- Dołączył(a)
- 23 Czerwiec 2014
- Postów
- 1
moje maleństwo odeszło 5 dni temu. Miałam wrażenie, że nikt inny nie jest w stanie mnie zrozumieć, nikt nie wie co przeżyłam. Widzę jednak, że nie jestem sama. Kruszynka miała 7 tyg i prawdopodobnie kilka dni wcześniej jego serduszko przestało bić. Trafiłam do szpitala z kującym bólem w boku, kolejne 4 badania usg nie wykazały oznak życia. Łyżeczkowanie było dla mnie koszmarem. Czułam, jakby gwałtem zabierano moją drobinkę, która była bardzo chcianym i planowanym maleństwem (naszym pierwszym). Trafiłam na tą stronę szukając informacji o tym czy ból -ten fizyczny jaki czuję, jest normalny. Bo niepokoi mnie ból brzucha, zwłaszcza po wysiłku fizycznym. Ból serca jaki czuję już nie zmniejszą żadne leki. Na szczęście moim największym wsparciem jest mój narzeczony, który stara się radzić sobie ze stratą dziecka i jeszcze z podnoszeniem mnie na duchu. Dla niego staram się radzić sobie z tą stratą. Może to kogoś zszokować, ale po tej tragedii pragniemy siebie ze zdwojoną siłą, może dlatego by ukoić wspólny ból, a po części dlatego, że chcemy zapełnić tą pustkę i już planujemy kolejną próbę. Pomimo tego że się boimy to gdy tylko to będzie możliwe spróbujemy ponownie.
Życzę Wam wszystkim, Moje Drogie jak również sobie-wytrwałości i powodzenia. Odwagi i siły, oraz wiele miłości.
Życzę Wam wszystkim, Moje Drogie jak również sobie-wytrwałości i powodzenia. Odwagi i siły, oraz wiele miłości.