tu szkola jest obowiazkowa od 4 lat- reception- taka nasza polska zerowka...i normalnie dzieci sie ucza..jak w zerowce...poprzez zabawe...maja tablice taka komputerowa, stoliki krzeselka..tylko nie siedza tak jak w szkole..kazdy "kacik " jest poswiecony roznym zainteresowaniom..tzw"dzialy" wszysko niemalze wlasnorecznie zrobione...nad glowami wisza litery, cyfry, mnostwo prac dzieci, ..no i licza, pisza, czytaja...naprawde zdziwiona bylam jak w zeszlym roku juz w budynku ook- w przedszkolu- dzieci juz cos tam uczono...sadzilam ze w UK to juz wogole na wszytko laske maja...a jednak ...no i mloda sporo zaczela smigac po angielsku...bo ma tylko jednego polskiego kumpla..ktory czesto choruje...wiec zazwyczaj bawi sie "po ang"
i jak chyba pisalam juz raz w tyg, na weekendy dostaja zadania domowe ostatnio np. - napisac swoje imie i nazwisko i narysowac swoja rodzine(oczywiscie zaznaczone jest, ze jesli dziecko nie umie, nie chce..by oddac czysta kartke..nie zmuszac..
Klaudia b. chetnie to zrobila napisala swoje imie i nazwisko familiade narysowala -lacznie z Tutkiem i jak skonczyla oytala o kolejne..