Forever - kciuki za Młodą!!!
Rosellita - mam nadzieję, że to nic poważnego. Trzymam kciuki za Ciebie!
Martuś - dzisiaj moja lewa stopa wyglądała koszmarnie - jak mi puchną nogi w tej ciąży od jakiegoś czasu, tak takiej nie miałam jeszcze nigdy
Andariel - kiedy na bb pojawiła się informacja o tym w jaki sposób urodziłaś, to byłam w szoku. Szpital Św Zofii ma bardzo dobrą renomę itd ale.. zdarzają się przykre przypadki takie jak Twój, czy mojego męża znajomego... Tak samo pomyślałam, że gdyby chociaż pozostawiono Cię na obserwacji w szpitalu, to Adaś mógłby się jeszcze nie urodzić, a jeśli nawet, otrzymałby od razu pomoc medyczną. Nie zostawiaj tego tak Kochana. Również uważam, że lekarz który był wówczas na dyżurze powinien ponieść konsekwencje swojej decyzji.
Po mało przespanej nocy (ta nieszczęsna nocna burza dała mi do wiwatu) padam już. W niedzielę ma przyjechać gość i podpisać umowę przedwstępną do "kupna" mojego mieszkania, więc usiadłam jeszcze, żeby dopisać co trzeba i wszystko sprawdzić, bo w sumie w każdej chwili mogę jechać do szpitala (liczę, że do niedzieli w końcu się rozpakuję).
Nie dzwoniłam już o 20ej do szpitala. Źle się czuję. Praktycznie przez cały dzień mam lekkie brązowe plamienie - ciągle myślałam, że to "oczyszczanie" po wczorajszym badaniu. Wieczorem miałam gęsty śluz z ciemną i jaśniejszą krwią - to już na pewno nie pozostałości z wczoraj... Do tego przez cały dzień pobolewa mnie brzuch jak na @, wieczorem zaczął się bardziej napinać.
Wykąpałam się, zapakowałam do łóżka i... może prześpię nockę w spokoju a jutro się zobaczy co i jak z rozwarciem. Gdybam, że ta świeższa krew to efekt rozwarcia, które postępuje.
Netoperka fotkę strzelę, jeśli jutro Igor wróci z nią do domku. Padam na ryjek.
Mała w brzuchu się tak rozpycha, że normalnie aż boli. Uciekam spać.
Dobrej i spokojnej nocki Wam życzę.