Ostatnio zdenerwowala mnie tesciowa bo oblizała smoczek Ady i jej dała,a ja sama tego nie robię....ale ja jako dobra synówka nie zwróciłam jej uwagi...ach niech ma ale jesli sie to powtórzy to chyba zmieni o mnie zdanie bo ja nie mam zamiaru tego tolerowac i nie obchodzi mnie ze wychowala szescioro swoich dzieci....opitole i skończy sie dzień dziecka:-)
Pozdrawiam
Ja też byłam dobrą synową do urodzenia się synka. Ostatnio moja teściowa w czasie obiadu po chrzcie powiedziała mojej mamie, że żaden jej syn (ma ich aż dwóch) ani pierwszy wnuk nie mieli kolek (akurat rodzice tego wnuka mówią co innego, ciekawe), a nasz taki biedny (miewał kolki, od tygodnia już nie ma) i tyle płacze. A Michał faktycznie w czasie obiadu był bardzo zmęczony, nie umiał zasnąć, no i wiadomo, nie umiał się uspokoić. Na koniec teściowa życzyła mi, żeby tylko mniej płakał, na co ja jej, że to normalne, że dzieci płaczą, my mówimy, a one się komunikują w ten sposób. Do tego jeszcze musiała dodać, żebym tylko coś jadła (jestem na ścisłej diecie), bo czym ja go wykarmię. Na to ja jej, że jem, to co mogę. Ona, no tak, ale to znajdź jeszcze coś, więc stwierdziłam całkiem spokojnie, że krowa je trawę, pije wodę i daje mleko. Udała, że nie słyszy. A wydawało się, że jest tak pięknie, niby taka fajna, przemiła zawsze. Teściowa to zawsze teściowa.
Uff, pomarudziłam trochę, ale mi przynajmniej ulżyło :-)
Daisy nie warto za bardzo się powstrzymywać ze zwróceniem uwagi. Poza tym, która matka chce, żeby jej dziecko miało bakterie z jamy ustnej teściowej. Swoją drogą to obrzydliwe, chociaż widziałam nawet matkę, która tak robi. Bleee