Jak nie miałam Mikusia to sobie mowiłam co to takiego dziecko
ale teraz nigdy tak nie powiem a drugie brrrrr a jeszcze drugie,oczywiscie niewypieram sie pod zadnym pozorem ale roboty przy szkrabach jest.:-)to nie lalka na baterie
a szkoda bo raz na jakis czas chetnie bym wyciagneła z Mikiego chociasz jeddna baterie
(hi,hi).Juz kiedys pisałam,że wysiada mi kregosłup ale wtedy po jakim czasie przeszło,a wzczoraj podnosiłam Młodego z takiego jezdzocejo samochodu i szlak mnie trafił ,taki bol jak nigdy niemogłam sie wyprostowac ani zgiac a nogi odmowiły mi posłuszenstwa i upadłam,dzieki Bogu M był niedaleko bo niemam pojecia jak by to sie skonczyło jak bysmy byli sami,Młodego włozył do kojca(a Miki przestraszony najpierw zaczoł płakac ale potem chyba skumał ze coc sie stało i dał mamaie popłakac)a mnie wniusł na rekach do domu,(ale przywilej hi,hi,na weselu mnie nie wnosił bo biedaczek miał noge w gipsie),troszeczke rozchodziłam ale wieczorem nachyliłam sie by cos Młodemy poprawic w łuzeczku juz nie wstałam,bałam sie nocki jak cholera bo M szedł na nocke do pracy a ja z młodym sama,a miki na dodayek przeziebiony i zrywa sie w nocy bo go katarek meczy.:-( i 4 zebole mu wychdza na raz:-(.pisałam wam ze moja mama jest w szpitalu i jest nadal na poczatku lipca koronografie,a w poniedziałek ten co był wucinali jej czesc płuca,ciezko tak chdzic do osoby która sie mocno kocha a nie mozna jej pomuc jak ja tak mocno boli i cierpi.dzisiaj jej miałam głowe jecha umuc nie wiem jak to zrobie:-( zcisne zeby i jazda.No to troche wam zatrułam i sie wygadłam,lzej mi na duszy.



