reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Nie wiem czy mnie pamiętacie. W pt przez cc przyszła na świat moja trzecia, wyczekana tęczowa córeczka Justynka. 3560g 55cm 10/10 😍
Zabieg był dla mnie emocjonalnie traumatyczny, ze względu na wciąż żywe wspomnienie porodu drugiej chorej córki. Płakałam już przy cewniku, szlochałam jak wyjeli córkę, a potem nie mogłam opanować drżenia całego ciała chyba ze 2h po porodzie. Dobrze, że Pan anestezjolog był cudownym człowiekiem i rozmawiał ze mną cały zabieg, a Pani położna młoda dziewczyna przystawiła mi małą do piersi jeszcze na sali operacyjnej. Dziś wychodzę do domu.

Ja jestem z tych, co się po stratach nie badały. Jestem po 2 stratach. Córki donoszonej z powodu wrodzonej wady OUN, oraz po poronieniu w 9tc. Poroniłam w grudniu 2020r. W obecną ciążę zaszłam w lutym 2021r. Nie patrzcie w przyszłość tak źle. Życzę każdej z Was jak najlepiej, żebyście wszystkie doczekały swoich małych cudów💓🤰🤱
Gratulacje!!!!!!! Super czyta się takie historie
 
reklama
Masz dwa różne wyniki swojego kariotypu?
Możesz pokazać ( oczywiście zakrywając dane).
Jak to możliwe? geny się nie zmieniają.
W którymś laboratorium ktoś popełnił błąd ??
Genetyk określiła to, że robiąc prywatnie badali mniejszą ilość komórek i stąd różnica w wyniku. Niby kariotyp prawidłowy ale znaleźli komórki o nieprawidłowym kariotypie. Więc co byłoby gdyby badali jeszcze większą ilośc komórek, albo inne by wybrali do badania.
Czy mogę jakoś pdf dołączyć bo mi wyrzuca błąd?
 
Hej, postanowiłam również podzielić się moją historią choć rana jest otwarta i bardzo boli. To była moja pierwsza ciąża. Tydzień temu okazało się, że serduszko przestało bić , choć jeszcze z badania poprzedniego wszystko było dobrze. Lekarka badając powiedziała " Zarodek wydaje się być wadowy". Następnego dnia wyłam w poduszkę, nie byłam w stanie się podnieść. Następny dzień: Szpital -tabletki- abrazja ( wolę tą nazwę, bo druga nie przechodzi mi przez gardło). Wszystko jak przez mgłę, odrealnione , jakbym oglądała to zza szyby. Teraz naprzemiennie łzy, gniew, złość, wypieranie ze świadomości. Nie potrafię odnaleźć w sobie nadziei, a kiedy widzę te szczęśliwe matki z wózkami lub idące z dziećmi i trzymające je za ręce dławi mi rozpacz i poczucie niesprawiedliwości. Mam już swoje lata - 35 lat strzeliło w tym roku i coraz mniej czasu, a tu jeszcze taki cios od losu. Tak podziwiam Was za tą walkę i za niezliczone razy prób i za siły w obliczu tych licznych strat, które przeszłyście. A ja nie wiem czy zniosłabym to drugi, trzeci,czwarty raz.. Teraz zostaje mi pochować moją perełeczkę..
Bardzo mi przykro, że przez to przechodzisz, nie tak powinno być. Na tym forum na pewno znajdziesz zrozumienie ❤️ każda z nas tutaj wie przez co przechodzisz, ale pamiętaj tylko, że bardzo często te matki z wózkami lub dzieciaczkami tak kurczowo trzymającymi je za rączkę mają za sobą stratę.. Potrzebujesz czasu, rozmowy i na pewno łez.. To zabrzmi banalnie, ale będzie dobrze 🤍
 
Hej, postanowiłam również podzielić się moją historią choć rana jest otwarta i bardzo boli. To była moja pierwsza ciąża. Tydzień temu okazało się, że serduszko przestało bić , choć jeszcze z badania poprzedniego wszystko było dobrze. Lekarka badając powiedziała " Zarodek wydaje się być wadowy". Następnego dnia wyłam w poduszkę, nie byłam w stanie się podnieść. Następny dzień: Szpital -tabletki- abrazja ( wolę tą nazwę, bo druga nie przechodzi mi przez gardło). Wszystko jak przez mgłę, odrealnione , jakbym oglądała to zza szyby. Teraz naprzemiennie łzy, gniew, złość, wypieranie ze świadomości. Nie potrafię odnaleźć w sobie nadziei, a kiedy widzę te szczęśliwe matki z wózkami lub idące z dziećmi i trzymające je za ręce dławi mi rozpacz i poczucie niesprawiedliwości. Mam już swoje lata - 35 lat strzeliło w tym roku i coraz mniej czasu, a tu jeszcze taki cios od losu. Tak podziwiam Was za tą walkę i za niezliczone razy prób i za siły w obliczu tych licznych strat, które przeszłyście. A ja nie wiem czy zniosłabym to drugi, trzeci,czwarty raz.. Teraz zostaje mi pochować moją perełeczkę..
Tak bardzo mi przykro 😥
Chciałabym napisać Ci coś pocieszającego ale nie mam takich słów, może dlatego, że moje rany też są cały czas otwarte. Twoje emocje są zrozumiałe i pozwól sobie na nie tak długo jak będziesz tego potrzebować.
A na widok kobiet w ciąży i małych dzieci mam łzy w oczach i odwracam wzrok 😔
Dużo sił Ci przesyłam ❤️❤️❤️
 
Genetyk określiła to, że robiąc prywatnie badali mniejszą ilość komórek i stąd różnica w wyniku. Niby kariotyp prawidłowy ale znaleźli komórki o nieprawidłowym kariotypie. Więc co byłoby gdyby badali jeszcze większą ilośc komórek, albo inne by wybrali do badania.
Czy mogę jakoś pdf dołączyć bo mi wyrzuca błąd?
Już mam udało się,
 

Załączniki

  • 680e_30_11_2021-1.jpg
    680e_30_11_2021-1.jpg
    360,4 KB · Wyświetleń: 46
  • _4567574_0(4)-1.jpg
    _4567574_0(4)-1.jpg
    282,9 KB · Wyświetleń: 57
Faktycznie dziwne.
A ile razy poronilas?
Chyba Cię skłoniło żeby zrobić badanie drugi raz?
Sporo badań miałam zrobione po pierwszym poronieniu, bo z racji wieku nie mam czasu na bledy. Po drugim zażądałam od rodzinnego skierowania do genetyka, czekając na termin stwierdziłam że zrobię kariotyp prywatnie bo be z grubsza wiedziałam na co musimy zwrócić uwagę, kariotyp chcieliśmy zbadać jeszcze przed kolejnym staraniem, więc zrobiłam będąc niecierpliwa. Gdyby wyszedł nieprawidłowy wiadomo to dla nas już tylko iv. A tak stwierdziliśmy że idziemy w iv a w międzyczasie staramy sie naturalnie. Do tego genetyk zlecił badanie kariotypu ale tylko dlatego że nie przyznałam się że mam już zrobione jakieś badania, stwierdziłam że tyle mam robione za własne pieniądze to NFZ niech się wykaże. Badania które zleciła genetyk potwierdziło moje badania i doszła jeszcze jedna mutacja, ale to i tak tylko heparyną mogę leczyć, więc mam papier do leków na nfz
 
@EwelinaW W sumie dziwne, że nie skierowali Cię na badanie mikromacierzy. Chociaż z tego co kojarzę, to mojej kolezance genetyk na NFZ zaproponował to badanie w państwowej poradni "w promocyjnej cenie" a nie za darmo, więc być może nie ma refundacji, tylko akurat tam mieli jakiś program. Natomiast z tych dwoch wyników widać, że metoda była jednak ciut inna (inaczej wybarwiane chromosomy), różne ilości przebadane, do tego na tym drugim wyniku jest napisane, że taki odsetek nie jest podstawą do diagnozowania mozaiki, więc możliwe, że w tym pierwszym labie takich nie raportują albo akurat żaden się nie trafił. Nauka jeszcze nie odkryła wielu tajemnic, mam nadzieję, że to nie może mieć złego wpływu na Twoje ciąże.
 
Hej, postanowiłam również podzielić się moją historią choć rana jest otwarta i bardzo boli. To była moja pierwsza ciąża. Tydzień temu okazało się, że serduszko przestało bić , choć jeszcze z badania poprzedniego wszystko było dobrze. Lekarka badając powiedziała " Zarodek wydaje się być wadowy". Następnego dnia wyłam w poduszkę, nie byłam w stanie się podnieść. Następny dzień: Szpital -tabletki- abrazja ( wolę tą nazwę, bo druga nie przechodzi mi przez gardło). Wszystko jak przez mgłę, odrealnione , jakbym oglądała to zza szyby. Teraz naprzemiennie łzy, gniew, złość, wypieranie ze świadomości. Nie potrafię odnaleźć w sobie nadziei, a kiedy widzę te szczęśliwe matki z wózkami lub idące z dziećmi i trzymające je za ręce dławi mi rozpacz i poczucie niesprawiedliwości. Mam już swoje lata - 35 lat strzeliło w tym roku i coraz mniej czasu, a tu jeszcze taki cios od losu. Tak podziwiam Was za tą walkę i za niezliczone razy prób i za siły w obliczu tych licznych strat, które przeszłyście. A ja nie wiem czy zniosłabym to drugi, trzeci,czwarty raz.. Teraz zostaje mi pochować moją perełeczkę..
Za każdym razem to jest cios, nieważne czy to pierwsze poronienie czy któreś z kolei, czy to wczesne czy późne. Dla każdej wiąże się to z przeżywaniem straty nawet jeśli dla kogoś z boku patrzącego to nie było dziecko. Dla nas każdy zarodek czy płód jak zwał tak zwał to nasze przyszłe dzieci, nasze plany, marzenia itp. Grunt to iść dalej, jeśli się nie będzie próbować to na całe życie zostanie ten niedosyt. Teraz jest to wszystko bardzo świeże. Pierwsza ciąża i taka sytuacja może zdołować, ale czasu nie cofniemy, więc spróbuj pomyśleć zadaniowo. Co do wieku to domyślam się co czujesz. Też mam skończone 35 lat..
I myślę że jestem już za stara na dzieci po czym dowiaduję się o kolejnej zdrowej donoszonej ciąży moich 40 letnich koleżanek... Nie martw się, wszystko będzie dobrze, jest tu dużo historii które szczęśliwie się skończyły :-)
 
reklama
Hej dziewczyny! Byłam dziś na USG ze zlecenia profesor Jerzak. No i wyszło tam, że prawdopodobnie w jednym jajniku mam PCOS (w 6 d.c. w jednym jajniku mam 13 pęcherzyków, a w drugim 20 pęcherzyków). Także tak... W końcu jakaś informacja, która nakierowuje mnie na powody tych niepowodzeń.
Czy któraś z Was ma tę dolegliwość? Jak ja zwalczać? Dieta i sport? Czy coś jeszcze?
 
Do góry