reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Dzieci urodzone w 2002 roku

Witam i o zdrówko pytam??
U nas wszystko ok.
Byłam z Maciusiem na tych zakupach myślałam że zawału z nim dostanę.Chudzielec taki że ciężko mu portki kupić.Po wielkich bojach udało się i zakupiliśmy trzy pary więc na razie mam spokój,w domu są 3 pary więc do szkoły na razie ma,kupiliśmy dwie bluzy,koszulki, skarpetki gatki,i z kieszeni na Maciusia ubrania poszło trzy stówki.

I pochwalę się Wam naszym największym dzisiejszym zakupem.

OTO LAKI-NOWY CZŁONEK NASZEJ RODZINKI:biggrin2::biggrin2::biggrin2:


psiaczek cudny i niezłe zakupy zrobione.
Ja swojemu chudzielcowi kupuję spodnie wyłacznie regulowane gumką,bo inne to zapięte z tyłka spadają.:-D:-D:-D:-D

Ło matko asiulka a cóż to za czarna mordka???:szok::-D Skąd tyś go wytrzasnęła???;-) Słodki jest.:tak:
No to przynajmniej masz spokoj z ciuchami na jakiś czas:tak: Mój Kuba też do grubasków nie należy a przy tym jest wysoki więc na niego dostać spodnie to dopiero się człowiek musi nagimnastykować;-)
Mnie dopiero czeka ta przeprawa;-) Uwielbiam chodzić na zakupy z moimi synami!!!:sorry: Potem przez tydzień dochodzę do siebie;-)

monia no my przynajmniej na pogodę nie możemy nazekać:tak: Gorąco!!!
Fajnie macie, że szkoła zaopatruje dzieci w tyle rzeczy:szok: No ale faktycznie te wasze mundurki to niezły wydatek a u ciebie razy trzy:szok:
Nie martw się Kuba też do najszczęśliwszych nie należy w związku z powrotem do szkoły- przecież będzie musiał odłączyć się od komputera i tv!!!:szok:;-)

A tak na poważnie to chyba najbardziej ja zaczynam panikować bo już się po mału z m zaczynamy zastanawiać czy z tym naszym Kubą aby na pewno wszystko w porządku:-( Jest strasznie niekontaktowy a przy tym niesamowicie wstydliwy. Przeraża nas fakt, że w wieku 7 lat nie ma żadnych kolegów, nie potrafi się sam zabawić i taki jest jakiś samotnik. Już nawet zaczynamy zastanawiać się nad wizytą u psychologa, bo Kuba nie potrafi się awić z dziećmi. A serce mi się kraje bo widzę, że on się garnie do dzieci tylko nie potrafi się wkręcić a dzieci jak to dzieci w tym wieku są brutalne i izolują go od siebie a mi się płakać chce z bezsilności bo co ja mogę- przecież nikogo na siłę nie zmuszę żeby się z Kubą bawił:-:)-:)-( Co robić? Jak ośmielić dziecko i pomóc mu, ułatwić mu nawiązywanie kontaktów z rówieśnikami? W czym tkwi nasz błąd? Co zrobiliśmy nie tak?Ehhh.... No to się wygadałam:zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:
Kochana w tym celu to jak najszybsza konsultacja psychologa,bo szkoła za pasem.
Ja bym się przeszła do jakiegos centrum wspierania rozwoju lub systemu psychologicznego np:
Gabinet psychologiczny - Rodzice i Dzieci - Psycholog dziecięcy, Psychiatra, Pedagodzy
tu znajdziesz dużo wskazówek
powodzenia
 
reklama
Znalazłam chwilkę to Wam troszkę opisze naszą pielgrzymkę.
OJ będzie długo !!!!

Wyruszyliśmy 6 sierpnia.O 6 rano Msza Św. i wymarsz do Raszyna.
Na początek chrzest bojowy czyli jeden z najdłuższych odcinków starówka -Raszyn 15 km.
:szok:
Po tym odcinku wielu nowicjuszy miało dość już pielgrzymki a ja nabierałam Powera :tak::-p
Pierwszy dzień dla Klaudii ciężki do przeżycia i wciąż słyszałam,że to nie dla niej,ale dała radę i drugiego dnia wstała o 3.45 rano i za godzinkę ruszyłyśmy dalej szlakiem pielgrzymkowym.
Dla mnie szło się świetnie i lekko ,a Klaudia przeżywała katusze ,ale się nie poddawała.Byłam bardzo zdziwiona jej postawą ,bo bardzo czynnie brała udział nie tylko we śpiewie ,ale również w modlitwach,rozważaniu i konferencji.Słuchała naprawdę z zaciekawieniem.Ciężko było dla Klaudii przyzwyczaić się do polowego trybu życia :-D:szok::szok::szok: .
Wszelkie łąkowe żyjątka doprowadzały ją do histerii a mnie do pustego śmiechu,co z kolei Klaudię wyprowadzało z równowagi.
Tym oto sposobem Klaudia narobiła o 4 rano rabanu na całe pole namiotowe krzycząc MAMAAAA WĄŻŻŻŻŻ ,który okazał się być ponad 5-7 cm,ślimakiem bez muszli siedzącym sobie u nas w namiocie :happy2::-D:-D
Trzeciego dnia o 7 rano w Mogielnicy był ślub.Para z naszej grupy ,więc my wszyscy do kościółka byliśmy zaproszeni.Klaudia jak zwykle coś musiała odwalić i zemdlała.Po ślubie przewodnik grupy i jego zastępca poszli z młodymi na poczęstunek.
Wrócili ok 13 na szlak ,a o 20 mieliśmy ich wesele.Oj działo się działo !!!!
3-4 dzień to dla wszystkich pątników przełom i próba sił,bo "piachy" w perspektywie czyli wędrówka przez lasy po piachu ,gdzie się nogi nieraz do kostek zapadają. Pech chciał ,że małej odnowiła się kontuzja nogi i lekarz zadecydował o przerwie w pielgrzymowaniu i Klaudia miała ostatnie 2 odcinki właśnie te piaskowe przejechać z obsługą pielgrzymki. Załatwiłam jej transport a sama dalej ruszyłam przez piaski pielgrzymkowym szlakiem.
w jakim byłam szoku jak naprawdę zmęczona po kilkunastu kilometrach piaskowego terenu dotarłam na nocleg w perspektywie widząc co jeszcze przede mną.(chore dziecko ze spuchnięta nogą,czekające na gotowe) a tu szok.
Rozłożony namiot,maty do spania i śpiworki rozłożone ,woda w misce do gotowania i mycia naszykowana i uśmiechnięte dziecko od ucha do ucha witające naszą grupę. ;
Klaudia była w stanie dopiero 5 dnia ruszyć piechotką razem z nami czyli już miała z górki.
Pobudki coraz później a odcinki coraz krótsze.Swoją drogą nieźle sobie to załatwiła :-D:-D:-D:-D
Od 5 dnia już raczej wszyscy do siebie dochodzą i robi się coraz weselej ,co bardziej zaprawieni w marszu i niedoli zaczynają tańce i śpiewy na postojach.Klaudia gorsza nie była i dołączyła tego dnia do zespołu.
Od tego momentu zapomniała o bólu nogi i prawie frunęła do samej Częstochowy :tak::biggrin2::biggrin2:
Z dnia na dzień było coraz lżej i coraz fajniej.7 dzień to już "belgijka" na postojach na całego to rodzaj tańca)i wypoczęci pielgrzymi.
Wieczorem wieczorek integracyjny z grupą żółtą i chrzest "pierwszaków"
Jak zwykle śmiechu co niemiara i niezły ubaw.Ja wymiękłam ok.23 a moje dziecko zostało pod opieka zespołu .Podobno wrócili do namiotów ok.2 w nocy ;-)
8 dzień to już luz totalny czyli ok.20 km do przejścia,"sakro song"czyli przegląd twórczości pielgrzymkowej i ostatni nocleg w namiotach .
Sakro song skończył się przed północą i wypadł naprawdę fajnie.
Rano prawie wszyscy byliśmy nieprzytomni ale szczęśliwi ,że to już ostatnie kilometry przed nami.
Wszyscy radości i szczęśliwi dotarliśmy do "Przeprośnej Górki",gdzie każdy każdego za wszystko przepraszał.Były łzy,radość,śmiech ,smutek,tańce i zabawy.
Przewodnik wszystkich do zabawy wciągnął .W ten sposób i mnie w udziale belgijka przypadła :-D:-D:-D
Do Częstochowy dotarliśmy ok 17 a do kaplicy z cudownym obrazem ok 18.
Potem przeurocze spotkanie z forumową koleżanką Magdą(z innego forum) ,która naprawdę życzliwie Nas przyjęła.:tak::biggrin2::biggrin2::biggrin2:
 
Ostatnia edycja:


Lasencje witam,po bardzo udanym i przyjemnym dzionku.
Całe do południe spędziliśmy je razem w domciu,bo w domciu ale chłopaki tak szaleli,we trzech że aż musiałam ich uspokajać.
Po obiadku ja z Emilem wyruszyłam na spacerek i odwiedziny u moich rodziców,a że mamy bliziutko bo 10 minut spacerkiem,to jesteśmy tam praktycznie codziennie.
Tam jest podwórko i mogą chłopaki wybiegać się do woli bez martwienia się że wpadną pod auto.
Przyszła koleżanka z synkiem w wieku Emilka tylko starszy o 4 miesiące,jak obaj się ładnie bawili,i jeszcze bawiła się z nimi Paula moja siostrzenica (14 miesięcy),Emil wieczorem nie chciał wracać do domu,dopiero jak powiedziałam że idziemy do pieska,to sam zapakował się do wózka,i wróciliśmy.Obowiązkowo kąpiel,kolacyjka i śpi jak aniołek od 20.30.
A Maciuś siedział z tatkiem i psem w domu i ogląda mecz,mały kibic.Wyprowadzili pieska na spacerek zaliczyli lody,i wrócili na mecz właśnie.
Także dzień minął fajnie ,choć osobno po południe.
Śmialiśmy się że dziś podzieliliśmy się dziećmi:-)
 
Dziewczyny
widziałyście to,mała jest rewelacyjna :-D:-D:-D


[ame="http://www.youtube.com/watch?v=ljzpaeqnEKE"]YouTube - Ava's Single Ladies (Put A Ring On It)[/ame]
 
Cześć dziewczyny:-):-)Wróciłam:-(
Wakacje szybko zleciały,podróż była pod koniec męczącaw obie strony,ale dzieci dzielnie zniosły:tak:Dawid trochę płakał,ale to było do zniesienia:tak:
W Gdańsku pogoda była super,a jak wróciłam tutaj to oczewiście deszcz mnie zastał,ale też jest ciepło:tak:

Lecę poczytać co napisałyście ,bo w sumie nie miałam czasu ,żeby zajrzeć do Was w czasie wakacjii:tak:

Pozdrowionka:-)
 
reklama
Witaj Doris!!!!!!!!!!! czekamy na foteczki:tak: Jejku moja to by auto rozniosła gdyby tyle musiała jechać w aucie pasami przypięta :szok: My o morzu nawet nie myśleliśmy w wakacje bo 400 km z nią to nierealne by było
 
Do góry