reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Esiu dzięki za wieści od Dzagud, oby Weronika już nie chorowała tak często. A ty się wygrzewaj pod kocykiem, albo przyjeżdżaj do mnie - u mnie grzejniki pracują.:tak: Pralka raczej nie upierze na sucho - powinna poczekać na dopływ wody, moja tak robi:tak:

Mi chyba Czarek sprzedał swój katar, bo jemu się dziś skończył a ja zaczynam się czuć niewyraźnie :dry: Sok malinowy, herbatka z miodem i cytryną poszły w ruch, mam nadzieję że mnie nie rozłoży, bo mamy wieczorem zamawiać farby, a przecież chłopu tego odpowiedzialnego zajęcia nie powierzę ( nie chcę mieć znowu różowej sypialni:-D)

Toska
no niezła afera z tym wezwaniem dla Staśka :szok::-D A wyjazd na pewno dobrze ci zrobi, z tego co piszesz to Staś ma fachową opiekę pod skrzydłami dziadków, na pewno dadzą sobie radę i Stasiek nie zdąży zatęsknić :tak:

Gosia
zdrówka dla was!

Jola to kiedy kończycie wasz remont?

Ollu gratuluję wyników ćwiczeń!!
 
reklama
Witam
U nas juz dobrze,choć pogoda mnie dobija ,Livka była na da da i zmarzłyśmy
Dzagud całuski dla Weroniki,dzielna dziewczynka
 
Nuna dzięki tylko link mi się nie otwiera :sorry2:

Pralka jednak jest mądrzejsza niż ja - sama się "zawiesiła" i gdy włączyli wodę to tylko wymagała "potwierdzenia" że wciąż chcę prać ;-)

No i grzanie włączyli!!! :-) Od razu mi lepiej, choć wciąż siedzę przytulona do grzejnika ;-)

Szopka kuruj się - możesz jeszcze brać oscillococinum (choć czy to w ogóle działa :confused:). Farby ważna rzecz, ale zdrówko najważniejsza - więc nie szarżuj ;-)
 
hello!!!!!
chciałam napisać, że żyję:tak: w sumie wszyscy żyjemy, każdy na swój sposób, ale nie jest jakoś mega tragicznie. Ja z zapchanym nosem i bolącymi stawami:baffled:, od dwóch dni w pracy:dry: przestaje mi się podobać -> istny wyścig szczurów się zrobił:dry:, Michał smarka i pokasłuje, ale ogólnie chyba lepiej się czuje, bo dwie ostatnie nocki przespane, a w dzień jest ponoć super grzeczny:-) no i śpi 2 razy dziennie:szok:, mąż coś podłapał, coś na kształt grypy żołądkowej:baffled: czyli tragedii nie ma, ale mogłoby być lepiej
ogólnie padam na pychol (a to dopiero 2 dni:baffled:)
 
heloł :-)

Super, że z Weroniką ok :-) jak znam życie to jutro już będzie wszystko wcinać i nie będzie pamiętała o zabiegu ;-):tak:

Ja dziś byłam pierwszy raz na aerobiku :happy: trochę połamana jestem :sorry2: ciekawe co będzie jutro :confused:

Maks niestety ma katar i dziś w nocy wstawałam do niego ze dwadzieścia razy :baffled:
Szopka "remont" mam nadzieję skończy się w maju :dry: jedyne co dobre, to nie remontujemy mieszkania w którym mieszkamy, tylko niezamieszkane piętro i do tego elewację i zagospodarowanie działki :sorry2: ale już i tak jestem wykończona nerwowo :baffled:
 
Czyżby wszyscy zapadli w zimowy sen?:szok:

Esiu na razie skończyło się na lekkim katarze i drapaniu w gardle, ale profilaktycznie robię dziś syrop z cebuli i będziemy z Czarkiem sobie sączyć.

Jola a jak tam kolor elewacji wyszedł, myślałam że się pochwalisz efektem.

Kachasku
jeszcze parę dni w pracy i przywykniesz do nowego rytmu:tak:
 
Ratunku mam wyjca w domu!!!teraz stoi ,tupie i wyje bo ja mama zejść z kompa a Livka będze siedzieć, na kolanka zapomnij:szok::no:
 
Meldujemy się z domu. Fakt, tłumy tu takie, że czytać nie nadążam.:-D
Dzięki wszystkim za kciuki, jak zwykle zadziałały.:tak:
To prawdziwy cud, że tak mi się udało załatwić tę operację. Tak jak mi radzili przy zapisywaniu, zaczęłam dzwonienie już od poniedziałku. Zadzwoniłam o 11tej, mówię o co chodzi, a kobitka do mnie - przyjeźdzajcie. Zatkało mnie przy telefonie tak, że się jak głupia pytałam "ale jak to, kiedy mam przyjechać". :-D W rezultacie wczoraj odbył się zabieg - trwał łącznie z usypianiem i wybudzaniem może 20 minut. Mieliśmy salę tuż obok pooperacyjnej i ja jeszcze byłam pewna że moje dziecko jest jeszcze pod nożem, a tu słyszę jak ryczy i woła mamusię. Co jak co, ale płacz swojego dziecka rozróżnię bezbłędnie. W szoku byłam. Weronika ryczała bo wybudził ją ból gardła, a do tego potworne kręcenie w głowie. Wczoraj zwymiotowała tylko raz, takimi skrzepami krwi i wszyscy byli zdania że to dobrze, bo musi się tego pozbyć z żołądka. Piła na tyle na ile jej ból gardła pozwalał, a sądząc po Jej reakcjach był niezły. Potem trochę zjadła i prawie większość dnia przespała, więc generalnie nie było źle - tyle że jeszcze dwa razy dostawała środek przeciwbólowy. Dziś rano obudziła się znowu z bólem gardła i bólem brzucha. Stwierdziłam że brzuch boli ją z głodu, a do śniadania jeszcze 2 godziny, to niech zje choć trochę serka. Zjadła, a po pół godziny bleeeee (znowu skrzepy). Potem zjadła pół banana i jeszcze przed śniadaniem znowu bleeee. Na śniadanie wcisnęła pół kromki chleba z masłem (bo nie chciała sera żółtego). Na badaniu Pani Doktor stwierdziła że Weronika za dobrze nie wygląda i jeszcze ją zostawimy do 14tej, bo często dzieci jeszcze rano mają złe samopoczucie po narkozie a potem przechodzi. Faktycznie, Weronika się zdrzemnęła i wstała jak młoda bogini. Chętnie zjadła pół bułki z masłem, potem zjadła zupę, nic nie zwymiotowała, czuła się ok i po 14tej puścili nas do domu. Mam zwolnienie do końca przyszłego tygodnia, bo trzeba paniusi pilnować, podawać odpowiednie jedzenie, na dwór nie może na razie wychodzić, bo odporność obniżona, a podgoda paskudna i okres infekcyjny. Może trochę odsapnę wreszcie.

Ale wiecie, już widzę że warto było. Współczuję Jej bólu, bo nie mam wątpliwości że Ją ciagle boli i może źle się czuć - ja sama jestem zmęczona jak pies, ale już jest duża poprawa. Jeszcze noc przed operacją prawie spać nie mogłam, bo Weronika tak chrapała, że szyby się trzęsły. A pierwszy sen po operacji i moje dziecko nie chrapie!!! Dziś w nocy to kilka razy sprawdzałam czy z Nią wszystko ok, bo to pierwszy raz od paru lat jak JEJ NIE SŁYSZĘ!!! A do tego od samej operacji oddycha nosem a nie buzią!!! Już tylko dla tego opłacało się! Mam nadzieję że i na chorowanie pomoże.
 
reklama
kachasku będzie lepiej - niestety, po tak długiej nieobecności przyzwyczajanie się do pracy trochę trwa :dry: Zanim organizm załapie rytm, będziesz się czuła zmordowana i wykończona... :sorry2:
Ale cieszę się, że całość ogarniacie i jakoś zaczyna się kręcić :tak:

jolka jak zakwasy? :-D

szopka ja nie wiem co tu się dzieje :dry: Zaraz zaczniemy imiennie wywoływać, to może czajniki się poujawniają i dadzą znać, co u nich słychać :dry: Na dobry początek - Olla!!! Gdzie Cię wywiało??!! :-p

Gośka zrozumiałam tylko tyle, że masz sajgon w domu :-D Brzmi znajomo ;-)

Dzagud ale się cieszę :-) Naprawdę, super się to wszystko ułożyło!!! :-) Jednak dobra passa - zaczęta w szpitalu na Kopernika - trwa ;-)
Mam nadzieję, że Weronika szybko i sprawnie wróci do siebie :tak:

Spędziłam dziś 3,5h poza domem - na ciachu z przyjaciółką (bez Piotworka!!!) i ledwo wróciłam do domu... Musiałam sobie potem poleżeć :sorry2:
W związku z ciągłym - od 3 dni - nocnym przesikiwaniem Piotrusia, próbowałam dziś kupić ceratkę :dry: Taką do zawiązywania na pieluchę :dry: Mało mnie szlag nie trafił, nie wiedziałam że to towar deficytowy - będę wycinała z prostokątnego podkładu pod prześcieradło :dry:
 
Do góry