Luka, witaj ponownie. Z Zuzi śliczna panienka, a z Ciebie seksowna Mamuśka...
Olla, nic nie szkodzi,

wcale mi to nie przeszkadzało.
Kachasek, zdolniacha z Ciebie, zazdroszczę uzdolnień manualnych i kreatywności, bo u mnie z tym bryndza.
U nas dziś dzień pełen wrażeń. Weronika wczoraj wyjechała na 4 dni do Babci. Dziś rano najpierw się dowiedziałam, że moja Babcia o 3ciej w nocy trafiła do szpitala, bo ma poważne zapalenie oskrzeli i się dusiła. Proponowałam że może w związku z tym odbiorę Weronikę, bo moja Mama i Ciocia latają do szpitala, ale mi powiedziały, że nie ma potrzeby. Weronika jest u sąsiadki, bo sąsiadka sprowadziła swoją wnuczkę - rówieśnicę Weroniki, z którą się uwielbiają. Po południu pojechaliśmy na cmentarz do Szwagra, bo dziś była Msza za Niego w Kościele przy cmentarzu. Właśnie wracaliśmy do domu - głodni i zmęczeni, kiedy zaalarmowała mnie telefonem moja Mama. Okazało się, że Weronika z koleżanką tak brykały, że Weronika się przewróciła i coś sobie zrobiła w rękę. Strasznie ryczy i żąda mojego przyjazdu, ale one chcą na wszelki wypadek pojechać do szpitala na prześwietlenie. Więc ja tylko wpadłam do domu po książeczkę zdrowia, i w taksówkę, bo umówiłyśmy się już w szpitalu. Prześwietlenie wykazało, że złamania nie ma, ale Weronika ma bardzo mocno stłuczony łokieć i wymaga to unieruchomienia. No i na 10 dni ma założoną taką "rynnę" z gipsu pod łokieć. Oczywiście wróciła do domu, bo jak coś się dzieje to nie ma jak domek i Mamunia.;-)Fajny dzionek, nie ma co....