reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy to może być ciąża?

reklama
To znaczy, że bety jest mniej niż 1,3. Sprzet na ktora badaja próbkę okresla stezenie bety od 1.3 i jezeli nie jesteś w ciazy i masz poniżej tej normy to wpisuja znaczek <
No cóż. Trudno. Żyje się dalej, no nie? W takim razie nie potrafię za bardzo zrozumieć rzeczy, które się dzieją z moim organizmem. Ale może to jakieś przesilenie jesienne, albo stres. Życie w erze covidu jest dość ciężkie. Dzięki dziewczyny klarowne wytłumaczenie i zrozumienie. Liczyłam.ze się udało.. Wyszło jak zwykle. W ciążę zaszłam raz w zeszłym roku, ale poronilam. Chciałabym mieć dzieciątko już przy sobie. Życie jest mega niesprawiedliwe. Ci, którzy dzieci nie chcą potrafią "wyprodukować" cala drużynę piłkarska dla 500+. A inni bardzo tego dziecka pragną, a nie moga. Widzę, że już nawet narzeczony jest zrezygnowany.
 
No cóż. Trudno. Żyje się dalej, no nie? W takim razie nie potrafię za bardzo zrozumieć rzeczy, które się dzieją z moim organizmem. Ale może to jakieś przesilenie jesienne, albo stres. Życie w erze covidu jest dość ciężkie. Dzięki dziewczyny klarowne wytłumaczenie i zrozumienie. Liczyłam.ze się udało.. Wyszło jak zwykle. W ciążę zaszłam raz w zeszłym roku, ale poronilam. Chciałabym mieć dzieciątko już przy sobie. Życie jest mega niesprawiedliwe. Ci, którzy dzieci nie chcą potrafią "wyprodukować" cala drużynę piłkarska dla 500+. A inni bardzo tego dziecka pragną, a nie moga. Widzę, że już nawet narzeczony jest zrezygnowany.
Przykro mi naprawdę ze się rozczarowalas po raz kolejny.. my kobiety już tak chyba mamy, że jak bardzo czegoś pragniemy to o tym ciągle myślimy, bo inaczej nie umiemy a potem są łzy.. mam to samo(nie mówię tylko o ciąży i posiadaniu dziecka) ze wszystkim tak mam. A czasem mi się wydaje, że moje życie to tylko porazki..Często odnoszę podobne wrażenie i myślę sobie biednemu zawsze wiatr w oczy i to ktoś nie głupi powiedział..
Co do Twojego narzeczonego to może poprostu następnym razem nie mów mu o swoich przypuszczeniach tylko poczekaj na miesiączkę.. wiadomo też robi sobie nadzieję, jak moj w tej chwili.
Powiem Ci jeszcze, że u mnie to jeszcze teściowie pytają non stop kiedy dzidzia( po ślubie już jestem ponad rok) wcześniej się nie staraliśmy ale to tak strasznie wkurza, bo moim zdaniem takiego pytania nie powinno się zadawać, bo nikt nie wie co ta osoba może przeżywać w tym momencie, to tylko dokłada nerwów
 
No cóż. Trudno. Żyje się dalej, no nie? W takim razie nie potrafię za bardzo zrozumieć rzeczy, które się dzieją z moim organizmem. Ale może to jakieś przesilenie jesienne, albo stres. Życie w erze covidu jest dość ciężkie. Dzięki dziewczyny klarowne wytłumaczenie i zrozumienie. Liczyłam.ze się udało.. Wyszło jak zwykle. W ciążę zaszłam raz w zeszłym roku, ale poronilam. Chciałabym mieć dzieciątko już przy sobie. Życie jest mega niesprawiedliwe. Ci, którzy dzieci nie chcą potrafią "wyprodukować" cala drużynę piłkarska dla 500+. A inni bardzo tego dziecka pragną, a nie moga. Widzę, że już nawet narzeczony jest zrezygnowany.

Rozumiem, swoja pierwsza ciaze poronilam w 6/7 tyg.. Potem chwila przerwy i starania sie ponad 1,5 roku wiem wiem dokladnie co przeżywasz. Jesli czlowiek sie stara to serio organizm potrafi platac takie figle ze glowa mala.. Ja co miesiac czulam sie w ciąży... Co miesiac spóźniał mi sie okres... A potem test i zalamka.. Wiem ze latwo mi mówić ale czasem trzeba odpuścić.. Ja nie umiałam, ciagle o tym myslalam.. Az zmienilo sie kierownictwo u mnie w pracy, dostałam wycisk, a moze sama chcialam w czyms sie zatopic, pracowalam na dwoch stanowiskach naraz, nie mialam sily myslec.. W sumie zajelam sie opcja dostania awansu i właśnie wtedy zaszlam w ciaze.. Jak głowa odpuściła.. A teraz 36tc leci.. Także nie myśl za dużo :)
 
a robiłaś monitoring cyklu? ja korzystam z urządzenia, bo jest to dokładne określanie, ja swoim wyliczeniom nie ufam, bo wszystko się może przesunąć, a cyclotester uwzględnia np. branie antybiotyków, stres, chorobę itp.
 
Przykro mi naprawdę ze się rozczarowalas po raz kolejny.. my kobiety już tak chyba mamy, że jak bardzo czegoś pragniemy to o tym ciągle myślimy, bo inaczej nie umiemy a potem są łzy.. mam to samo(nie mówię tylko o ciąży i posiadaniu dziecka) ze wszystkim tak mam. A czasem mi się wydaje, że moje życie to tylko porazki..Często odnoszę podobne wrażenie i myślę sobie biednemu zawsze wiatr w oczy i to ktoś nie głupi powiedział..
Co do Twojego narzeczonego to może poprostu następnym razem nie mów mu o swoich przypuszczeniach tylko poczekaj na miesiączkę.. wiadomo też robi sobie nadzieję, jak moj w tej chwili.
Powiem Ci jeszcze, że u mnie to jeszcze teściowie pytają non stop kiedy dzidzia( po ślubie już jestem ponad rok) wcześniej się nie staraliśmy ale to tak strasznie wkurza, bo moim zdaniem takiego pytania nie powinno się zadawać, bo nikt nie wie co ta osoba może przeżywać w tym momencie, to tylko dokłada nerwów
Ja w kółko słyszę kiedy dziecko. Razem z narzeczonym jesteśmy razem od 7 lat. Ślub w przyszłym roku.. Z problemami mam niestety tak samo. Też cały czas coś. Jak jedno się skończy, to kolejne 2 problemy są dokładane. Cały czas nerwy. Teraz miałam co prawda dodatkowy stres, bo mój dziadek jest w szpitalu- guz na płucu. Więc kolejna rzecz się nawarstwila. Czasem mam wrażenie, że mój chłop przez to, że nie mogę, a właściwie przez nieudolne próby zajścia w ciążę też jest mną rozczarowany. Ale to pewnie tylko mi się wydaje. Taka bezsilność, bo nic w życiu nie wychodzi. Przez covida straciłam pracę, narzeczony zamknął firmę i musiał znaleźć normalna pracę, bo nie był w stanie swojej firmy utrzymać. Więc wszystko się nagromadziło. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś nastana dobre czasy. A moje dolegliwości nie ustępują. Chodzę do chwilę do łazienki, oprócz tego mdłości, kłucia w podbrzuszu. Już mam wszystkiego serdecznie dosyć. :(
 
Ja w kółko słyszę kiedy dziecko. Razem z narzeczonym jesteśmy razem od 7 lat. Ślub w przyszłym roku.. Z problemami mam niestety tak samo. Też cały czas coś. Jak jedno się skończy, to kolejne 2 problemy są dokładane. Cały czas nerwy. Teraz miałam co prawda dodatkowy stres, bo mój dziadek jest w szpitalu- guz na płucu. Więc kolejna rzecz się nawarstwila. Czasem mam wrażenie, że mój chłop przez to, że nie mogę, a właściwie przez nieudolne próby zajścia w ciążę też jest mną rozczarowany. Ale to pewnie tylko mi się wydaje. Taka bezsilność, bo nic w życiu nie wychodzi. Przez covida straciłam pracę, narzeczony zamknął firmę i musiał znaleźć normalna pracę, bo nie był w stanie swojej firmy utrzymać. Więc wszystko się nagromadziło. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś nastana dobre czasy. A moje dolegliwości nie ustępują. Chodzę do chwilę do łazienki, oprócz tego mdłości, kłucia w podbrzuszu. Już mam wszystkiego serdecznie dosyć. :(
Eh.. tak to jest jak wszystko się nawarstwia to człowiek ma ochotę się poddać.. Też w tym roku same porazki już myślałam że coś zaczyna się układać pomału, podpisaliśmy przedwstępna umowę na kupno działki pod budowę, dodam że nikt nam nie jest w stanie pomóc z rodziny i musimy się sami wszystkiego dorobić a wiadomo każdy chce mieć swoje miejsce na ziemi, dużo czasu i energii włożyliśmy w to (zapieprzalismy po 10h 6 dni w tygodniu na nockach za granicą przez pół roku) żeby było nas stać na cokolwiek co się okazało właścicielka sprzedała ja i działki sąsiednie dla dewelopera, który kupił wszystkie naraz z nami nie miała żadnej kary umownej, więc jesteśmy w punkcie wyjścia.. (dalej za granicą) nikogo bliskiego, żadnej koleżanki której można się wygadać, serio już mam dość bycia tu i serio mówię to z całego serca i z pełnym przekonaniem że pieniądze szczęścia nie daja, ale nie możemy się poddawać kochana.. a o tym wirusie to już poprostu nie wspomnę ile czasu nie wiedzieliśmy co będzie i tak samo siedzieliśmy bez pracy.. stres na maxa..
Nie możesz tak myslec, nie jest rozczarowany, skoro będziecie brać ślub napewno się kochacie a to jest podstawa, reszta ułoży się z czasem, głowa do góry :)
Mi tak samo.. jutro robię test ale mam ten mało czuły ale i tak zrobię bo wczoraj nie mogłam wytrzymać tak mnie brzuch bolał że aż nospe brałam i to cały dzień tak mialam. Jak nie ustanie to może też powinnaś powtórzyc test lub badanie albo wybrać się do lekarza..
I dla dziadka dużo zdrowia.. :)
 
Eh.. tak to jest jak wszystko się nawarstwia to człowiek ma ochotę się poddać.. Też w tym roku same porazki już myślałam że coś zaczyna się układać pomału, podpisaliśmy przedwstępna umowę na kupno działki pod budowę, dodam że nikt nam nie jest w stanie pomóc z rodziny i musimy się sami wszystkiego dorobić a wiadomo każdy chce mieć swoje miejsce na ziemi, dużo czasu i energii włożyliśmy w to (zapieprzalismy po 10h 6 dni w tygodniu na nockach za granicą przez pół roku) żeby było nas stać na cokolwiek co się okazało właścicielka sprzedała ja i działki sąsiednie dla dewelopera, który kupił wszystkie naraz z nami nie miała żadnej kary umownej, więc jesteśmy w punkcie wyjścia.. (dalej za granicą) nikogo bliskiego, żadnej koleżanki której można się wygadać, serio już mam dość bycia tu i serio mówię to z całego serca i z pełnym przekonaniem że pieniądze szczęścia nie daja, ale nie możemy się poddawać kochana.. a o tym wirusie to już poprostu nie wspomnę ile czasu nie wiedzieliśmy co będzie i tak samo siedzieliśmy bez pracy.. stres na maxa..
Nie możesz tak myslec, nie jest rozczarowany, skoro będziecie brać ślub napewno się kochacie a to jest podstawa, reszta ułoży się z czasem, głowa do góry :)
Mi tak samo.. jutro robię test ale mam ten mało czuły ale i tak zrobię bo wczoraj nie mogłam wytrzymać tak mnie brzuch bolał że aż nospe brałam i to cały dzień tak mialam. Jak nie ustanie to może też powinnaś powtórzyc test lub badanie albo wybrać się do lekarza..
I dla dziadka dużo zdrowia.. :)
Mam wrażenie, że jedziemy na dosłownie tym samym "wózku". Daj znać koniecznie co wyszło. Trzymam kciuki l, żeby wyszły dwie kreski :*
 
reklama
Ja mam podobną sytuację, dzisiaj 29dc, w sumie bardzo są nieregularne... Albo 31dc lub 34 dc. Tydzień przed zawsze mam plamienia. Teraz nic, obserwowalam dni płodne nawet. Dzisiaj zrobiłam dwa testy, jeden czuły 10. I niestety... Nic z tego, to już nasz 5 cykl bezowocny 😥😥😥 już mam serdecznie dość. Ciągle się czegoś dopatruje, mam mleczny śluz, za dużo chyba czytam...
 
Do góry