reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Kłaczek, bardzo mi przykro i rozumiem, tylko historia każdej z nas jest inna, każda z nas inaczej przeżywa i każda z nas próbuje sobie znaleźć odpowiedź na pytanie "dlaczego", mimo iż już z góry można założyć, że takiej nie ma... Mi po poronieniu wszyscy tłumaczyli, ze tak moze lepiej nizby dziecko miało się urodzić chore, że taka jest natura... ale ciężko mi podejść do tego w ten sposób. Tak jak napisałam wcześniej, że może los dotkliwie doświadcza tych, którzy sa silniejsi, którzy to przetrwają i może tak jest po to, żeby dawać siłę innym, tym słabszym, żeby zdali sobie sprawę, że mozna sobie poradzić z przeciwnościami. Ja nie wiem, jakbym sobie poradziła, gdybym urodziła chore maleństwo, ale czytając historię o Twoim synku widzę, że masz siłę i za pewne w takich okolicznościach chciałabym brać z Ciebie przykład... Nie wiem, czy pisze jasno, czy banialuki jakieś, ale tak ostatecznie - każdy jest w pewnym sensie przykładem dla każdego i czasem nie warto licytować "co komu gorzej"... Nawet to forum... historii jest tyle ile dziewczyn tutaj, a każda z nas może znaleźć jakąś nadzieję czytając zwierzenia innych...
 
reklama
Nie napiszę czy mogę do was dołączyc bo to, ze to robię oznacza wielką tragedię. Każda z was to przeżyła lub przezywa więc świetnie mnie zrozumiecie. Mój kochany Dzwoneczek nie żyje a ja muszę z tym żyć. :-(
Upragniona ciąża, przygotowania do niej trwały miesiące. Wszystkie potrzebne badania, witaminy, zmiana trybu zycia. Wszystko po to by nasz dzidziuś urodził się zdrowy i silny.:-(
Pierwsze dwa testy w dzień @ i 4 po nie wyszły, @ nadal nie było poszłam do gina , powiedział, że macica jak przed @ dał Duphaston. Nie dostałam @ a zamiast niej zachcianki i wyszły piękne 2 krechy. Pierwsza wizyta u gina na NFZ, najgorszy z mozliwych. Straszył mnie chorobami genetycznymi, poronieniem i wadami płodu. Mam 34 lata i uważał, ze jestem za stara. Był bardzo niedelikatny. Okazało się, ze ciąża jest młodsza o 2 tyg. Mogło tak być bo cykle miałam nieregularne. Po wizycie jednak dostałam brązowe plamienia i wylądowałam na izbie przyjęć gdzie powiedziano mi, ze tak wczesnej ciązy był to 5 tydzień sie nie ratuje i dostałam Duphaston i zalecenia odpoczynku.
Po kilku dniach poszłam do mojej starej giny, zrobiła usg, wszystko było w porządku dzidziuś rósł, wizyta za tydzień aby sprawdzic czy rosnie i ustalic wiek ciązy. Nadal było w porządku. Dostałam skierowanie na badania, L4 i miałam przyjśc za 2 tyg. 7.7.10 załozyc karte ciązy.
W czwartek zaczełam czuc , ze cos jest nie tak, ustąpiły wszystkie objawy: mdłości, zachcianki, wrażliwość na zapachy a piersi zrobiły się mniejsze i nie wrażliwe. Nic jednak mnie nie bolało ani nie plamiłam.
W niedzielę wieczorem pojawiła sie rozwodniona krew. Znów szpital. Poronienie zagrażające. Zrobili mi masę badań i dali leki. W poniedziałek wyniki i usg. Diagnoza wewnątrzmaciczne obumarcie płdu. Dzwoneczek nie żył. Od ostatniego USG urósł tylko 0.7mm i nie biło serduszko. Byłam w 8t 6d ciąży a Dzwoneczek miał wielkość 6 tygodni nie biło mu serduszko.
We wtorek miałam zabieg. Chyba wtedy umarła część mnie...
To moja smutna historia. Teraz jestem rozżalona i zła na świat, życie i wszelkie niesprawiedliwości.
Muszę nauczyć się z tym zyć... Na razie nie umię...
 
Lina - masz rację, każda przeżywa inaczej. Mnie ułatwia życie dostrzeganie że inni mają gorzej i dają radę. Czyli co ja się mam tu rozwalać? No i zbieram się do pionu, po trosze nie myśląc o temacie. Dziś zrobiliśmy ponad 200km na motorkach, obleźli 2 jaskinie, zamek w Pieskowej Skale i kawał Ojcowa, jutro drzemy do Niedzicy. Bo na motorze się nie myśli?
Wisieńko - rozumiem, współczuję. Przykro mi że i Ty.

Spadam - jutro wściekłym świtem wypadamy.
 
Kłaczek, super, że masz taka pasję, która jest dla Ciebie w pewnym sensie odskocznią... Ściskam ciepło...

Wisieńka, bardzo, bardzo mi przykro... Daj sobie czas...

Dobranoc!
 
Wisieńka - bardzo mi przykro, ze Twój Dzwoneczek odszedł. Przykro że zostałaś mamą Aniołka. Słowa nie ukoją pewnie teraz Twojego bólu, świat nie stanie się lepszy, a zrozumienie nagle nie przyjdzie. Z czasem jednak łatwiej będzie ci łatwiej żyć, a w Dzwoneczek na zawsze pozostanie w Twoim serduszku, Przytulam
 
Wisieńka zostań tu z nami...tak jak napisałaś my świetnie Cię rozumiemy .Jest tu nas dużo i każda przeżyła ten koszmar:( straciła szczęście,ja dwa... dziewczyny Lina i Kłaczek rozmawiały właśnie m.in. na temat bólu. Tego ,że ile nas tu jest tyle historii i nie ma tu tych co miały gorzej czy lepiej.bo straciły dzieci na innym etapie .wszystkie je starciłyśmy,wszystkie jesteśmy aniołkowymi mamusiami i wszystkie musimy dalej z tym żyć! zostań tu z nami,pisz ile potrzebujesz,zawsze ktoś Ci odpowie. tu jest łatwiej,czas nei stoi w miejscu,wspominamy,płaczemy ,ale też przeżywamy radości i cieszymy się każdym nowym dniem bo on jest naszą nadzieją...
 
Witajcie!
ja dziś zabiegana, dopiero teraz znalazłam czas na kompa. :-)
Kasiuleczko wiele przeszłaś, najważniejsze, że szybko zachodzisz w ciążę, ta przerwa szybko minie i następnym razem się uda!!
Karolcia wiem co czujesz, u mnie też wszystkie z fasolkami, nawet te, które o dzidzi zaczęły myśleć dużo później niż ja :-(
Jankesowa - w tym miesiącu musi się udać, nie łam się Kochana, piękny przełom lipiec sierpień będzie sprzyjał starankom :-)
Zjolu tylko nie przegap tej owu :-D ja tak kilka razy chyba miałam, że wcześnie wystartowałam, potem krótka przerwa i wtedy akurat się chyba pojawiła - tak wychodziło z temp :-)
Agniesia :-( chyba każda z nas czuła, o czym piszesz... ale uwierz mi, każdy w życiu prędzej czy później napotyka trudne chwile... być może akurat teraz my przechodzimy najtrudniejszy czas próby w naszym życiu - i musimy mu sprostać
ola** - no jutro niby wyniki :zawstydzona/y: dam Wam znać, ale oczywiście nie nastawiam się jakoś, bo to bez sensu doszukiwać się fasolki w 22 dc - po prostu chcę mieć pewność, czy brać dalej duphaston...a przy ostatniej ciąży przed terminem @ testy mi nie wychodziły
Wisienko - tak mi przykro, to straszne, że i CIebie to spotkało :-(
 
Wisienko bardzo mocno ciebie przytulam kochaniutka pamietam ciebie ze staraczek 2011 pisalam tam troszeczke, wiem jak jest teraz tobie ciezko kazda z nas to przechodzila, ten bol jest nie do opisania, slonce zostan tu z nami postaramy sie pomoc podniesc choc troche na duchu...
 
reklama
Dzień dobry!
Zerwałam się rano i stała się rzecz nieprzyjemna, dlatego piszę do Was.... Wydaje mi się, że nici z naszych staranek... :no:. Wczoraj 14 dc i wg testu LH (który wyszedł jak nigdy)ma być owu, bolał mnie również brzuch, dzisiaj również boli. Tylko że po porannych przytulankach zorientowaliśmy się, że krwawię :szok::szok::szok: w trakcie... Potem pod prysznicem zobaczyłam,że jakieś brązowe frafutki ze mnie wypłynęły, takie jak przy ostatnich dniach @. 3 dni temu też tak miałam, ale tylko troszeczkę, więc to zbagatelizowaliśmy... :sorry2: I ten ból brzucha, niby na owu, a jednak bardzo silny... Z tym, że bieliznę mam czyściutką... Dodam,że drugą @ po poronieniu miałam 5 dni wcześniej niż powinnam i dość długo trwała... Kurczę, przepraszam, że tu tak kawę na ławę, ale się niepokoję i nie wiem, czy to już lecieć do lekarza, czy to się nic nie dzieje. A może mam tak wysoki poziom LH, że macica jest bardziej unaczyniona??:baffled::confused::dry::sorry2: A może jakies zapalenie się przypałętalo??? Plis, help!!!!:shocked2:

Kurczę, muszę do pracy...
 
Ostatnia edycja:
Do góry