reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

KOLEŻANKI BIAŁOSTOCCZANKI

Shoomna_a...łagodnie ale stanowczo sie z toba nie zgadzam.
Julitka jest Julitką. Tylko i Aż. Kiedy Jonatan leżał w zamartwicy i mijały dni- czy zycie przestalo byc zyciem? Mój starszy syn chcial, żeby odrabiać z nim lekcje..klasówka z matmy była... średni robił pania jesień...Mąz potrzebował mnie tak samo....pani neonatolog rozkładala ręce i burczała, a ja siadałam przy parapecie...gapiłam sie na wróble, i myslałam, że one będa skakac tak samo, czy Jonatan przeżyje czy nie.
brutalne ale prawdziwe. Kiedy byłas dziewczyna, kiedy byłas narzeczona, w ciązy, bo ja wiem, studentka, matka...czy zycie nie bieglo sobie mimo twoich problemów? Chciałam miec kolorowa kiecke, chcuilam ganek z daliami....Jonatan leżal tam na sali, zamykały sie drzwi, a ja wracalam do domu, piekłam szarlotke..płakałam, myslałam, że on jest tam beze mnie, ze nie wiem, czy w kazdej chwili respirator nie westchnie ostatni raz...rok temu, rok temu...
.Jonatan nie jest moim zyciem. dawid nie jest moim zyciem, maciek nie jest moim zyciem. Moj mąz nie jest moim zyciem. ja im towarzysze w tej podrózy, ekscytujacej, trudnej, bolesnej czasem jak nie wiem co...Miłośc to dawać, ale nie wysysać. Nie jestesmy wampirami. Czy cos ubędzie Julitce jak pomyslisz o swoim szczęściu, małżeństwie, jak posmiejesz się z przyjaciółmi?
Może tak czujesz, bo to twoje pierwsze dziecko. Ja malo nie straciłam po porodzie dwóch...ale decydowalam sie na kolejne. Bo jakby to wjasnic...rozszerzałam sie w środku, dusza mi sie powiekszała, obejmowala te wszystkie biedy, czule, szczerze...naprawde ufałam Bogu, że nie moge zatrzymac tego pieknego zycia dla siebie. Chciałam pokazać swoim synom jak lowic ryby, jak łazic po lesie za maslakami, jak pić kompot, bawic się z bratem...dac szansę zycia, nawet ryzykując, że sie nie uda.
I tak to wygląda. Jestem pelna...moja dusza jest pełna... zyje swoim zyciem i dziele sie nim, a nic nie ubywa. :-)
 
reklama
Kalina na świętą noc przez Twoją wypowiedź oczy mi się spociły. Ślicznie to napisałaś.
Shoomna_a będzie dobrze bo musi by dobrze a Ty musisz byc bardzo silna głównie dla swojej córci.
Pozdrawiam u nas ciut lepiej gorączka Izy była od zjedzenia chipsów (pierwszy raz w życiu) a Patryk i Karol mają zapalenie uszu:( Ale u Patryka ledwo co sie zaczynające a u Karola zapalenie przewodu słuchowego czy jakos tak jest już zanikające.
 
Przepraszam, że sie czasem wymądrzam. To nawyk belferski. Wybaczcie, rzućcie butami czy czymś, ale wybaczcie.
Chcialam tylko bukiet dla Jonatana zostawic...
Syneczku...o północy kończysz jeden roczek....
Prze ten rok ubyło nam kasy na pampersy, ale przybyło strępków podartych chusteczek higienicznych, plam po upackanych dżemem łapkach, zduszonych smiechow, gdy ze skarpeta w pyszczku raczkowales od kolan do kolan, szeroko otwierając niewinne, niebieskie slepka...
Przybylo nam zmartwien, radości i szczęścia. Nocy nieprzespanych, wizyt u lekarza, hustania na kolanach, pocałunków, uścisków, modlitw.
Synku, twoi rodzice dziekuja ci za wszystko.
Jesli gdzies jest niebo, to w tych kochanych ślepkach i łzach, kiedy tak slodko maleńkie ramionka obejmuja za szyję świat...

Twoja mama

bxp38839le3.jpg
 
Gosik odmawiam wieczny odpoczynek w intencji Twojego wujka.]

Shoomna to święte słowa, które napisała nam Kalinka. Dziękuję Ci za to, że dzielisz sie z nami Waszymi trudami, słabościami, niemożnościami. Dzięki takim jak Wy moje życie znów się porządkuje i nabiera rumieńców, bo kolejny raz wiem co ważne, najważniejsze. Chylę głowę przed Wami pełna podziwu dla Twojej siły. Dołączam Was do swoich modlitw, a siebie w łączności modlitewnej z Kaliną!

Kalina to nie przypadek, że tu jesteś:happy: Myślę, że to co napisałaś o miłości, to właśnie jest bliskie prawdy do której podążamy. Jak bliskie dowiemy sie po tamtej stronie. To nie gadanie belfra, tylko głębokie przemyślenia mądrej wierzącej kobiety, która wiele przeżyła i doświadczyła. Kalinko bardzo dziękuję Ci za te słowa. Bardzo ich potrzebowałam.

Wiecie moje dziecko ma w przedszkolu kolegę. Kolega ma siostrę. Świetnych rodziców. Ta rodzina żyje sobie normalnie, jak każda inna. Rodzice tego chłopca są przesympatyczni otwarci na ludzi, radośni. W styczniu będzie ich o jednego/jedną więcej. Niby przciętna rodzina jak sie patrzy z boku. A jednak nie do końca - siostra tego chłopca jest niepełnosprawna. Do końca życia będzie jeździć na wózku. Miała porażenie spowodowane przedwczesnym porodem i brakiem reakcji lekarzy po.
Rodzice walczą o jej miejsce na tym świecie i nauczyli ją jak ma to robić. I ona to robi. Mama jej powiedziała mi, że co z tego, że jej córka nie chodzi - tak się zdaza. Dla niej jako matki jest najważniejsze to, że ma z córką kontakt i może z nią rozmawiać. A tak wogóle to my normalnie żyjemy, nie poświęcamy się - powiedziała mi.

Widzicie, każda z nas na swoja miarę ma podobne doświadczenia - porównywanie ich nie ma sensu - Żużaczek pada wykończony nawałem obowiązków i chorobami chłopaków, Agak pada bo niekończące sie choroby dzieci wyczerpują, Gosik sam już nie wie jak pomóc sobie i Zosi. Każda z nas coś ma.
Dziękuje Wam że dzielicie sie tym ze mną!

Cieszę się bardzo, że jesteście!
 
Magdalenka, moich "problemów" to już tak nie dramatyzuj. Ot płacze dziecko jak to dziecko, a matka nie wyspana jak to matka;-) Normalna rzecz i mija. Dziękuje za modlitwę.
Śpijcie dobrze. Może i mi się uda;-)
 
Jonatanku. Nie potrafie tak pieknie pisac i mowic jak Twoja mamusia, prędzej mi do smiechu niż do zadumy, predzej do dowcipu niz do refleksji. Życzę Ci więc od serca....abys zawsze potrafił smiac się do innych a nie z innych, zebys potrafił z usmiechem wspominac swoje niepowodzenia i żebyś każdego dnia potrafił znaleść czas na radość.

damadcow.gif

 
Jonatanku,
Dla Ciebie wszystkie cuda tego świata...
Dla Ciebie ciepło słonecznego lata...
Dla Ciebie gwiazdki, co błyszczą na niebie...
Dla Ciebie nutki w ptaszków śpiewie...
Dla Ciebie kwiatki kolorowe
I marzenia deserowe...
Dla Ciebie wszystko czego zapragnie dusza,
Bo jesteś Aniołkiem, który wciąż do radości nas zmusza!
 
KOCHANY JONATANKU w dniu Twoich pierwszych urodzin
Zycze Ci szczescia tak wielkiego jak ogrom nieba.
Slonca, ktore pomimo zla i okrucienstwa tego swiata
Dzien po dniu wstaje i obdarza nas cieplem swoich promieni.
Duzo wzlotow i szalenstw,
Dobrych madrych i oddanych przyjaciol,
Cudownych uczuc ktore zawsze trafiaja w odpowiednie miejsce i do odpowiednich ludzi.
Wytrwalosci by kazdy dzien byl lepszy od poprzedniego
Oraz aby nieosiagalne cele staly sie zdobyczami codziennosci
I jeszcze jedno : abys milosc czerpal z nieskonczonego zrodla!


 
reklama
Jonatanku
W tym dzisiejszym dniu radości,
życzę 100 lat pomyślności.
Niech Ci życie w szczęściu płynie,
niech Cię radość nie ominie!
Dziś chcę złożyć Ci życzenia,
Szczęścia, zdrowia, powodzenia.
Niech Ci słońce jasno świeci,
I w radości dzień przeleci.
Niech odejdą smutki troski,
By nastąpił dzień radości.
Te życzenia choć z daleka,
Płyną niby wielka rzeka.
I choć skromnie ułożone,
są dla Ciebie przeznaczone...
 
Do góry