południe, w piachu słońce, nie można tam iść) Julka mówi: 'chce do piapju' A babcia mówi: nie, teraz nie pójdziemy! Biednie dziecko jest sfrustrowane i zupełnie nie rozumie o co chodzi??? A Babcia się ciut przelicza z tym, że Julki decyzje będą w 100% racjonalne... (To tak jakby pytać chcesz obiad czy ciastko? ciekawe co dziecko odpowie??)
 
anineczka dobre z tym niechcesz iść do piasku :laugh2::laugh2::laugh2:, mój jakby usłyszął słowo piasku to juz by z łopatą pod drzwiami stał :laugh2:, fajnie masz że córcia już ój mówi, u nas troszkę jeszcze niedogadania wychodzi z tego że mały nie do końca potrafi przekazać co chce i wtedy jest duża frustracja, no i zauważyłam że czasami on po prostu nie wie czego chce, taki trochę niezdecydowany typ

a dzisiaj nam dał popis uciekania w sklepie, tłumaczymy mu, ale dla niego to strasznie fajna zabawa tak biegać, a skubaniec zapyla tak że ledwo go dogonić można,
szkoda że 2 latków do kadry nie przyjmują ;)
 
reklama
Jagoda ja podobnie uważam, że stałe pory, takie małe rutuały są szalenie ważne w życiu dziecka, bo malec wie czego i kiedy może się spodziewać. Że teraz je kolację potem jest dobranocka, potem kąpiel i już sama pędzi do wyrka spać, bo wie że potem czytanie bajki.
I nie uważam żeby to mogło wpłynąć na stopień zbuntowania, bo to raczej zależy od temperamentu dziecka i mało my tu mamy do gadania. Można tylko odpowiednio dzieckiem kierować.
Ja również, jak Aneczka daję Julce dużo swobody dot. np wyboru bluzeczki, śniadania, bajki, miejsca spaceru..itp. I bardzo angażuję ją w prace domowe, z resztą ona sama się do nich rwie.
Ciekawa jestem jak zniesie narodziny siostrzyczki??

Ale i tak często mam jej poprostu dosyć, bo potrafi dać w kość nieźle...
 
Do góry