reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Hej dziewczynki:)

Jak się macie po długim weekendzie???

My byliśmy u moich rodziców. Córka się wybawiła z dziadkami, całą szczęśliwa:) Pogoda u nas była średnia, ale jakoś daliśmy radę;-)Przy okazji zaliczyliśmy park dinozaurów w okolicy i mega plac zabaw, także córa się wyszalała:-D My trochę odpoczęliśmy. Jutro testowanko, ale jakoś marnie to widzę. Wczoraj miałam drobne plamienie - trochę dziwne bo po to biorę dupka co by nie mieć plamień przed @:confused: Dziś puki co czysto, tylko brzuch kłuje. Nie zdążyłam doczytać, bo trochę naprodukowałyście, ale nadrobię:happy2:

Pozdrawiam was wszystkie!!!
 
MisiaMonisia i jak staranka:-) Hehehe jak sie chce albo trzeba to bobosexować można wszędzie;-) My żeby załapać się na owu zajmowaliśmy się produkcją nawet w samochodzie hehehe albo w łazience żeby Ala nie widziała:-)

U mnie 6 dzień na L4 a ja już dostaję kota....Jeszcze jakby było bardzo ciepło to poleżałabym na balkonie na leżaczku a tak nie za bardzo...Za to wymyśliłam imię dla małej - Basia Wiktoria;-) Po mojej zmarłej teściowej bo dużo jej zawdzięczam, myślę że też trochę dzięki niej doczekałam się tego cudu bo nie raz prosiłam o jej wstawiennictwo tam na górze. Jeszcze nie przedstawiłam swojego typu rodzinie ale co tam, zobaczymy;-)
 
dzien dobry

magdalenko wspólczuje tej cukrzycy,ale nie ty pierwsza na tym forum masz z nią do czynienia.pamiętam jak katherinne z nią walczyła,a wszystko zakończyło się dobrze.troszkę restrykcyjniejsza dieta,pomiary i bedzie dobrze.

enya ja też się kłuję,ale już nie w brzuch.wogóle w tej ciąży bardziej bolesne były zastrzyki w brzuch niz jak byłam w ciąży z Alą.z nią do samego końca robiłam w brzuch,a teraz od jakiś 2msc robie w udo.tylko prawe.troche boli,ale myślę,że o wiele mniej niż w brzuch i nie robią się siniaki.

nimfii nio też tak myślę:-).zresztą mama po Alicji trochę ubranek w takich neutralnych kolorkach,które są takie małe więc się nie zmarnują.kochana no twoj stan nie jest za ciekawy...dbaj o siebie jak tylko się da.

edytka no to się cieszę,że macie wreszcie spokój.teraz jest wam to potrzebne,szczególnie tobie.tak miałam kolkę jelitową z Alą do tego stopnia,że oczywiście nie wiedziałam,że to jest kolka i wylądowałam w szpitalu:confused: wtedy mogłam sobie jeszcze na to pozwolić.wszystko przez zaparcia.jelita się zapchały,zaczęły obcierać się o śledzionę,ta napuchła i ból taki,że miałam wrażenie,że żebro mam złamane albo coś.wogóle nie dało się oddychać.teraz z Jasiem też miałam kilka razy,ale już lokalizacja była inna,bardziej w okolicach jajników,tak mniej więcej,ale nie da się ukryć,że ból jest cholerny...kochana co do wyprawki to wg mnie na początq kołderka,poduszka i tak nie będą ci potrzebne,bo nie przykrywa się takiego małego dzieciaczka,ani nie układa na poduszce.my mieliśmy komplet pościeli wraz z łóżeczkiem 140x70cm.taki standard,ale pamietam,że używać pościeli zaczęliśmy jak Ala miała ok roku.wtedy spała na kołdrze,a i tak była przykrywana kocykiem,bo kołdra była dla niej chyba za ciężka.od narodzin spała w leżaczku,a jeśli była już w łóżeczku to na materacu miała prześcieradło i na tym leżała...ewentualnie w beciku lub na beciku.teraz jeszcze pościeli nie kupiliśmy i narazie nie kupujemy,bo nie będzie i tak narazie używana.Ala ma jeden komplet.tzn jedna poduszka i kołdra.wiadomo kilka kompletów poszewek itd.

misiamonisia ja nie pomogę w tym temacie,bo nie używałam takich testów,ale zaraz znajdą się pewnie mądre głowy,ktre pomogą:happy2:.

tekla moje gratulacje raz jeszcze.nie tylko ty sie kochana boisz...widzisz ja jestem w drugiej ciąży,zaraz Jaś się pojawi,a ja nadal się boję jak to będzie...wiadomo doświadczenie już jakieś mam,ale boję się wszystkiego...jak Ala zareaguje,jak podzielę czas między dwojką dzieci itd....fajnie,że mąż pomaga...ja niestety będe miała tylko taką pomoc dopóki bedzie na tacierzyńskim,później jak wróci do pracy zostane ze wszystkim sama i to mnie właśnie dołuje strasznie....życzę wam dużo spokoju,zdrowia i radości z każdego dnia razem.kochana,a powiedz mi jeszcze w jaki sposób otrzymałaś ten laktator do testowania? przyznam,że mam złe wspomnienia jeśli chodzi o laktator,ale ja korzystałam z takiego ręcznego.nie dość,że się umęczyłam zanim odciągnełam mleko to jeszcze po kilku msc miałam piersi jak krowa dojna...obwisłe flaki z rozstępami:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:...powiedziałam nigdy więcej laktatorów,ale może dlatego,że to był ręczny,a nie elektryczny? Ala też nie ssała piersi...cofała języczek i zero współpracy...

onemoretime...a brak słow...szpital był nie potrzebny,całe to zamieszanie i rozłąka z Alą też...powinni mieć tam warunki takie,że mucha nie siada,a tu jakiś babol:wściekła/y:...

ehhh dziewczyny,a ja się czuje jak wieloryb:eek::cool:...z jednej strony chce już urodzić,bo naprawdę coraz mi ciężej wykonywać wszystkie czynności,a z drugiej strony boję się jak sobie dam radę ze wszystkim sama,z dwójką dzieci...ehhh...nie ma dnia żebym o tym nie myślała...namawiam męża na zmianę pracy,niby szuka,ale czasem mam wrażenie,że opornie...że bardziej zależy na tym mnie niż jemu choć wiecznie narzeka na swoją firmę...jest kierowcą i w domu jest tylko od soboty po południu,niedzielę i w pon już wyjeżdza...także mam go bardzo dużo w domu...
 
Karola ja też się boję, u mnie jest taka sytuacja że o ile mąż w domu raczej nie pomaga to przy Ali pomagał mi bardzo dużo, a że nie musieliśmy wstawać w nocy (tylko przez pierwsze 2 miesiące) to nie musieliśmy się licytować kto wstanie. Myślę że przy dziecku mi pomoże o ile będzie w kraju....I tu jest pies pogrzebany....U mnie ten minus że jakby co nie wiem czy będzie w kraju. Może Go nie być ani przy porodzie ani później - nie wsiądzie w samolot i nie przyleci w kilka godzin....:no: Dużo pomocy oczekuję dlatego od mamy w kwestii opieki nad moją Alą - trzeba będzie ją chociażby do szkoły wozić. Ale co będzie to będzie....Jakoś się ułoży;-)
 
enya81 nie najlepiej. Nie jest tak jakbym tego chciała:-(. Przed owulacją mąż obiecał mi że będziemy się starać każdego dnia........a teraz kiedy już czas, to muszę go ciągle namawiać na chociaż jeden numerek :zawstydzona/y::-(. No bo przecież lecą te cholerne mecze:wściekła/y:. Dzis mu powiedziałam w nerwach że jemu wcale nie zależy na dziecku i że tamta strata tak na prawdę była mu na rękę........I wiecie co? Nic mi na to nie odpowiedział :no:.
Tak wierzyłam że teraz może Nam się udać.....ale sama sobie dzieciątka nie zrobię :-(. A to dopiero trzeci dzień owulacji.
Dziś jedzie do pracy na nockę......takze żadnych boboseksów już pewnie nie będzie :no:


Nie wiem.........czy niektórych facetów przerasta po prostu myśl o byciu ojcem? Bo już nie wiem jak mam odbierać to jego zachowanie :confused:.
 
reklama
Naala, tak czy inaczej trzymam kciuki za testowanko &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&;-)
MisiaMonisia, pocieszę Cię, że nie tylko Twój facet ma takie "wyskoki", mój J na początku zawsze pełen werwy :-p a po kilku dniach zapał zaczyna przygasać :dry: pewnie gdyby był tutaj też musiałabym ustawiać się pod program transmisji meczów :baffled: Trzeba im troszkę odpuścić ( i samej się nakręcać przy okazji) a z zaskoczenia np.dołączyć do niego pod prysznicem? :-)
 
Do góry