Witch to nieźle się pakowałaś ;-) Ja nic nie brałam, bo na tym mrozie i tak bym dziecku tyłka nie wietrzyła ;-) Wiosną zdarzało się, że karmiłam Olka piersią na łąkach;-) Ale to był już duży i nie bardzo chciał spać w wózku.
Z tego, co mi świta, to położne w szpitalu mówiły, że normalnie po wyjściu ze szpitala można już z dzieckiem wychodzić, bo gdyby nie można było, to by nas ze szpitala nie wypisywali. Ja miałam wielkie obostrzenia ze względu na zapalenie płuc, ale tego nikomu nie życzę. Jeszcze musiałam gonić teściową po domu, bo chowała się po kątach z Olkiem i go całowała w co tylko się dało. I wcale nie przesadzam z tym ganianiem... Ja, matka, dziecko trzymałam jak najdalej od swojej buzi a ona nic sobie z tego nie robiła... To były ciężkie czasy. Oby nigdy nie wróciły.
Hona nic sobie nie wykręcaj! Najgorzej, jak pacjenci oczytają się w google i później są tak zafiksowani, że wszystko podciagają pod swoją internetową diagnozę. Pamiętam, jak poszłam do gin jak miałam może z 18 lat i gin powiedziała, że mam wielką torbiel na jajniku, wszystkie objawy się nawet z tym zgadzały. Kazała mi przyjść na wizytę za jakiś tam czas, ale ja byłam u niej tylko z powodu grzybicy i ta torbiel zupełnie mnie nie przejęła. Zapomniałam o tym. Jakiś czas później znowu poszłam do gina i oczywiście żadnej torbieli nie było, najprawdopodobniej to był pęcherzyk. Gdybym tak wszystko brała do siebie, to pewnie bym nieźle świrowała. Poczekaj spokojnie na kontrolne usg, na wyniki badań i się nie przejmuj, bo narazie nie ma czym :-) A wrażenia po lekach chyba powinnaś zgłosić lekarzowi. Pewnie w takim stanie nie powinnaś np. prowadzić samochodu. Nie mówiąc o tym, że w ogóle nie powinnaś odlatywać po lekach.
Byłam dzisiaj z Olkiem na rowerze, tzn. ja jechałam z nim w foteliku. Normalnie umęczyłam się okropnie, na wybojach nieźle mnie wytrzęsło :-) Olka urodziłam w niedzielę 9 listopada i akurat teraz wypada 9 października też niedziela ;-) Może coś z tego będzie, może... :-)