Shoomna_a...łagodnie ale stanowczo sie z toba nie zgadzam.
Julitka jest Julitką. Tylko i Aż. Kiedy Jonatan leżał w zamartwicy i mijały dni- czy zycie przestalo byc zyciem? Mój starszy syn chcial, żeby odrabiać z nim lekcje..klasówka z matmy była... średni robił pania jesień...Mąz potrzebował mnie tak samo....pani neonatolog rozkładala ręce i burczała, a ja siadałam przy parapecie...gapiłam sie na wróble, i myslałam, że one będa skakac tak samo, czy Jonatan przeżyje czy nie.
brutalne ale prawdziwe. Kiedy byłas dziewczyna, kiedy byłas narzeczona, w ciązy, bo ja wiem, studentka, matka...czy zycie nie bieglo sobie mimo twoich problemów? Chciałam miec kolorowa kiecke, chcuilam ganek z daliami....Jonatan leżal tam na sali, zamykały sie drzwi, a ja wracalam do domu, piekłam szarlotke..płakałam, myslałam, że on jest tam beze mnie, ze nie wiem, czy w kazdej chwili respirator nie westchnie ostatni raz...rok temu, rok temu...
.Jonatan nie jest moim zyciem. dawid nie jest moim zyciem, maciek nie jest moim zyciem. Moj mąz nie jest moim zyciem. ja im towarzysze w tej podrózy, ekscytujacej, trudnej, bolesnej czasem jak nie wiem co...Miłośc to dawać, ale nie wysysać. Nie jestesmy wampirami. Czy cos ubędzie Julitce jak pomyslisz o swoim szczęściu, małżeństwie, jak posmiejesz się z przyjaciółmi?
Może tak czujesz, bo to twoje pierwsze dziecko. Ja malo nie straciłam po porodzie dwóch...ale decydowalam sie na kolejne. Bo jakby to wjasnic...rozszerzałam sie w środku, dusza mi sie powiekszała, obejmowala te wszystkie biedy, czule, szczerze...naprawde ufałam Bogu, że nie moge zatrzymac tego pieknego zycia dla siebie. Chciałam pokazać swoim synom jak lowic ryby, jak łazic po lesie za maslakami, jak pić kompot, bawic się z bratem...dac szansę zycia, nawet ryzykując, że sie nie uda.
I tak to wygląda. Jestem pelna...moja dusza jest pełna... zyje swoim zyciem i dziele sie nim, a nic nie ubywa. :-)
Julitka jest Julitką. Tylko i Aż. Kiedy Jonatan leżał w zamartwicy i mijały dni- czy zycie przestalo byc zyciem? Mój starszy syn chcial, żeby odrabiać z nim lekcje..klasówka z matmy była... średni robił pania jesień...Mąz potrzebował mnie tak samo....pani neonatolog rozkładala ręce i burczała, a ja siadałam przy parapecie...gapiłam sie na wróble, i myslałam, że one będa skakac tak samo, czy Jonatan przeżyje czy nie.
brutalne ale prawdziwe. Kiedy byłas dziewczyna, kiedy byłas narzeczona, w ciązy, bo ja wiem, studentka, matka...czy zycie nie bieglo sobie mimo twoich problemów? Chciałam miec kolorowa kiecke, chcuilam ganek z daliami....Jonatan leżal tam na sali, zamykały sie drzwi, a ja wracalam do domu, piekłam szarlotke..płakałam, myslałam, że on jest tam beze mnie, ze nie wiem, czy w kazdej chwili respirator nie westchnie ostatni raz...rok temu, rok temu...
.Jonatan nie jest moim zyciem. dawid nie jest moim zyciem, maciek nie jest moim zyciem. Moj mąz nie jest moim zyciem. ja im towarzysze w tej podrózy, ekscytujacej, trudnej, bolesnej czasem jak nie wiem co...Miłośc to dawać, ale nie wysysać. Nie jestesmy wampirami. Czy cos ubędzie Julitce jak pomyslisz o swoim szczęściu, małżeństwie, jak posmiejesz się z przyjaciółmi?
Może tak czujesz, bo to twoje pierwsze dziecko. Ja malo nie straciłam po porodzie dwóch...ale decydowalam sie na kolejne. Bo jakby to wjasnic...rozszerzałam sie w środku, dusza mi sie powiekszała, obejmowala te wszystkie biedy, czule, szczerze...naprawde ufałam Bogu, że nie moge zatrzymac tego pieknego zycia dla siebie. Chciałam pokazać swoim synom jak lowic ryby, jak łazic po lesie za maslakami, jak pić kompot, bawic się z bratem...dac szansę zycia, nawet ryzykując, że sie nie uda.
I tak to wygląda. Jestem pelna...moja dusza jest pełna... zyje swoim zyciem i dziele sie nim, a nic nie ubywa. :-)