reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

dwuletnie dziewczynki.... :)

Cze Renee,ale fajna ta zaba :)

Gratuluje twardzego postanowienia,tak tzrymaj.Moze odzwyczajanie od smoka pojdzie gladko :)

Czyli malej tez przejdzie.Ja od dluzszego czasu nie biore wzoka na spacery.Uzywam go tylko,wtedy,gdy jade gdzies na bardzo dlugo (do tramwaju i autobusu tez nie zabieram) i mozliwe,ze mala w drodze powrotnej mi zasnie albo wtedy gdy musze zrobic wieksze zalupy,nie musze wtedy ich nosic heeh.

Ostanio wazylam i mierzylam ja w listopadzie i moja Z jest drobniejsza od Twojej: 86 cm i 11,500.

A Ty i maz jestescie wysocy?
dzisiaj mialysmy kolede,i Zuzi zasmakowal obrazek,ktory dostala od ksiedza.
Spi od 20 i dzisiaj wziela do spania zabe ???

Pozdrawiam
 
reklama
Renee, gratulacje. Nie ma to jak "ostre cięcia", inaczej nic z tego nie będzie.

Co do wagi i wzrostu, to moje laski ważą po jakieś 14 kg i mają ok. 94 cm.

Katka, pod moimi postami jest napisane, ze nazywam się Basia i tak jest naprawdę.

Co do wymuszania pewnych rzeczy, to np. przy karmieniu się uginam, bo po co mam mieć mieszkanie utytłane tym co one akurat mają na talerzach. Szczególnie, że w ramach ubrudzenia ubranek, potrafią się z nich rozebrać w między czasie albo domagać ścierki i wycierania blacików, bo są "budne".
Natomiast na spacerach takie rzeczy nie przechodzą. Dziewczyny już jakiś czas temu zrezygnowały z wózka, a wręcz robiły awanturę, zeby go nie zabierać. Skoro taka ich decyzja, to znaczy, że są gotowe do samodzielnych spacerów, a mama nie ma tyle siły, żeby obie nieść. Czasam zdarza nam się wracać do domu "na sygnale", bo je nogi bolą, a ja nie mam litości. W drodze wyjątku wnoszę je na 3 piętro.

Jeśli chodzi o uczulenie, to pojawiło się, gdy dizewczyny miały jakieś 8-9 miesięcy. Na skórze rączek i brzuszku zaczęły pojawiać się liszaje, to znaczy AZS. Także na skórze sromu, zwanego psitochą pojawiały się czerwone krosteczki, które schodziły po zastosowaniu maści coltrimazolum.
Na liszaje nie pomagało nic. Ani deita eliminacyjna, ani żadne preparaty. Udało mi się nawet załatwić dla dzieci badanie IgE, czynnika odpowidzialnego za skłonność do alergii, który wykazał, że skłonne nie są. Z czasem liszaje pojawiały się na plecach, a także pod kolanami. Były to co raz większe placki. Jedyne co mogłam robić to natłuszczać. I jak na ironię, nic nie pojawiało się na pupach.
Gdy latem byłam z nimi u mojej mamy, to właśnie ona podrzuciła pomysł, ze to może pieluchy. Przez kilka dni zakładałyśmy im jednorazówki tylko na noc i z samego rana były zdejmowane. Juz po kilku dniach widać było poprawę - liszaje zaczęły znikać. Odstawilam więc zupełnie pieluchy jednorazowe (sprawdzalam przez kilka tygodni czy po któryś może się to nie pojawi, ale takich nie znalazłam) i przez prawie rok dziewczyny były w pieluchach tetrowych.
W to lato jechaliśmy nad morze i pomyślałam sobie, że wygodniej będzie z pampersami, zresztą one i tak chodzily całymi dniami gołe. Ale żadne uczulenie się nie pojawiło. I jak na razie się nie pojawia.

A co się dzieje u Zuzi, Katka?
 
Cześć dziewczyny.

Dotarłam do Was. Czytałam od samego początku, ale czasu ciągle brak. Synuś jest bardzo absorbujący.

No ale o dziewczynkach.
Wszystkie są śliczne. Małpeczki kochane.  ;) ;) ;) Zgadza się, że oprócz tego, że są (przynajmniej moja Gaba) małymi cholernicami to są przecież naszymi kochanymi córeczkami... Mają swoje wady i zalety.
Cieszę się, ze jest taki wątek i można poobgadywać te lepsze strony. Gratuluję pomysłu. No, bo ileż można narzekać???

To jest mój Gabiszonek
https://www.babyboom.pl/forum/index.php/topic,1035.0.html

Renee, tak trzymać ze smoczkiem, tylko konsekwentnie.
Moja Gaba miała szybki kurs oduczania smoczka. Jeszcze przed narodzinami Łukasza, poprostu postanowiliśmy jej jednego wieczoru nie dać. A był to mały szantaż. Nie chciała czegoś zrobić a karą było - brak smoczka. I tak jakoś się później zapomniało. Męczyła się ze dwie noce ale udało jej się zapomnieć o dydusiu. Do teraz. Wkońcu musiałam nauczyć Łukaszka ciągać smoka bo by mi cycki powyciągał i teraz jak nie widzę, Gaba zaczyna podkradać smoka Łukaszowi. Pociąga go trochę i oddaje. Chyba sobie przypomniała. Komicznie to wygląda... ;D ;D

To tyle narazie. Łukaszek się budzi. A jest, jak pisałam bardzo absorbujący i nie w pełni sprawny. Muszę mu więcej czasu poświęcać niż Gabusi. Musiała się przez to zrobić bardziej samodzielna. czasami mi jej bardzo szkoda.
Takie życie, eh, trudno pogodzić mi to wszystko...

Pozdrawiam Was serdecznie.
 
Cze na kolejny dzien dziewczyny :)

No wreszcie Slowiczku do nas sie dopielas ;D

busia_m a raczej Basiu,wiesz,ze mimo ze zauwazylam Twoj podpis,Twego imienia tam wczesniej nie wyczytalam,dopiero teraz jak mi powiedzialas.
O Zuzi uczuleniu mozesz przeczytac tutaj: https://www.babyboom.pl/forum/index.php/topic,1572.new/boardseen.html#new Teraz jest juz dobrze.Uczulenie prawie zniklo,pojedyncze slady na udach. w pon bylysmy na komtroli i lekarka powiedziala,ze z nog zawsze najdluzej chodzi.

Kurcze dziewczyny,ale Wasze cory sa duze :)
Moja to taka cienka glizda przy waszych..heheh

Teraz koncze,ide malowac z mala i musze jeszce obrac ziemniaczki na obiad.
A wy co robicie dzisiaj na obiad?ja bitki....

nie chyba jednak nie zrobie obiadu do konca dzisiaj,bo wlasnie moja Z rozlala cala wode, w ktorej moczyla pedzelki >:D

Znikam szorowac

Pa
 
Czesc dziewczyny!
Witaj Slowiczku!Fajnie,ze nasze "kolko dyskusyjne" sie powiekszylo.

Z tym smoczkiem to jednak nie takie proste.Zuzia zasnela bez smoka,ale w nocy sie obudzila i zaczela plakac za cycem.No i dalam jej,niestety.Moze powinnam byc bardziej rygorystyczna.Jestem ciekawa jak bedzie dzisiejszej nocy.

Teraz mam troche luzu jak mama jest.Bylam sie rano przeleciec po sklepach,ale musze troche schudnac,bo te rzeczy co mi sie podobajan niezbyt wygladaja w rozmiarze 40 :).Maz zarezerwowal stolik we wloskiej restauracji na sobote i wybieramy sie tam ze znajomymi.Bardzo sie z tego ciesze,zlapie wiatr w zagle.
No i moja najlepsza przyjaciolka,ktora mieszka w Polsce dzis juz byla na porodowce i ja cofneli.Dzwonilam do niej teraz i lezy biedna w domu i liczy skurcze.A tak od rana mialam przeczucie,ze cos sie u niej dzis wydarzy :)

Moja Zuzia spaceruje teraz z babcia i jezdzi na sankach,Twoja Zuzia Katka tez?Przeczytalam opis na gg :)
My mieszkamy miedzy dwoma parkami i lesna droga nad rzeka.Tu jest gdzie spacerowac.A najlepsze ze to jest w centrum miasta.Zuzia uwielbia spacerowac.A jak Wasze dziewczyny,czy zabieracie je czasem na jakies wycieczki za miasto?A jak z wakacjami?Gdzie je spedzacie?

Pozdrawiam Was.
 
cze
a u mnie normalnie swiet lasu!!!

Zuzinek zasnela w dzien,nie pamietam kiedy ostatnio spala.Ale ja wymeczylam na tych sankach.Zreszta jak codzinnie,na spacerze jestesmy min.1,5 godzinki,a gdy jest cieplo,to nie ma nas calymi dniami w domu.Jestem taki ,,Łazik" uwielbiam byc na dworze :) Mieszkamy nad Warta,tez jest tam rodzaj parku,sa place zabaw,na moim osiedlu jest duzo zielnie wiec jest przyjemnie.
Ładnie dzisiaj u nas,pogodnie bardzo.Bylam koniem pociagowym,zjezdzalysmy z gorki,obsypywalysmy sie sniegiem,Zuzia nawet robila w nim orly,az w koncu odkryla ze sa tam pod nim psie kupyi stwierdzila,ze ..w atpię ;) Tak wiec Slowiczku nie zastanawiaj sie tylko przyjezdzaj,na moje osiedle najlepiej,oprowadzimy Cie... :) heheh
Zuzi zabrala dzisiaj ze soba na sanki zabe,ktorej dala na imie RANDAL,to jest bohater bajki pt.:potwory i spolka.

TU Zuzia uczy go jezdzic na sankach:



Co do wakacji.Jeszcze takich z prawdziwego zdarzenia nie mielismy przyjemnosci odbyc z Zuzia,ze wzgledow czysto materialnych.Ale w tym roku mamy w planach pojechcac gdzies.Chcialabym pojechac i w gory do Zakopanego (ta sa rodzinne strony mojego meza) oraz choc na weekend nad morze,zeby mala mogla zobaczyc duza piaskownice,jaka jest plaza,i poluskac sie w morzu.Kto wie,moze sie uda :).Mala juz jechala kilka razy pociagiem,do Warszawy do babci.

A jak wyglada u Was sprawa zalatwiania roznych rzeczy z corkami?
Ja poniewaz nie mam innego wyjscia,a rowniez poniewaz nie jest to klopotliwe zabieram mala wszedzie.Czy jestem w urzedzie,u fryzjera czy u lekarza.Mala siedzi grzecznie albo stoi jak musi,i nie robi mi problemow.

Teraz koncze,poczytam sobie ejszce troszke na bb i tez sie poloze.

Pa,Katka
 
Słowiczku, super, że dołaczyłaś. Będziemy miały jeszcze jedno spojrzenie na dwulatkę, tym razem z młodszym rodzeństwem. Poza tym, nareszcie moja Ola nie bedzie sama wśród Zuź.

Moje dzieci nadal jeszcze śpią w ciągu dnia, tak ok. 3 godziny, tyle że potem późno idą spać. No ale wieczorem komputer okupuję pan mąż, więc ja się cieszę, bo mi nikt nie przeszkadza w ciagu dnia.

Moje laski są raczej domatorkami. Jak już je ubiorę i zawlokę na plac zabaw, to nie chcą z niego wracać. Ale wychodzą z domu naprawdę niechętnie. Teraz zimą to już wogóle jest katastrofa. Wymyśliłam im wyjazdy do Śródmieścia do Smyka, mają tam plac zabaw, zwany Smykolandią. Kosztuje do 5 zł za 1,5 godz od dziecka. I one są w siódmym niebie, i przede wszystkim chcą tam jechać. Dodatkową atrakcją jest i to, że jedziemy tramwajem, zwanym u nas "ciuchcią".

Dziewczyny żadko zabierają coś ze sobą, wiadomo od wiosny do jesieni zabieramy zabawki do piaskownicy, czasem kaczki do prowadzania na patyku, jakąś piłkę. Teraz zimą nic.

Co do podróży, to my z mężem je uwielbiamy i to najlepiej takie trochę ekstremalne. Za młodu mieliśmy różne szalone pomysły. Jeszcze gdy byłam w ciąży dość duzo podróżowaliśmy, zrobiliśmy sobie wycieczkę do Malborka ze zwiedzaniem zamku, potem na Westrplatte, a potem pojechaliśmy przez całe Mazury, aż za Augustów na działkę do moich teściów. Latem byliśmy nad jeziorem i nocowałam w namiocie w 27 tc. i pływałam w jeziorze.

Na szczęście dziewczyny zamiłowanie do podróży odziedziczyły po nas. Nie przeszkadzają im warunki, aklimatyzują się rewelacyjnie. Pierwsze wakacje z prawie rocznymi brzdącami spędziliśmy właśnie u teściów na dzialce w Puszczy Augustowskiej. W ostatnie wakacje namówiłam męża i pojechaliśmy nad morze, do Jantara (koło Stegny), tyle że nie było już żadnych wolnych kwater i mieszkaliśmy w namiocie. Dziewczynom najbardziej podobała się piaskownica i huśtawka, które mieliśmy na podwórku, na którym mieszkaliśmy. Plaża jako piaskownica nie robiła na nich wrażenia. Woda w Bałtyku była ciepła tylko jednego dnia i małe przesiedziały w niej z 1,5 godz., potem zrobiła się zimna i nie bardzo chciały do niej wchodzić.

A, i na jesieni byliśmy na tygodniowym wyjeździe w Pieninach, w Krościenku n/Dunajcem. Małolatom trochę się nudziło, bo nie było placu zabaw dla dzieci, ale organizowaliśmy im wycieczki (zwidziły zamki w Czorsztynie i w Niedzicy), spacerki nad wodę. Byliśmy tam ze znajomymi, których nasze dzieci bardzo lubią i rewelacyjnie bawią się z wujkami i ciociami.

Renee, jeśli chodzi o smoczek, to trzeba być konsekwentym, inaczej nic z tego nie będzie. Ja próbowałam odzwyczajać dziewczyny, dając im monia tylko do spania lub gdy bardzo płakały. Efekt był taki, że pewnego dnia plakały od samego rana. Myślę, że w nocy powinnaś się po prostu poświęcić i spróbować utulić Zuzę bez smoka. Szczególnie, ze masz teraz pomoc i w ciagu dnia, możesz sobie pozwolić na drzemkę.

Katka, ja też jestem rocznik 78, znalazłam Twój post na forum regionalnym, no i mieszkam w Warszawie. Jak będziesz u rodziców, to może uda nam się spotkać. Zwykle byasz u nich krótko czy przyjeżdżasz na dłuzej?
 
Basiu
jak bylam ostatnio w Wawie to siedzilam tam miesiac,teraz pojade pewnie dopiero jak zrobi sie cieplo.Wychodze z zalozenia,ze jak juz jade,to musze ten wyjazd poczuc.Bardzo chetnie sie spotkam.Rozumiem,ze nie chodzilas do mojej podstawowki?szkoda
Widze,ze masz z mezem takie zamilowanie do podrozy jak my.Za czasow,ze tak powiem przychylniejszych w kolko w podrozy bylismy,nawet pod namiot w maju pojechalismy.My sobie robimy czasem biwak w domu.Rzobijamy namiot na srodku pokoju,ale Zuzi ma radosc wtedy :D.


Renee

tez uwazam,ze konsekwencja w tym przypadku jest wazna.Podejrzewam,ze odzwyczajanie od smoka jest takie samo jak od cyca.jesli zdecydujesz sie na ten krok,nawet najwiekszy placz,nie moze Cie zmusiac do dania go ponownie.mala poplacze gora 2 -3 noce i spokoj bedziecie mialy w koncu.Potem po jakis 2 tyg.,moze sie jej przypomniec,i wtedy tez sie nie poddawaj.Jak ulegniesz raz,moze byc kicha.

Zuzia zabiera prawie zawsze jakas zabawke ze soba,czasem cche wziac ich wiecej,ale pozwalam na gora 2.

Mala jeszcze spi.Zaraz bede ja budzic,bo mi nie zasnie potem

Do poczytania.
Katka


 
reklama
Czesc dziewczyny!

U mnie dzis piekny dzien.Napadlo bialego puchu przez noc i niedlugo pojdziemy z Zuzia na spacer,poszalec na sniegu.Niestety sanki sluza Zuzi tylko do ciagniecia,za nic nie chce na nich siedziec,no chyba ze zjezdza z gorki. :)

I u mnie sukces!Zuzia przez cala noc spala bez smoczka i go sie wcale nie domagala.Tylko rano wspomniala,ze chce cycusia ale z mama udalysmy ze nie slyszymy i przeszlo jej.Mam nadzieje,ze taki stan sie utrzyma.

Co do podrozy,to my rowniez uwielbiamy wyjazdy.Kiedy studiowalismy zawsze na majowy weekend jechalismy z przyjaciolmi do Zakopanego.Zima takze wyjezdzalismy,przewaznie na Sylwestra,na kilka dni w gory.Moj maz jest zakochany w Tatrach.Przedreptal je wte i z powrotem.Wakacje z reguly spedzalismy nad morzem.Tylko raz bylismy pod namiotem,ale to chyba byly nasze najlepsze wakacje.No,oprocz wyprawy do Garmisch-Partenkirchen...
Teraz,kiedy jest z nami Zuzia wyjezdzamy w czerwcu i we wrzesniu nad morze.Caly czas do tego samego miejsca,do Miedzywodzia.To jest kolo Miedzyzdrojow.W tym roku takze to planujemy.No i chcemy pojechac do Grecji,gdyz mamy piata rocznice slubu.A w  podroz poslubna rowniez wybralismy sie do Grecji.Przyda sie odswiezyc nasze malzenstwo :)
Poza tym,Zuzia od malego jest przyzwyczajona do podrozowania.Mamy dwa domy,tu i w Polsce.Jezdzimy z nia glownie noca,kiedy spi.To dla niej wygodniejsze.

Co do Twojego pytania Kasiu to Zuzia jeszcze spi w dzien,tak okolo 1,5 godziny.Ale nie zawsze.Wczoraj naprzyklad nie chciala za nic usnac i byla awantura.Jak sie nie przespi w dzien,to wieczorem jest niemozliwa,dlatego sie staram ja klasc.
Kasiu,ja zazwyczaj nigdzie nie zabieram ze soba Zuzi.Po prostu jest taka niegrzeczna,ze nie daje sobie z nia rady.Raz ja wzielam na poczte i nigdy juz tego nie zrobie.Zobaczyla tam takiego starszego pana,wygladal na bezdomnego i zaczela wydzierac:mamusia,dziad,dziad.A ja nie wiedzialam gdzie sie schowac.Poza tym musi wszedzie zajrzec i wszystko dotknac.Wczoraj polizala szybe w lodziarni,bo byl na niej naklejony pucharek lodow :).

Dziewczyny,jestescie mlodsze ode mnie.Ja jestem rocznik 77. :)Pozdrawiam.Acha!I rzeczywiscie mam na imie Renata.
 
Do góry