reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

Cześć Kochane.
Świetnie wiedzieć, że ktoś dalej jest na tym forum. Jestem tu nowa, a widzę że z podobnymi problemami.
Jestem w 21 tygodniu ciąży. Również borykam się z nerwicą lękową.
W ciąży zemdlałam 2 razy na ulicy, ciągle kręci mi się w głowie, potrafię wybudzić się ze snu ze strachem. Od tej pory mam lęki. Boję się być sama, poza dom nie wychodziłam od miesiąca bo się boję ... nie wiem jak to opanować. Jak sobie z tym radzicie :(? Pozdrawiam
Hej.Objawy mogą być ciążowe i nerwicowe...ale pamiętaj,że krzywdy nie zrobią.
 
reklama
Tak Wam współczuję naprawdę wiem co przechodzicie, a z drugiej strony czytając Wasze historie czuję się lepiej, że nie jestem w tym sama.
Na początku ciąży wymiotowałam i ciągle spałam. Czekałam na drugi trymestr z nadzieją, że mdłości przejdą. I owszem przeszły :(. Ale zaczęło się to. Raz zemdlałam na ulicy z utratą świadomości, myślałam że to więcej się nie zdarzy, wmawiałam sobie upał i inne czynniki, ale za 2 tygodnie powtórzyło się to znowu w kolejce w sklepie. Niestety mój syn widział obie te sytuacje. Nie wychodzę... ciągle sobie wmawiam, że mi się kręci w głowie, że będę mdlała. Boję się wyjść nawet na balkon. Te omdlenia mogę być ze stresu. W okresie pierwszego ataku zostawił mnie ojciec dziecka. Mieszkam z nim na jednym osiedlu i udaje, że mnie nie zna więc każde wyjście stąd to wyzwanie. Budzę się co noc. Serce mi wali, robi mi się gorąco telepię się z nerwów, codziennie się boję że umieram. Jutro mam wizytę u ginekologa a nie wiem jak mam iść. Zauważyłam, że kiedy ktoś jest ze mną to nagle nic mi się nie dzieje. Dlatego domyślam się, że wszystko to wywołuję sobie psychicznie ... :( to jest okropne ... :(
 
Cześć Kochane.
Świetnie wiedzieć, że ktoś dalej jest na tym forum. Jestem tu nowa, a widzę że z podobnymi problemami.
Jestem w 21 tygodniu ciąży. Również borykam się z nerwicą lękową.
W ciąży zemdlałam 2 razy na ulicy, ciągle kręci mi się w głowie, potrafię wybudzić się ze snu ze strachem. Od tej pory mam lęki. Boję się być sama, poza dom nie wychodziłam od miesiąca bo się boję ... nie wiem jak to opanować. Jak sobie z tym radzicie :(? Pozdrawiam

Witaj! Mam chwilami takie same obawy przed wyjściem z domu. Boje się, że zemdleję i nikt mi nie pomoże, w domu czuje się bezpieczniej, ale walcze z tym. Najłatwiem gdy np. dzień wcześniej zaplanuję co mam robić, gdzie wyjść. Nastawiam się wtedy i działam. Jak czuje, że mogę spanikować, to głęboko oddycham i przy każdym wydechu powtarzam w myślach słowo "spokój". Nie zawsze pomaga, ale ja mam poczucie, że muszę być samodzielna i to daje mi siłę :) do tego często czytam forum i wiem, że jest nas wiele, a moje lęki są bez sensu! ;)
Może najpierw wychodź z kimś, a potem sama, gdzieś blisko...małymi kroczkami dasz radę! :happy2:
 
Tak Wam współczuję naprawdę wiem co przechodzicie, a z drugiej strony czytając Wasze historie czuję się lepiej, że nie jestem w tym sama.
Na początku ciąży wymiotowałam i ciągle spałam. Czekałam na drugi trymestr z nadzieją, że mdłości przejdą. I owszem przeszły :(. Ale zaczęło się to. Raz zemdlałam na ulicy z utratą świadomości, myślałam że to więcej się nie zdarzy, wmawiałam sobie upał i inne czynniki, ale za 2 tygodnie powtórzyło się to znowu w kolejce w sklepie. Niestety mój syn widział obie te sytuacje. Nie wychodzę... ciągle sobie wmawiam, że mi się kręci w głowie, że będę mdlała. Boję się wyjść nawet na balkon. Te omdlenia mogę być ze stresu. W okresie pierwszego ataku zostawił mnie ojciec dziecka. Mieszkam z nim na jednym osiedlu i udaje, że mnie nie zna więc każde wyjście stąd to wyzwanie. Budzę się co noc. Serce mi wali, robi mi się gorąco telepię się z nerwów, codziennie się boję że umieram. Jutro mam wizytę u ginekologa a nie wiem jak mam iść. Zauważyłam, że kiedy ktoś jest ze mną to nagle nic mi się nie dzieje. Dlatego domyślam się, że wszystko to wywołuję sobie psychicznie ... :( to jest okropne ... :(

Hej. Nie jestes sama. Mi nerwica wrocila okolo 6 tyg ciazy juz. Teraz jestem w 10 tyg i tez mam podobne problemy. Tyle ze ja znowu zasypiam na stojaco wszedzie jestem wykonczona wiecznym zmeczeniem. I tez nie lubie wychodzic sama z domu chociaz nie zemdlalam nigdy jeszcze ale to nerwica powoduje ze aie boimy. Ja staram sie przelamywac ten strach i wychodzic sama nawet w kolo bloku.
 
Zazdroszcze ze masz to juz za soba. I gratuluje odwagi i zycze jeszcze wiecej zdrowia dla was :)
Tak Wam współczuję naprawdę wiem co przechodzicie, a z drugiej strony czytając Wasze historie czuję się lepiej, że nie jestem w tym sama.
Na początku ciąży wymiotowałam i ciągle spałam. Czekałam na drugi trymestr z nadzieją, że mdłości przejdą. I owszem przeszły :(. Ale zaczęło się to. Raz zemdlałam na ulicy z utratą świadomości, myślałam że to więcej się nie zdarzy, wmawiałam sobie upał i inne czynniki, ale za 2 tygodnie powtórzyło się to znowu w kolejce w sklepie. Niestety mój syn widział obie te sytuacje. Nie wychodzę... ciągle sobie wmawiam, że mi się kręci w głowie, że będę mdlała. Boję się wyjść nawet na balkon. Te omdlenia mogę być ze stresu. W okresie pierwszego ataku zostawił mnie ojciec dziecka. Mieszkam z nim na jednym osiedlu i udaje, że mnie nie zna więc każde wyjście stąd to wyzwanie. Budzę się co noc. Serce mi wali, robi mi się gorąco telepię się z nerwów, codziennie się boję że umieram. Jutro mam wizytę u ginekologa a nie wiem jak mam iść. Zauważyłam, że kiedy ktoś jest ze mną to nagle nic mi się nie dzieje. Dlatego domyślam się, że wszystko to wywołuję sobie psychicznie ... :( to jest okropne ... :(
Hej.Myślę,że nie jest Ci łatwo...ale czasem trudne sytuacje sprawiają,że stajemy się mocniejsi.Myślałaś o psychoterapii?
 
Cześć Dziewczyny :*
Widzę, że Wy potraficie się w jakikolwiek sposób opanować i racjonalnie myśleć. Ja po prostu panikuję. Jak mam coś zaplanowanego choćby wizytę u lekarza tak jak dziś, to cały dzień siedzę w napięciu. Nienawidzę wychodzić . Źle się czuję wśród tych wszystkich ludzi. Też ciągle jestem zmęczona :( sypiam po 10 godzin ... Ja niestety zemdlałam i wiem jakie to uczucie. Nie chciałabym nigdy więcej tego czuć. Nie potrafię myśleć racjonalnie. Nie umiem wyjść z myślą, że np " idę po prostu do sklepu" ... Dla mnie to jest jak walka o życie... Mam mnóstwo problemów prywatnych. Choćby to, że mieszkam koło ojca dziecka, który na ulicy udaje że mnie nie zna ... to dodatkowo potęguje mój strach. Nie wiem czy są jakieś metody relaksacyjne? Moje życie to wegetacja. Wstaję rano tylko po to żeby doczekać nocy. Nigdy w życiu czegoś takiego nie czułam. Czuję jakbym oszalała... Przepraszam, że Wam piszę takie wiadomości ale nikt nie wie o moim problemie a kiedy siadam to to wszystko ze mnie wychodzi. Jak się dziś czujecie?
 
Cześć Dziewczyny :*
Widzę, że Wy potraficie się w jakikolwiek sposób opanować i racjonalnie myśleć. Ja po prostu panikuję. Jak mam coś zaplanowanego choćby wizytę u lekarza tak jak dziś, to cały dzień siedzę w napięciu. Nienawidzę wychodzić . Źle się czuję wśród tych wszystkich ludzi. Też ciągle jestem zmęczona :( sypiam po 10 godzin ... Ja niestety zemdlałam i wiem jakie to uczucie. Nie chciałabym nigdy więcej tego czuć. Nie potrafię myśleć racjonalnie. Nie umiem wyjść z myślą, że np " idę po prostu do sklepu" ... Dla mnie to jest jak walka o życie... Mam mnóstwo problemów prywatnych. Choćby to, że mieszkam koło ojca dziecka, który na ulicy udaje że mnie nie zna ... to dodatkowo potęguje mój strach. Nie wiem czy są jakieś metody relaksacyjne? Moje życie to wegetacja. Wstaję rano tylko po to żeby doczekać nocy. Nigdy w życiu czegoś takiego nie czułam. Czuję jakbym oszalała... Przepraszam, że Wam piszę takie wiadomości ale nikt nie wie o moim problemie a kiedy siadam to to wszystko ze mnie wychodzi. Jak się dziś czujecie?
Ja jestem chora , cała noc dzisiaj umierałam , mam katar , kaszel i już się martwię czy mi to wszystkiego nie zaburzy mojej dobrej passy bo w nocy ledwo co spalam. Po takich bezsennych nocach często mam atak mocniejszy . Ja jak mam zle dni to ciężko mi jest dojść do siebie. Wiec uwierz że jest ciężko mi tak samo jak tobie. Może byś spróbowała tej Jogi ? Jestes tak jak ja byłam gdy to złapałam . Mi to pomogło o tyle bo do 20 tygodnia całe dnie w domu siedziałam, i myślałam o nerwicy o problemach z ciaza , chorobie brata i mamy. Uwierz mi ze te siedzenia cale dnie wwdomu i rozmyslanoa wzmacnia te pieronstwo . Jak zaczęłam wychodzić i się czymś zajęłam to zaczął mi czas lepiej mijać. Moje myśli odwrocily się w innyn kierunku trochę . do tego oni mi pokazali ćwiczenia oddechowe co robić gdy mam atak oaniki. Bo te dwa omdlenia co miałam to właśnie dlatego że w taka panikę wpadłam że oddechu nie umiałam zlapac. Przez 1,5 godziny jak jestem na zajęciach ćwiczę głębokie wdechy i wydechu jak dostaje ataku to to stosuje. Nawet jak nie mam jogi to staram się już gdzieś wyjść ze y nie myśleć o moich problemach, bo jak zaczynam więcej myśleć dostaje ataku. Nie jest łatwo tak samo, ale troszkę to w ten sposób uspokoiłam. Mnie złapało w ciąży dopiero i nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić i co to za pieronstwo....
 
A w którym jesteś obecnie tygodniu? Trzymam za Ciebie mocno kciuki :* Mam dokładnie tak samo, jak się nie wyśpię albo śpię zbyt długo moje ataki są mocniejsze. Jak wygląda Twój atak? Duszno, kręci Ci się w głowie, masz nogi z waty i wrażenie że zemdlejesz? U mnie to tak właśnie wygląda. Potrafię się ze strachu zrobić cała blada i jeszcze bardziej sobie wmawiam. Nie wiem już co jest prawdą a co wytworem mojej wyobraźni. Postaram się tak jak mówisz spróbować tego, ale poszukam gdzieś na internecie bo na razie czuję, że nie mogę się zmuszać do wyjścia z domu. Za niedługo wychodzę do ginekologa trzymaj mocno kciuki żebym tam szczęśliwie doszła i wróciła już do domu. Czy jak wychodzisz z domu potrafisz się wyluzować? Czy masz też natrętne myśli , że zemdlejesz że coś się stanie? Podziwiam Cię za wolę walki ... naprawdę. ja jestem jak dziecko we mgle
 
reklama
A w którym jesteś obecnie tygodniu? Trzymam za Ciebie mocno kciuki :* Mam dokładnie tak samo, jak się nie wyśpię albo śpię zbyt długo moje ataki są mocniejsze. Jak wygląda Twój atak? Duszno, kręci Ci się w głowie, masz nogi z waty i wrażenie że zemdlejesz? U mnie to tak właśnie wygląda. Potrafię się ze strachu zrobić cała blada i jeszcze bardziej sobie wmawiam. Nie wiem już co jest prawdą a co wytworem mojej wyobraźni. Postaram się tak jak mówisz spróbować tego, ale poszukam gdzieś na internecie bo na razie czuję, że nie mogę się zmuszać do wyjścia z domu. Za niedługo wychodzę do ginekologa trzymaj mocno kciuki żebym tam szczęśliwie doszła i wróciła już do domu. Czy jak wychodzisz z domu potrafisz się wyluzować? Czy masz też natrętne myśli , że zemdlejesz że coś się stanie? Podziwiam Cię za wolę walki ... naprawdę. ja jestem jak dziecko we mgle
Ja jestem po dwóch poronieniach, cały początek mojej trzeciej ciąży miałam.zagrozony , plamienia , musiałam zrezygnować z pracy i iść na l4 , akurat jak zaszłam w ciążę moja mama wylądowała w szpitalu, a bratu , pogłębiła się choroba, nie mogłam z mamą się widywać, Bo musiałam lezec. Mama spędziła kilka miesięcy w szpitalu. Byłam tak zestresowana mama , bratem że nie myślałam o sobie , a byłam też nastawiona że mogę poronić jeszcze raz , jak już dwa razy w przeciągu roku to przeszłam. Jak mama wróciła do domu a u mnie skończyły się plamienia i wszystko się uspokoiło jednej nocy zachorowałam , wymiotowalam i źle się czułam i znów dostałam delikatnego plamienia, od tego zaczęło mi się , dostałam takiego ataku że nie umiałam zlapac powietrza , zrobiło mi się słabo i miałam mroczki ,mąż mnie musiał trzymać, zaczęłam wymiotywac. Po jakiejś godzinie się uspokoiłam ale od tego momentu cały czas mi serce waliło jak dzwon, histeria i atak i panika . Bałam się że poronie znowu. Tym bardziej to były pierwsze dni co czułam ruchy i wtedy chyba dopiero się wystraszyłam że mogę go stracić. Mój mąż tak się wystraszył że zadzwonił do psychologa i psychiatry. Od tego momentu zaczęłam mieć ataki ale nie takie żeby zemdleć , ale że nie umiałam uspokoić serca , głowa mnie bolala,wstać z łóżka nie umiałam , nie spalam, kłóciłam się z mężem bo on mnie zmuszał żebym gdzieś wyszła a ja nie chciałam. Siła mnie z łóżka wytargiwal a ja płakałam . Zaczęłam chodzić na psychoterapię i to psycholog zaproponował mi jogę . Przez kilka tygodni wzięłam leki ale one zbytnio mi nie pomagały. Zaczęłam codziennie znajdywać sobie na siłę jakieś zajęcie i obiecałam sobie że nawet jak będę mieć atak to wyjdę. Raz pojechałam na basen i dostałam ataku w aucie w korku. Było duszno zaczęłam mdleć i się nakręcać, balam soe ze urodzę wwaucie , ale stanęłam na boku , polezalam w aucie z pół godzony i pojechałam dalej. Na chwilę położyłam się pod drzewem w cieniu bo nie umiałam oddechu złapać . Teraz zaczynam 32 tydzień ciąży ,i raz jest dobrze a raz gorzej. Jak się zaczyna najciężej jest to przerwać , jak się uda jest dobrze aż znów przychodzi ten okres i znów trzeba walczyć z tym...
 
Do góry