reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Talf- czasami w ciąży w czasie @ występuje niewielkie plamienie jeśli masz pozytywny test to idź z tym do gina może poda luteinę ,albo jakiś inny wspomagacz,a na pewno Cię zbada i powie czy to wczesna ciąża.
 
reklama
Talf , pozytywny test potwierdza ciąże , teraz tylko może jakieś wspomagacze na wszelki....na usg może jeszcze nic nie będzie widać - więc bez stresu . Ja gratuluje:-)
 
Talf ja tak mialam . Myslalam ze okres mi idzie ale test byl pozytywny. Poszlam zaraz do lekarza powiedzial ze trezba czekac i musialam robic bete czy ciaza sie rozwija. Tabletek na wspomaganie nie dostalam, Przestalam plamic po dwoch dniach i bylo wszystko dobrze.
 
przyłączam się do starających się po poronieniu. ja poroniłam 3 października, w grudniu zaczęliśmy znów się starać, niestety na razie bez efektów.
 
Witam kochane... Zawsze kiedy myślałam o poronieniach, które przytrafiają sie kobietom, myślałam że mnie to nigdy nie będzie dotyczyło... W październiku dowiedziałam się, że jestem w ciąży - termin miałam na około 20 maja 2012...cała rodzina żyła już właściwie tą nowinką. Brzuszek rósł...tak jak i miłość do tego dzieciątka... Nadeszły święta...w piątek przed wigilią byłam u lekarza na standardowej wizycie...wszystko ok...wigilia w rodzinnym gronie, żadnych zmartwień, same "ciężarne" prezenty... Pierwszy dzień świąt msza w kościele....dzieciątko ruszało się jak nigdy - żart teściów, że nie zna tego miejsca.... A wieczorem pierwszy ból w podbrzuszu...w nocy kolejne częściej...szpital...i wiadomość, że pęcherz płodowy w pochwie... dobę później jest już po wszystkim... to był prawie 20 tc... Jak mam się pozbierać....? codziennie płaczę, zasypiam tylko na środkach nasennych, w ciągu dnia tabletki na uspokojenie.... ....tak bardzo go kochałam...to był już mój synek... codziennie śniłam o dniu w którym przyjdzie na świat, o dniu w którym przytulę go do siebie i już nigdy nie wypuszczę z rąk...o dniu w którym powie:mama,tata....o dniu w którym uśmiechnie się do mnie... dlaczego tak się musiało stać....czym zasłużyłam na taki los...
Ivycy nikt, absolutnie nikt nie zasłużył na taki los - nie wolno Ci nawet tak myśleć....niestety podzieliłaś los wielu kobiet, a wśród nich nas-każda z nas ma inną historię ale każda z nas przeżyła stratę dziecka (na różnym etapie ciąży). Wiem że jest Ci bardzo, bardzo, bardzo ciężko i wiem że narazie w to nie wierzysz, ale czas leczy rany, naprawdę. Nigdy nie zapomnisz, ale bedziesz w stanie żyć normalnie jak wcześniej, z myslą że tam w niebie jest Twój dzidziuś....Pisz o tym i płacz, bo masz do tego pełne prawo - my będziemy służyć Ci radą jak tylko będziemy umiały (sama to sprawdziłam ;-)). Kłaczek wiedziałam że gdzieś się tam ściskasz, nie pisałaś.... a Ty już smyk, smyk i Karolek jest!!!! Ekstra, gratuluję!!! Karolek przez przezajefajny, normalnie aż poczułam ten zapach maleństwa....AAAAA ja też tak chce!!!! Karola jak się trzymasz??? Ja dzisiaj zaopatrzyłam się w castangus i wiesiołek i bedę brała razem z ziołami ksiedza Sroki. no i ta luteina - niewiem czy to nie za dużo, ale czego się nie robi dla ciąży??? Do kwietnia daję sobie czas a potem na laparo...
 
Ostatnia edycja:
To takie ciężkie...wiem, że nie dotyczy to tylko mnie...ale pewnie każda z Was miała "wtedy" wrażenie tylko i wyłącznie osobistej tragedii...
Znalazłam dzisiaj gdzieś na komputerze film z badania prenatalnego w 13 tc...znowu ujrzałam moje maleństwo...to tak boli...
Najgorzej kiedy muszę siedzieć sama w domu...wszystko przypomina mi o tym, że miało pojawić się dziecko...niedawno rozpoczęliśmy remont aby zrobić w mieszkaniu więcej przestrzeni...
na dworze nie jest wcale lepiej...widok matki z wózkiem, dziecka czy też brzuszka rani tak bardzo...
zazdroszczę tym wszystkim kobietom z dużymi brzuszkami... :(
tak bardzo pragnęłam tego dziecka...pokochałam go od momentu kiedy dowiedziałam się, że zaczął kiełkować...

Dochodzę teraz po zabiegu wyłyżeczkowania macicy, mam czekać jeszcze tydzień na wyniki histopatologiczne łożyska...podejrzewali dwie przyczyny poronienia: po 1sze - Infekcja, po 2gie - niewydolność szyjki macicy...

Tak bardzo pragnę być jak najszybciej w ciąży ale tak bardzo boję się powtórki...
 
Kłaczek - moje gratulacje. Jesteś teraz moim bohaterem do naśladowania.
A Karolek - cudowany :)

Karola
napisz jak się masz? Martwię się...

ivycy - Każdej z nas chyba towarzyszy lęk. ja na przemian z nadzieję myslę o staranich to ze strachem i paniką. Mi lekarz powiedział wprost, ze za każdym razem moje dziecko obumrze, jeśli nie zostaną podane lekarstwa i mój organizm nie da się oszukac, Wiec wiem twardo na czym stoje.

mówią, że tylko głupcy nie odczuwają lęku - my jesteśmy mądre kobitki, to się boimy :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
No to miałam nosa, bo od rana gdybam czy gdzieś mi uciekły wieści z połówkowego czy jeszcze nie było. No to trzymam kciuki. As76 pomódl się tam za mnie kiedyś przy okazji. :zawstydzona/y:
Kochana pamiętam o Was wszystkich za każdym razem kiedy się modlę .;-):-):-)

Hej kobietki :) znowu odzywam sie po jakims czasie ale sytuacje jakie mialam jakos nie mobilizowaly do siedzenia na forum(ogolnie)

Kłaczku ogromne gratulacje niech Karolek sie zdrowo chowa :)))

A tu pokaże wam mojego Półrocznego skarba :)) a oto i Fabianek :)
Zobacz załącznik 423690Zobacz załącznik 423691Zobacz załącznik 423692Zobacz załącznik 423693Zobacz załącznik 423695
śliczny

Tak w skrocie bo na morde lecem... Pojechalismy do szpitala ze skurczami co 5-7 minut, ok, godz. 7:00 pm rozwarcie na 6, o 9:23 urodzil sie Karol. W sumie blyskawicznie, tylko czekalam zeby pozwolili przec i poszedl ladnie na dwa razy, wiec udalo mi sie dzieciaka nie wymeczyc. Rajmund widzial jak wyszla glowka, mowi ze maly mial pepowine nawinieta na glowe ale polozna blyskawicznie ja odplatala. Wazyl zaledwie 3,580, dlugosc 51. Silny - polozony zaraz po urodzeniu na moim brzuchu, odnosil lepetyne i rozgladal sie. Jest bardzo grzeczny - noc przesiedzialam gapiac sie na niego, a on jak sobie do drugiej powisial na cycku, tak potem obudzil sie dopiero po 8:00. Nie bardzo mam czym karmic poki co, ale widze ze sobie cos udaja i glodny nie jest. Nadal podnosi lepetyne jak lezy na pleckach...
Nasz maly, wielki cud:


I pierwsza fotka w ramionach taty:



Da sie. Ta ciaza kosztowala nas mase stresu, obaw i lekow az do samego konca, kiedy to balam sie ze cos przy porodzie pojdzie nie tak, ze moze... W nocy patrzylam na ten maly cud i... klebilo sie we mnie od niedowierzania, przez podziw dla tego malenstwa, po patrzenie czy naprawde oddycha, porusza sie, zyje... Ale da sie. Kazde narodziny w tym watku to nadzieja - ja czerpalam ja z kolejnych zakonczonych powodzeniem ciaz nim urodzilam Karola i mysle ze to powinno tak dzialac. Mam nadzieje, ze nasze szczescie pomoze komus uwierzyc.
Mały cud ,a cieszy !!!!
Gratulacje

Ja już po USG .
Będziemy mieli :szok::-D:-D
PANIENKĘ !!!!

Jeszcze nie mogę uwierzyć :szok::szok::-D:-D:-D:-D
 
Do góry