- Dołączył(a)
- 8 Maj 2010
- Postów
- 13 486
Niestety nie pomoge bo w 50% do opisu pasuje moja córka 20 miesieczna.
tak samo wymusza stale ale takim placzem jakby ja ktos ze skóry obdzieral!
najmniejsza rzecz potrafi ja zezloscic ze zaczela wbiegac z rozpedu w sciane. walenie glowa to norma. jedynie nie pluje i nie bije w nerwach bo nawet nie wie chyba ze tak mozna. ja jej tez nie bije... distala klapsa ode mnie takze i zdarzylo sie ze lekko pacnelam ja po łapkach kiedy namolnie wkaldala raczke do szuflady od komody i ja zamykala przyciskajac sobie. dodam tez ze julka jest bardzo zywa. wsyztsko musi byc tak jak ona chce. kazdy najmniejsza zmiana konczy sie takze plazem rzucaniem. najgorezej jest na placu zabaw. dzis z jednego uciekalismy na inny! zabierala zabawki dzieciom i rowerki bo ona chciala i koniec! i tlumaczenie ze chwile dziewczynka sie pobawi i zaraz jej etz da nie pomagaly. w koncu oczywiscie na sile na inny plac zabaw poszla. Julka prefekcyjnie wprawila sie w zanoszenie. wszystko konczy sie dlugimi bezdechami, sinoscia ust i baldoscia skory! Juz raz stracila nam przytomnosc i mimo ze neurolog nie pozowil wejsc sobie na glowe to ja nie potrafie tak. ulegam jej czesto. staram sie mowic spokojnym opanowanym glosem by ja uspokoic ale widze ze to nic nie daje. musze ja zostawic az sie wyplacze. wiec jak czytam calosc twojej wypowiedzi to zaczynam sie bac co bedzie pozniej. chyba ze wcale tak zle nie bedzie.
zycze ci duzo sily i wytralosci. ja tylko w 50% wiem co przechodzisz!
Mam nadzieje ze szybko sobie poadzicie.
mozesz tez w dziale eksperta zalozyc ten watek i zobaczyc co ekspert poradzi.
tak samo wymusza stale ale takim placzem jakby ja ktos ze skóry obdzieral!
najmniejsza rzecz potrafi ja zezloscic ze zaczela wbiegac z rozpedu w sciane. walenie glowa to norma. jedynie nie pluje i nie bije w nerwach bo nawet nie wie chyba ze tak mozna. ja jej tez nie bije... distala klapsa ode mnie takze i zdarzylo sie ze lekko pacnelam ja po łapkach kiedy namolnie wkaldala raczke do szuflady od komody i ja zamykala przyciskajac sobie. dodam tez ze julka jest bardzo zywa. wsyztsko musi byc tak jak ona chce. kazdy najmniejsza zmiana konczy sie takze plazem rzucaniem. najgorezej jest na placu zabaw. dzis z jednego uciekalismy na inny! zabierala zabawki dzieciom i rowerki bo ona chciala i koniec! i tlumaczenie ze chwile dziewczynka sie pobawi i zaraz jej etz da nie pomagaly. w koncu oczywiscie na sile na inny plac zabaw poszla. Julka prefekcyjnie wprawila sie w zanoszenie. wszystko konczy sie dlugimi bezdechami, sinoscia ust i baldoscia skory! Juz raz stracila nam przytomnosc i mimo ze neurolog nie pozowil wejsc sobie na glowe to ja nie potrafie tak. ulegam jej czesto. staram sie mowic spokojnym opanowanym glosem by ja uspokoic ale widze ze to nic nie daje. musze ja zostawic az sie wyplacze. wiec jak czytam calosc twojej wypowiedzi to zaczynam sie bac co bedzie pozniej. chyba ze wcale tak zle nie bedzie.
zycze ci duzo sily i wytralosci. ja tylko w 50% wiem co przechodzisz!
Mam nadzieje ze szybko sobie poadzicie.
mozesz tez w dziale eksperta zalozyc ten watek i zobaczyc co ekspert poradzi.



, no i doszło do tego, że porysował dziadkom meble ogrodowe i zabrali mu długopis, mówiąc że piesek zjadł, oczywiście mały nie nabrał się na to no i histeria była gotowa. Pierwszy raz teściowie widzieli go w akcji, kopał, gryzł, darł się, ja się rozpłakałam, bo była tam jeszcze chrześnica 1,5 roczna, która bała się małego, zabraliśmy go i do domku. W domu ok 1h płakał. Takie sytuacje są bardzo częste, w momencie ataku histerii on nie wie co się z nim dzieje, boję się, że może coś sobie zrobić. Jutro idę do pediatry i przy okazji zapytam o jego zachowanie. Czy takie zachowanie w ogóle jest normalnym zjawiskiem, czy to po czasie mija, czy może dziecko ma nerwice albo jakieś inne cholerstwo?