josie współczuję, tak miałam do wczoraj aż go przetrzymałam z płaczem. Opierdzieliłam w między czasie pół kilograma kuleczek w czekoladzie z nerw, ale efekt jest. Zaczyna płakać, przychodzę do niego, zaczynam mówić i dość szybko się uspokaja. Jak na razie podoba i się,ale zobaczymy czy efekt się utrzyma.
Dzisiaj poszliśmy do przychodni bo mały dostał pleśniawek i prawdopodobnie dlatego tak zaczął ulewać od soboty. Zaczynamy wię pędzlowanie.
Przy okazj został zaszczepiony - na razie tylko 2 dawka żółtaczki bo doktor stwierdziła, że z resztą lepiej poczekać na kontrolne badania morfologii (w niedzielę jedziemy), więc wstępnie mamy się zjawić 14 sierpnia. Wybraliśmy te 5w1 chociaż planowaliśmy wziąć bezpłatne, ale jakoś tak spontanicznie decyzja padła na te.
Szymek nawet mocno nie płakał, więc jestem z niego bardzo dumna.
Tylko widać, że śpi więcej po tym szczepieniu. Budzi się tylko na jedzonko, odbije, trochę "poszaleje" na ramieniu i znów kima.
Doznałam dzisiaj szoku - Szymka od początku kładłam na boczki, ale skurczybyk nauczył się przekręcać, więc już z nim nie walczę tylko od razu kładę na plecki. Główkę rożnie trzyma, raz na jednyn, raz na drugim boku, a często też na wprost. A dzisiaj właśnie po karmieniu o 14 położyłam go na wznak na kanapie, usiadłam obok, książka w dłoń a ten myk i sam przekręcił się na lewy bok. Oczy zrobiłam takie
. I śpi tak do tej pory, czasami tylko delikatnie coś mrucząc i się lekko kręcąc.
Zamówiłam dzisiaj lokal na chrzciny, bo stwierdziłam, że ja obidu dla nas nie zawsze mam czas zrobić, a co mówić o posiłku dla 20 osób. K. oszalał normalnie, nasze "wesele" liczyło osób 55, ale jego broszka. Będzie musiał wziąć nadgodziny bo to wyjdzie nas ok, 2 tysiaków, a tu jeszcze węgiel na zimę trzeba kupić. Bedzie zapitalał aż miło. I niech nie liczy na ulgę przy opiece nad dzieckiem. Powiedziałam dość.
W czwartek jeszcze atak na księdza. Teraz przeglądam w necie zaproszenia. Mam nadzieję, że wszystko wypali.
Dzisiaj poszliśmy do przychodni bo mały dostał pleśniawek i prawdopodobnie dlatego tak zaczął ulewać od soboty. Zaczynamy wię pędzlowanie.
Przy okazj został zaszczepiony - na razie tylko 2 dawka żółtaczki bo doktor stwierdziła, że z resztą lepiej poczekać na kontrolne badania morfologii (w niedzielę jedziemy), więc wstępnie mamy się zjawić 14 sierpnia. Wybraliśmy te 5w1 chociaż planowaliśmy wziąć bezpłatne, ale jakoś tak spontanicznie decyzja padła na te.
Szymek nawet mocno nie płakał, więc jestem z niego bardzo dumna.
Tylko widać, że śpi więcej po tym szczepieniu. Budzi się tylko na jedzonko, odbije, trochę "poszaleje" na ramieniu i znów kima.
Doznałam dzisiaj szoku - Szymka od początku kładłam na boczki, ale skurczybyk nauczył się przekręcać, więc już z nim nie walczę tylko od razu kładę na plecki. Główkę rożnie trzyma, raz na jednyn, raz na drugim boku, a często też na wprost. A dzisiaj właśnie po karmieniu o 14 położyłam go na wznak na kanapie, usiadłam obok, książka w dłoń a ten myk i sam przekręcił się na lewy bok. Oczy zrobiłam takie

Zamówiłam dzisiaj lokal na chrzciny, bo stwierdziłam, że ja obidu dla nas nie zawsze mam czas zrobić, a co mówić o posiłku dla 20 osób. K. oszalał normalnie, nasze "wesele" liczyło osób 55, ale jego broszka. Będzie musiał wziąć nadgodziny bo to wyjdzie nas ok, 2 tysiaków, a tu jeszcze węgiel na zimę trzeba kupić. Bedzie zapitalał aż miło. I niech nie liczy na ulgę przy opiece nad dzieckiem. Powiedziałam dość.
W czwartek jeszcze atak na księdza. Teraz przeglądam w necie zaproszenia. Mam nadzieję, że wszystko wypali.