Jejku dziewczyny ale się najadłam strachu. Obudził mnie o 5 rano ból brzucha. Cały dół brzucha spięty! Aż się po wstaniu nie mogłam wyprostować do końca. Pognałam natychmiast po nospę. Zaraz potem do kibelka i na szczęście mam po prostu rozwolnienie, ale do końca nie wiem, czy mogę odetchnąć z ulgą, bo w sumie przed porodem też miałam rozwolnienie. Zatruć się nie.miałam czym, wirusa złapać nie miałam gdzie.
Z młodym zamiast lepiej to gorzej, tzn.oczy lepiej ale teraz ma taki brzydki, mokry kaszel i paskudny katar. Myślałam, że w piątek pójdzie do przedszkola a wygląda na to, że nic z tego. Miesiąc przedszkola, trzecia choroba...ręce opadają. I to akurat teraz, kiedy naprawdę przydałoby się, żeby pochodził.