Wydaje mi się, że wynik bety nie kłamie i jest jednoznaczny. Jeśli już jesteście tak ciekawe, moje cykle są okropnie nieregularne, jestem pod stałą opieką ginekologa-endokrynologa. W zeszłym roku były miesiące, gdzie miałam krwawienia w odstępie tygodnia i kiesiaczkowalam dwa razy w ciągu miesiaca. Rozbieżność między cyklami aktualnie wynosi 11 dni. Raz są 24 dniowe, raz 35/36. Ostatnie krwawienie było inne, trwało trzy dni, gdzie trzeci dzień był takim "brudzeniem" bielizny, a nie krwawieniem. Przez dwa pierwsze dni "krwawieniem" nawet nie mogłam tego nazwać, jednak zaznaczyłam to jako miesiączkę. Licząc od takiego typowego miesiączkowego i książkowego krwawienia, które miałam w kwietniu, wyszedłby początek 7tc.
Licząc drogą krótszego cyklu, gdyby taki miał miejsce w tym miesiącu, jest to 25dc (aplikacja liczycykle dłuższe po te 35 dni) więc mogę być równie dobrze po terminie miesiączki. Brzmi to zagmatwanie, ale mam nadzieję że wytłumaczyłam najdokładniej jak umiałam