reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Plan dnia dwulatka

ZielonaMamma

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Grudzień 2020
Postów
1 664
Jak wygląda Wasz dzień z dwulatkiem? Pytam osób, których dzieci nie chodzą do żłobka / babci / niani.

Mam 21 miesięcznego synka i 2,5 miesięczną córkę. Mąż pracuje z domu, więc czasami pobuja córkę, jeśli nie chce spać, ale zazwyczaj jego pomoc w tym względzie nie jest potrzebna.
Gorzej z synkiem. Wstajemy o 7, tulimy się, zmieniamy pieluszkę i ubranie, jemy śniadanie, włączam mu bajkę i sprzątam po śniadaniu, zajmuję się córką. Bajka 15 minut się kończy, a synek chce coś robić. Tylko, że wszystko jest na nie. Cokolwiek janie zaproponuję jest "nie". Lubi mi pomagać w kuchni, robić coś kreatywnie (ale dla tak małych dzieci jest ograniczony wybór i to też się nudzi), kąpać się (z braku pomysłów ostatnio chlapie się 2-3 razy dziennie, po godzinie). Ale wszystko musi sam zaproponować, albo przychodząca sporadycznie ciocia. Jak ja coś mówię to "nie". A mi pomysłów brakuje.
W dodatku chciałam wprowadzić stały rytm dnia, żebym sama się mogła w nim odnaleźć i żeby może mały chętniej chodził spać. Na razie jest walka o pójście do łóżka, mimo, że oczy same się zamykają. Jak nie śpi w ciągu dnia to jest okropnie marudny i zmęczony, ale pójść na drzemkę już nie chce (drzemka zawsze była po zupie, ostatnio przesunęłam porę podawania zupy o godzinę, ale nadal spać wtedy nie chce). Jakby nie był tak marudny, to bym na tą drzemkę nie naciskała, ale jest okropny już od około 14-15, a zasypia około 20. I to też po protestach.
 
reklama
Mam dwie córki, jedna ma 19 miesięcy, druga niecałe dwa. Wstajemy o siódmej, karmię jedną, potem drugą. Trzymam jakiś czas młodszą na rękach, aż nie zaśnie, ogarniam trochę w kuchni, starsza się bawi. O 11 dostaje pierwsze danie czyli zupę, o 12 do spania. Wstaje ok 14, jeśli dziadkowie chcieli ją zabrać na spacer to idzie, jak nie to bawi się w domu. O 19 kąpiel, o 19.30 spać. Po południu kiedy naprawdę już mam fizyczną możliwość poświęcić jej 100% swojego czasu wygłupiamy się, bawimy albo czytamy.
 
Twój synek jest już w takim wieku, ze ma prawo do buntu dwulatka. Najprawdopodobniej stad jego „nie” na wszystko.
Co do kreatywności to mozna zrobić (albo kupić) ciastoline, dać zmywalne mazaki i ogromny arkusz papieru, albo malowanki wodne.
Jak lubi ci pomagać w kuchni to niech pomaga. Daj mu plastikowy nóż czy widelec i niech np ci pokroi owoce. I zanim się oburzysz, ze „dziecku w tym wieku nie daje się noża” rozważ fakt, ze i tak wcześniej czy później będziesz musiała go tego nauczyć. Równie dobrze możesz zacząć już teraz a plastikowy nóż, ten z kompletu dziecięcego, krzywdy nikomu nie zrobi.
Ja się upewniam, ze codziennie jest spacer. Wychodzimy od rana, 10-11, i minimum dwie godziny nas nie ma. Spokojnie da się to ogarnąć z dwójka. Ja ogarnelam.
Po spacerze jest obiad a po obiedzie drzemka. Po spacerze dziecko może być bardziej chętne na drzemkę niż po całym dniu spędzonym w domu.
Jak widzę, ze śpi za długo to go budzę. Bo potem nie pójdę spac do północy. Nie jestem cyborgiem, ja tez muszę odpocząć.
Jak jest lato to wynocha do ogrodu albo znowu spacer. A jak zimno i ciemno to niestety ale telewizor idzie w ruch. Wieczorem, jeśli mam w planach, to coś razem pieczemy albo po prostu barujemy się po podłodze. Dzieciom jest taka fizyczna zabawa wbrew pozorom potrzebna.
Miedzy 19-20 kąpiel, pidzama, krem, paznokcie, włosy. Zależy czy myłam im głowy i czy paznokcie należy obciąć. O 20 ja już chce je widzieć w łóżkach. Rodzice tez potrzebują czasu dla siebie. Synek ma dwa latka i dwa miesiące i jeszcze potrzebuje zasnąć ze mną. Przesypia nockę.
Zeby nie było, mam jeszcze czteroletnia córkę i jak mały się urodził a ona miała dwa latka to robiłam dokładnie to samo.
Jak było lato to do domu wszyscy wracaliśmy czasami po 18… świeże powietrze działa cuda.
 
Mój syn niedługo skończy 2,5 roku, co prawda do żłobka chodzi, ale... Więcej go tam nie ma niż jest, bo ciągle choruje..
(Na miesiąc w domu spędza najmniej 2 tygodnie). Stałego rytmu nie mamy, zależy nam wyjdzie.. Nie mam dwójki, więc łatwiej, ale od początku synek miał też czas dla siebie - tzn bajek nie ogląda (tylko wieczorem piosenki brzdacow), za to samochodami się bawi, układa puzzle, ogląda swoje książeczki- wtedy ja mam vzas na ogarnięcie siebie i względnie domu. Razem rysujemy, budujemy z klocków, ustawiamy tory przeszkód, budujemy bazy, czyatmy książki, chowamy przedmioty by je potem szukać, śpiewamy, tanczymy- zależy od dnia i fantazji. To etap buntu, więc jak np masz pomysł na rysowanie, weź kredki i się ekscytuj, że narysowałaś różowe slonce- na mojego syna działa, jak się stawia i zazwyczaj dołącza.
Koleżanka przede mną pisała o spacerach - jak najwięcej i jak najdłuższych!!! U nas wszelkie tramwaje, autobusy, a nawet widok karetki robi wow..
 
Tak, zgadzam się z przedmówczyniami. Musi być zacinający deszcz albo ktoś chory, żeby dziecko nie wyszło na dwór. W tym wieku szał robi nowy piesek, dziwnie ubrany przechodzień, karetka na sygnale czy biegające starsze dzieci. Naprzeżywa się i śpi potem. Warto znaleźć bezpieczne miejsce i puścić malucha, żeby sobie sam pobiegał. Bajki ograniczam do minimum, to znaczy włączam wtedy, kiedy nie mogę z jakichś powodów zająć się córką. Zero elektroniki. Moja córka woli ostatnio pootwierać wszystkie szafki niż bawić się zabawkami, ale możesz małemu powykładać bezpieczne narzędzia, np plastikową chochelkę, drewnianą szpatułkę, położyć garnek i robić hałas 😆 Moja mała to uwielbia, bez hałasu nie ma radości 😀
 
Twój synek jest już w takim wieku, ze ma prawo do buntu dwulatka. Najprawdopodobniej stad jego „nie” na wszystko.
Co do kreatywności to mozna zrobić (albo kupić) ciastoline, dać zmywalne mazaki i ogromny arkusz papieru, albo malowanki wodne.
Jak lubi ci pomagać w kuchni to niech pomaga. Daj mu plastikowy nóż czy widelec i niech np ci pokroi owoce. I zanim się oburzysz, ze „dziecku w tym wieku nie daje się noża” rozważ fakt, ze i tak wcześniej czy później będziesz musiała go tego nauczyć. Równie dobrze możesz zacząć już teraz a plastikowy nóż, ten z kompletu dziecięcego, krzywdy nikomu nie zrobi.
Ja się upewniam, ze codziennie jest spacer. Wychodzimy od rana, 10-11, i minimum dwie godziny nas nie ma. Spokojnie da się to ogarnąć z dwójka. Ja ogarnelam.
Po spacerze jest obiad a po obiedzie drzemka. Po spacerze dziecko może być bardziej chętne na drzemkę niż po całym dniu spędzonym w domu.
Jak widzę, ze śpi za długo to go budzę. Bo potem nie pójdę spac do północy. Nie jestem cyborgiem, ja tez muszę odpocząć.
Jak jest lato to wynocha do ogrodu albo znowu spacer. A jak zimno i ciemno to niestety ale telewizor idzie w ruch. Wieczorem, jeśli mam w planach, to coś razem pieczemy albo po prostu barujemy się po podłodze. Dzieciom jest taka fizyczna zabawa wbrew pozorom potrzebna.
Miedzy 19-20 kąpiel, pidzama, krem, paznokcie, włosy. Zależy czy myłam im głowy i czy paznokcie należy obciąć. O 20 ja już chce je widzieć w łóżkach. Rodzice tez potrzebują czasu dla siebie. Synek ma dwa latka i dwa miesiące i jeszcze potrzebuje zasnąć ze mną. Przesypia nockę.
Zeby nie było, mam jeszcze czteroletnia córkę i jak mały się urodził a ona miała dwa latka to robiłam dokładnie to samo.
Jak było lato to do domu wszyscy wracaliśmy czasami po 18… świeże powietrze działa cuda.
Synek kroi mi regularnie np banana czy kopytka. Dostaje nóż, nawet mam schowany taki specjalnie dla niego w zwykłych sztućcach, żeby się nie denerwował, że dostaje jakiś inny 😁 przesypuje mąkę, wrzuca i wlewa wszystkie składniki do blendera (często robimy jakieś placki / muffinki), segreguje sztućce do zmywarki. Tylko w kuchni nie mam gdzie córki położyć, więc tam idziemy jak ona śpi.

Ja się przyznaję, że spacerów z dwójką teraz nie ogarniam. Wychodzimy zawsze jak mąż skończy pracę. Jak mam sama ubrać wszystkich, to zawsze mi się dzidzia rozpłacze albo synek straci zainteresowanie i muszę za nim ganiać i ubierać na siłę. Nie mam nerwów. od razu po porodzie było ciepło i wtedy wychodziliśmy 2 razy, a teraz raz.

Mamy piasek kinetyczny, piankoline, modelinę, książeczki z naklejkami, kredki żelowe, pisaki zmywalne, zwykłe kredki, farby do malowania palcami (po których zawsze była kąpiel). Nawet swego czasu miał brystol naklejony na ścianę, ale już mu się nie chce tam malować, to nie naklejam, bo odpada.

Mamy dużo zabawek, dużo też robię sama z pomysłów w internecie. I może za dużo? A może za dużo oczekuję? Synek nie umie bawić się sam. Jak dostanie nową rzecz do zabawy to jest godzina spokoju, ale to tyle z samodzielnej zabawy.
 
Mój syn niedługo skończy 2,5 roku, co prawda do żłobka chodzi, ale... Więcej go tam nie ma niż jest, bo ciągle choruje..
(Na miesiąc w domu spędza najmniej 2 tygodnie). Stałego rytmu nie mamy, zależy nam wyjdzie.. Nie mam dwójki, więc łatwiej, ale od początku synek miał też czas dla siebie - tzn bajek nie ogląda (tylko wieczorem piosenki brzdacow), za to samochodami się bawi, układa puzzle, ogląda swoje książeczki- wtedy ja mam vzas na ogarnięcie siebie i względnie domu. Razem rysujemy, budujemy z klocków, ustawiamy tory przeszkód, budujemy bazy, czyatmy książki, chowamy przedmioty by je potem szukać, śpiewamy, tanczymy- zależy od dnia i fantazji. To etap buntu, więc jak np masz pomysł na rysowanie, weź kredki i się ekscytuj, że narysowałaś różowe slonce- na mojego syna działa, jak się stawia i zazwyczaj dołącza.
Koleżanka przede mną pisała o spacerach - jak najwięcej i jak najdłuższych!!! U nas wszelkie tramwaje, autobusy, a nawet widok karetki robi wow..
O! Nie pomyślałam, żeby sama zacząć i się bawić! Dziękuję!
 
Mój syn umie bawić się sam- tzn nie tak,że ja się kładę albo wychodzę, a ty się baw, ale tak biernie.. Tzn. Teraz synek jeździ autkami, ja siedzę i pisze tu (i przeglądam internet), ciągle coś gada, ja tylko przytakuje, albo jak wymyśli jakąś głupotę (ostatnio same wypadki) to coś tam komentuje. Jak trzeba ide do kuchni coś ogarnąć lub do łazienki. Nie ma z tym problemu, przyjdzie coś powie, czasem potrzebuje mnie natychmiast, ale może warto dać mu trochę samodzielności. Ja zawsze jak wracam np do pokoju to się zachwycam, co sam zrobil, albo wymyślił. Nawet jak to jest zwykły korek..:)
 
reklama
Mój syn umie bawić się sam- tzn nie tak,że ja się kładę albo wychodzę, a ty się baw, ale tak biernie.. Tzn. Teraz synek jeździ autkami, ja siedzę i pisze tu (i przeglądam internet), ciągle coś gada, ja tylko przytakuje, albo jak wymyśli jakąś głupotę (ostatnio same wypadki) to coś tam komentuje. Jak trzeba ide do kuchni coś ogarnąć lub do łazienki. Nie ma z tym problemu, przyjdzie coś powie, czasem potrzebuje mnie natychmiast, ale może warto dać mu trochę samodzielności. Ja zawsze jak wracam np do pokoju to się zachwycam, co sam zrobil, albo wymyślił. Nawet jak to jest zwykły korek..:)
u mnie to wygląda tak samo, chociaż jak słucham niektórych mam to czasem się obawiam, że ją zaniedbuję, bo z ich relacji wynika, że bawią się z dziećmi bardzo aktywnie i zajmująco przez cały czas. No ale ile można... Nie chciałabym być matką helikopterem, która nie da dziecku spokoju i przestrzeni do samodzielnego odkrywania świata.
 
Do góry