reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Co gdy nie chce karmić piersia

Ja karmiłam w ten sposób przez 9 miesięcy, nie dlatego że nie chciałam, ale nie mogłam(długa historia). Nie polecam takiego rozwiązania ponieważ, żeby mieć mleko musisz odciągać co 3 godziny, więc wisisz na laktatorze, a dodatkowo musisz jeszcze co 3 godziny karmić dziecko. Jak masz dobry laktator (na 2 piersi) to ściąganie zajmuje ci ok. 15 minut, do tego musisz myć i wyparzać pojemniki i "lejki" do ściągania, potem przelewasz do butelki, podgrzewasz, po karmieniu znowu mycie i wyparzanie i tak w kółko. Najgorzej w nocy, bo po ściągnięciu mleka, nakarmieniu, odbiciu dziecka i myciu wszystkich naczyń, zostaje Ci niecała godzina na sen (w 3 godzinnym cyklu) . A jak karmisz piersią wstajesz, przewijasz dziecko, bierzesz do łóżka i karmisz na leżąco, więc nawet możesz drzemać (wiem, bo przez tydzień karmiłam w ten sposób i było super, bez porównania).
Az mi dreszcz przeszedl jak sobie przypomnialam walke o kp. Walka trwala ze 2 miesiace, pozniej i tak dokrecac musialam laktacje w zasadzie caly czas, ale newralgiczne byly te 2 miesiace. Do dzis pamietam ta masakra, kiedy w nocy nastawialam budzik na za 40 minut no bo za tyle lusze zaczac kolejny cykl... przechodzac potem na samo kp bez sciagania czulam sie jak na wakacjach
Kpi to chyba najgorsza z opcji, wiec jesli nie chcesz karmic piersia i szukasz alternatyw to po prostu przejdz na mm
 
reklama
Dlatego ja się w ogóle z tym nie szarpałam.
Od razu butelka i spoko. Butelka mogę karmic i ja j mąż, pełno dzieci chowa się na butelkach i wyrastają na zdrowych dorosłych. Na ulicy nie poznasz kto jak był karmiony.
 
Myślę że jeśli wahasz się między kpi a mm to wiadomo że warto choć przez pewien czas dać dziecku swoje mleko. Ale jeśli przeraża cię opis kpi i jednak chciałabyś dać swoje mleko to warto spróbować kp. Ja np w ogóle nie wstaję w nocy i nie wiem ile razy chciało jeść [emoji1787]
Oczywiście nic na siłę. Bo różne mamy granice i wyobrażenia. Na mm też dziecko zdrowe urośnie.
 
Laktator odradzam. Czasochłonne. Na wyjątkowe wypadki owszem, ale podziwiam mamy które odciągają pokarm stale. Zaś kp po pierwszych nieprzyjemnych próbach (popękane brodawki, mało pokarmu) stało się dla mnie samą przyjemnością. Wygodny fotel albo kanapa i poducha, woda pod ręką a w drugiej ręce telefon/książka albo radio w tle, dziecko wtulone i szczęśliwe, dla mnie czas karmienia to moment spokoju. Nie martwisz się o wartościowość pokarmu, bo wiesz że Twoje mleko jest najlepsze dla Twojego malca i przez te pierwsze 6 miesięcy wystarczalne, poza tym zawsze jest gotowe i w dobrej temperaturze. W nocy masz je na zawołanie, nie musisz wstawać. Minusy? Mój mały (8 miesięcy) jeszcze całej nocy nie przespał. Pierwsze próby po popękaniu brodawek były bardzo nieprzyjemne. Piersi zmieniają wygląd, ja zdecydowanie wolałam ten sprzed ciąży. Początkowo mały też długo wisiał na cycu.
Mimo to dla mnie kp to świetne rozwiązanie. Ale też mam to szczęście, że moje dziecko nie ma nietolerancji, nie ulewało i nie miało kolek. Sposób karmienia to Twój wybór. Jeśli zdecydujesz się na mm, to też będzie ok. Ale z regularnym odciąganiem laktatorem to nie taka łatwa sprawa.
 
Hej, dziewczyny, trochę odświeżę temat :D.

Jestem dopiero w pierwszym trymestrze, ale zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy w ogóle chcę karmić piersią. Mnie mama nie karmiła, bo od małego miałam przeróżne nietolerancje i jej mleko zaostrzało bóle brzucha i inne dolegliwości, a jako dorosła osoba prawie już nie choruję, mimo że w sumie nie doświadczyłam mleka od matki :).

Zastanawiałam się nad wyjściem "po środku". Myślałam nad tym, żeby karmić swoim mlekiem, ale odciąganym i podawanym w butelce. Szczerze przeraża mnie perspektywa dziecka uwieszonego po kilka godzin i domagającego się cycka co godzinę. Bardzo chciałabym, żeby narzeczony też mógł karmić i na równi doświadczać wychowania dziecka w takim samym stopniu co ja.

Czy są na sali dziewczyny, które wybrały taką drogę? Czy odciągając pokarm cały czas miałyście go tyle samo, czy szybko zaczął zanikać?
Hej, ja karmiłam odciaganym mlekiem na początku bo miałam zmasakrowane brodawki. To jest tak jak dziewczyny mówią ciężka praca. Ja rzucałam karmienie piersią tysiące razy przez pierwsze 10 tygodni po porodzie. Nawet wykupiłam już tabletki na zatrzymanie laktacji, ale nie wzięłam ich. Syn jest karmiony mieszanie. Sama pierś + na noc pierś i mm. Laktator i odciąganie mnie dobijalo, obecnie odciagam tylko na noc( do uczucia pustych piersi). Jakoś sama z siebie nie umiałam przestać i teraz nie żałuję. Syn jak nie może zasnąć zawsze szuka piersi, wtedy się uspokaja i zaraz śpi. Dostaje też butelkę, więc nie ma problemu żeby go zostawić z tatą czy babcią. Dobrze toleruje karmienie mieszane i tak, póki co będziemy robić. Wiadomo że nie każde dziecko jest takie samo, ale moim zdaniem częste dostawianie do piersi pomaga żeby dziecko jej nie odrzucilo. I wbrew pozorom nie jest tak że dziecko wisi godzinami, karmienie u mojego syna trwa najdłużej 30 minut na obie piersi. Na początku czasem chciał częściej, ale to wynika bardziej z potrzeby bliskości z mamą niż chęci jedzenia non stop [emoji846] to są takie fajne chwile, których warto spróbować. A sama później ocenisz jaki sposób karmienia będzie dla Was najlepszy. Najlepiej nie nastawiać się na nic, podejść do tego z ciekawością co mnie spotka.
 
chociaż te pierwsze dni żeby pokarmic ..nawet tym kpi co jest bardzo czasochłonne i nie każdy da radę temu sprostać na dłuższą metę choć jakbym musiała to napewno bym się zapewne zaparła bo wiem jakie to ważne
no ale jak kto uważa .wymowki zawsze się znajdą w każdej dziedzinie

a co do spania ..ja obalam mity bo moje dzieci kp spały od 8tyg ciągiem 6h .. potem więcej tylko 3
trzeci syn zaczął bite 6h spać jak miał 3 miesiące ..a od paru miesięcy śpi od 20-6/7/8 i jest już na mm kozim ale nic to nie zmieniło . nie mówiąc że sa dziewczyny które karmia mm I wstaja w nocy .żadna gwarancja

powodzenia w karmieniu i nie karmieniu
 
Jak byłam w szkole rodzenia to jedna młoda położna (młoda to pojęcie względne) na wstępie powiedziała, że nikt nie ma prawa powiedzieć, że jesteście gorszymi mamami, bo karmiecie mlekiem modyfikowanym i nikt nie może was zmuszać do KP i tego się trzymajcie :) Normalne położne nikogo nie będą do niczego zmuszać, cała reszta ma jakąś misję nawracania na KP.

Wiem, że to stary wątek, ale może ktoś tu czasem jeszcze zagląda :)
 
Ostatnia edycja:
Ja od razu wiedziałam że nie chce karmić piersią, położna zapytała czy to ostateczna decyzja czy ewentualnie chce porozmawiać z doradcą laktacyjnym. Powiedzialam że decyzja jest ostateczna i nie było więcej tematu🙂. Dostałam do pokoju zapas mm i smoczków, pomoc przy pierwszych kilku karmieniach więc bardzo pozytywnie.
 
Muszę odnieść się do pani pseudo ekspert. Oczywiście nie będę podważać, zalet medycznych, bo te ciężko podważyć. Ale bulwersuja mnie badania naukowe, które każdy głupi potrafi przeczytać, ale nie każdy prawidłowo je przeanalizuje!!! Czy to badanie naukowe, a propos chociażby matury, nauki i studiów uwzględniało w jednostce policzalnej, jakie życie wiodło takie dziecko od narodzin do matury? Aspekt materialny, społeczny, apspekt wykształcenia rodziców, aspekt bliskości i dostępności do szkoły, poziom szkół i serio, pierdyliard danych, które rzeczywiście!! mogłyby postawić takie wnioski?! Absolutnie nie, bo jest to niemożliwe. Oprócz czytania badań naukowych warto wiedzieć jak się takie badania przeprowadza i czy można wyciągnąć wnioski czy tylko domysły!! A tutaj absolutnie tego dokonać nie można. Jestem dzieckiem urodzonym z wada wrodzona, które było jedna noga po tamtej stronie (3 tygodnie na liczniku, kiedy ledwo przeżyłam operacje). Zwężenie odźwiernika, wiec przez pierwszy czas prawie nie jadłam, a potem mleko modyfikowane, jak na tamte czasy, lata 90 trudno stwierdzić jakie było. Inne były tez zalecenia dietetyczne co do cukru i soli - aż dziw ze żyje, bo prawa do tego wręcz nie mam. Mam dwa kierunki studiów ukończone, sukcesy życiowe, finansowe. Zdrowie bardzo dobrze, choć miałam problemy z refleksem, wynikające prawdopodobnie ze stresu po maturze. Wiec jak się te badania naukowe odnoszą do mnie? Jem zdrowo - jestem szczupła, pozwalam sobie - grubsza. Co do cukrzycy, otyłości itd…. Droga pani, czysta ekonomia i wyniki sprzedaży, rozwiniecie sieci handlowych, dostęp o wybór do słodyczy, napojów słodzonych, ilość otworzonych fakt foodow w ostatnich latach, ciągła pogoń, brak czasu - to są powody chorób które tu pani wymieniła określanych mianem cywilizacyjne!!! A nie laktacyjne. Oczywiście mleko matki jest najzdrowsze, tak. Ale myśle, ze matka z depresja, w skrajnym wyczerpaniu jest bardziej niebezpieczna. A przez taka nagonkę rodzą się depresje i flustratkę. Warto spróbować - jasne, choć osobiście mam ogromne opory psychiczne, więc nie będę sobie utrudniać i tak bardzo ciężkiego początku, który każda z nas czeka, choć w innym wymiarze. Osobiście mam za sobą utratę dwóch ciąż, trzecia pod ogromnym nadzorem, na lekach. Jestem więźniem własnego ciała, także badania proszę sobie uprzejmie wsadzić w tyłek. I takie w większości żenujące wnioski.
 
reklama
Muszę odnieść się do pani pseudo ekspert. Oczywiście nie będę podważać, zalet medycznych, bo te ciężko podważyć. Ale bulwersuja mnie badania naukowe, które każdy głupi potrafi przeczytać, ale nie każdy prawidłowo je przeanalizuje!!! Czy to badanie naukowe, a propos chociażby matury, nauki i studiów uwzględniało w jednostce policzalnej, jakie życie wiodło takie dziecko od narodzin do matury? Aspekt materialny, społeczny, apspekt wykształcenia rodziców, aspekt bliskości i dostępności do szkoły, poziom szkół i serio, pierdyliard danych, które rzeczywiście!! mogłyby postawić takie wnioski?! Absolutnie nie, bo jest to niemożliwe. Oprócz czytania badań naukowych warto wiedzieć jak się takie badania przeprowadza i czy można wyciągnąć wnioski czy tylko domysły!! A tutaj absolutnie tego dokonać nie można. Jestem dzieckiem urodzonym z wada wrodzona, które było jedna noga po tamtej stronie (3 tygodnie na liczniku, kiedy ledwo przeżyłam operacje). Zwężenie odźwiernika, wiec przez pierwszy czas prawie nie jadłam, a potem mleko modyfikowane, jak na tamte czasy, lata 90 trudno stwierdzić jakie było. Inne były tez zalecenia dietetyczne co do cukru i soli - aż dziw ze żyje, bo prawa do tego wręcz nie mam. Mam dwa kierunki studiów ukończone, sukcesy życiowe, finansowe. Zdrowie bardzo dobrze, choć miałam problemy z refleksem, wynikające prawdopodobnie ze stresu po maturze. Wiec jak się te badania naukowe odnoszą do mnie? Jem zdrowo - jestem szczupła, pozwalam sobie - grubsza. Co do cukrzycy, otyłości itd…. Droga pani, czysta ekonomia i wyniki sprzedaży, rozwiniecie sieci handlowych, dostęp o wybór do słodyczy, napojów słodzonych, ilość otworzonych fakt foodow w ostatnich latach, ciągła pogoń, brak czasu - to są powody chorób które tu pani wymieniła określanych mianem cywilizacyjne!!! A nie laktacyjne. Oczywiście mleko matki jest najzdrowsze, tak. Ale myśle, ze matka z depresja, w skrajnym wyczerpaniu jest bardziej niebezpieczna. A przez taka nagonkę rodzą się depresje i flustratkę. Warto spróbować - jasne, choć osobiście mam ogromne opory psychiczne, więc nie będę sobie utrudniać i tak bardzo ciężkiego początku, który każda z nas czeka, choć w innym wymiarze. Osobiście mam za sobą utratę dwóch ciąż, trzecia pod ogromnym nadzorem, na lekach. Jestem więźniem własnego ciała, także badania proszę sobie uprzejmie wsadzić w tyłek. I takie w większości żenujące wnioski.
A nie można kulturalniej? Od razu wyzywać od pseudo ekspertów i nakazywać wkładać sobie badania tu i ówdzie.
 
Do góry