Chciałam Wam podpowiedzieć jedną rzecz. Mam nadzieję że nie pomyślicie że ze mnie taka mądralińska co wie najlepiej. Ja niestety jako pierwsza mamuśka wśród moich znajomych nic nie wiedziałam i potem dopiero był szok, dlatego dobrze czasem coś wiedzieć i być przygotowanym.
Chcę Was dziewczyny uprzedzić, żebyście nie wydawały przed porodem całej kasy, tylko sobie trochę zostawiły, bo niestety nasz kochany ZUS nie śpieszy się z wypłatą wynagrodzeń dla mamuś. Moja Weronika urodziła się 4 kwietnia, Mąż zawiózł zaświadczenie ze szpitala do mojej pracy 9-tego, księgowa wysłała papiery do ZUS-u 12-tego (9ty był w piątek i już nie zdążyła). Pensję mam 20tego każdego miesiąca, ale pierwsze wynagrodzenie dostałam dopiero 13 maja. Dzwoniłam do ZUS-u, ale mi powiedzieli, że oni mają 30 dni na rozpatrzenie wniosku (od otrzymania). Potem było już regularnie. Ale ten pierwszy miesiąc, gdyby nie rodzina, to lepiej nie mówić co by było. I tak ja byłam w dobrej sytuacji, bo moja koleżanka z pracy pierwszą pensję dostała od ZUS-u ok. 3 miesiące po urodzeniu dziecka. No i trzeba też liczyć, że jeśli macie pensję stałą i premię, to ZUS zapłaci tylko to co należy do stałej, o części premiowej zapomnijcie.