reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Paulinka no to czuj sie doceniona ;) kochana bedzie dobrze, jak nie dasz rady to powiedz ze musisz isc do domu albo do szpitala bo cos ci sie dzieje i tyle. A imieniny beda jeszcze nie.jedne;)
Naprawdę o te imieniny mi nie chodź bo i tak moge ne iść jak mam na noc mogę isc posiedzieć z godzinę dwie i iść na nockę to juz nie jest problem i nie byl tu chodź tylko o mojego jajnika a nie moge powiedzieć prawdy ze jest po 2 punkcjach bo zaraz wszyscy będą wiedzieć a po co mi to aby ktos mnie oceniał a wiem że te 2 nocki beda ciężkie bardzo ciężkie
 
reklama
Cześć dziewczyny! Jestem tu nowa ;) Trafiłam na tę stronę dzięki koleżance i bardzo się z tego cieszę. Powiedziała ona, że tutaj mogę pisać o wszystkim co mnie trapi i ogólnie że dostanę tu wsparcie, którego bardzo potrzebuje. Moja historia wygląda w skrócie tak.
Staramy się z mężem od ponad 2 lat o dziecko. Po roku starań poszłam do lekarza, zwykłego ginekologa, który porobił mi badania hormonalne, okazało się że praktycznie wszystko jest ok. Stwierdził się skoro są problemy to radzi mi udać się do kliniki zajmującej się problemem niepłodności, gdyż na zwykłych ginekologów szkoda po prostu kasy. Tak też zrobiłam, dowiedziałam się o lekarzu, który specjalizuje się w tej dziedzinie. W lutym minie rok jak jeździmy do niego. Na początku robilismy badania, nasienie męża jest ok, ogólne badania też są dobre. Następnie miałam robione badanie HSG (z racji tego, iż w wieku 11 lat miałam rozlany wyrostek i zapalenie otrzewnej). Okazało się to co przeczuwałam, prawy jajowód niedrożny, przez lewy płyn się przemieścił do otrzewnej, więc tak jakby był drożny. Lekarz jednak stwierdził, że nie znaczy to ze on pracuje prawidłowo. Mielismy zrobić laparoskopię, jednak obecnie lekarz stwierdził, że nic to nie zmieni. Po HSG postanowilismy rozpocząć stymulację, brałam letrozol chyba 5 cykli. Jednak nie przyniosło to zbyt wielkich efektów. Pęcherzyki rozwijały się tylko po tej niedrożnej stronie. Po letrozolu były gonadotropiny (mensinorm i gonal f). Chcieliśmy zrobić inseminację jednak pęcherzyki również były małe i też po prawej stronie tej niedrożnej. Ta lewa strona praktycznie nie pracuje, jak już jest jakis pęcherzyk to mały, antralny. Dodam, że z macicą i jajnikami jest wszytko ok. W grudniu 2017 zaczęłam brać przez miesiąc tabletki anty żeby oczyścić się z płynów po zastrzykach. 10 stycznia miałam wizytę, podczas której mieliśmy ustalić co dalej. Nie chcemy z mężem już tych podejść do inseminacji bo jest to bardzo kosztowne a efektów nie ma i szanse na ciąże też malutkie. Zdecydowaliśmy się na leczenie in vitro. Mamy iść krótkim protokołem. Czytam o tym, gdyż wcześniej się tym nie interesowałam, nie myślałam że kiedyś podejmę taką decyzję. Bardzo dużo mnie to kosztuje, ale tak jak Wy dziewczyny bardzo chcę mieć dziecko. Liczę na Wasze wsparcie w trakcie tego leczenia, które niedługo podejmę i życzę Nam wszystkim żeby spełniło się to Nasze największe marzenie! Pozdrawiam:)
Witamy w naszym ELITARNYM gronie haha. Trzymam kciuki za powodzenie

[emoji127] 28.09.2017 Piotruś i Oleńka
 
Cześć dziewczyny! Jestem tu nowa ;) Trafiłam na tę stronę dzięki koleżance i bardzo się z tego cieszę. Powiedziała ona, że tutaj mogę pisać o wszystkim co mnie trapi i ogólnie że dostanę tu wsparcie, którego bardzo potrzebuje. Moja historia wygląda w skrócie tak.
Staramy się z mężem od ponad 2 lat o dziecko. Po roku starań poszłam do lekarza, zwykłego ginekologa, który porobił mi badania hormonalne, okazało się że praktycznie wszystko jest ok. Stwierdził się skoro są problemy to radzi mi udać się do kliniki zajmującej się problemem niepłodności, gdyż na zwykłych ginekologów szkoda po prostu kasy. Tak też zrobiłam, dowiedziałam się o lekarzu, który specjalizuje się w tej dziedzinie. W lutym minie rok jak jeździmy do niego. Na początku robilismy badania, nasienie męża jest ok, ogólne badania też są dobre. Następnie miałam robione badanie HSG (z racji tego, iż w wieku 11 lat miałam rozlany wyrostek i zapalenie otrzewnej). Okazało się to co przeczuwałam, prawy jajowód niedrożny, przez lewy płyn się przemieścił do otrzewnej, więc tak jakby był drożny. Lekarz jednak stwierdził, że nie znaczy to ze on pracuje prawidłowo. Mielismy zrobić laparoskopię, jednak obecnie lekarz stwierdził, że nic to nie zmieni. Po HSG postanowilismy rozpocząć stymulację, brałam letrozol chyba 5 cykli. Jednak nie przyniosło to zbyt wielkich efektów. Pęcherzyki rozwijały się tylko po tej niedrożnej stronie. Po letrozolu były gonadotropiny (mensinorm i gonal f). Chcieliśmy zrobić inseminację jednak pęcherzyki również były małe i też po prawej stronie tej niedrożnej. Ta lewa strona praktycznie nie pracuje, jak już jest jakis pęcherzyk to mały, antralny. Dodam, że z macicą i jajnikami jest wszytko ok. W grudniu 2017 zaczęłam brać przez miesiąc tabletki anty żeby oczyścić się z płynów po zastrzykach. 10 stycznia miałam wizytę, podczas której mieliśmy ustalić co dalej. Nie chcemy z mężem już tych podejść do inseminacji bo jest to bardzo kosztowne a efektów nie ma i szanse na ciąże też malutkie. Zdecydowaliśmy się na leczenie in vitro. Mamy iść krótkim protokołem. Czytam o tym, gdyż wcześniej się tym nie interesowałam, nie myślałam że kiedyś podejmę taką decyzję. Bardzo dużo mnie to kosztuje, ale tak jak Wy dziewczyny bardzo chcę mieć dziecko. Liczę na Wasze wsparcie w trakcie tego leczenia, które niedługo podejmę i życzę Nam wszystkim żeby spełniło się to Nasze największe marzenie! Pozdrawiam:)
Witamy, rozgosc sie, z nami razniej :)
Zycze powodzenia, na iui faktycznie szkoda.pieniazkow skoro owu byla tylko po niedroznej stronie.
 
Witajcie - nie pisałam nic wcześniej o swoim transferze, ponieważ bałam się powtórki z rozrywki czyli c. biochemicznej. Dziś jestem w 15 dpt dwóch pięciodniwych blastek.
Beta: 9 dpt - 140; 12 dpt - 472; 14 dpt - 984 :)
Wszystko wygląda dobrze i teraz czekam na wizytę pęcherzykową a potem serduszkową:) .
Mi podczas diagnostyki po biochemicznych wyszły ANA1 - dodatnie, ANA2-słabo dodatnie więc dostałam na to encorton (nigdy wcześniej nie zastosowany). Na czynnik V-leiden dodatni - neoparin, 2x acard (a po ostatnich wynikach krzepliwości 3x).
Dodatkowo estrfem, lenzetto, luttagen, prolutex, luteina.
Suplementy które stosuję od ok 3 m-cy: omega3; Wit. D3+K2, wapń magnez +cynk, modulatory homocysteiny, folian i do punkcji piłam inofem. Taki zestaw miałam po pierwszym udanym transferze (ponad 2 lata temu). Przy dwóch kolejnych nieudanych byłam tylko na pregnie plus. I może jednak te suplementy miały wpływ że się udało .... - tego nie wiem, ale łykam je dalej do 12 tyg:)
A mąż łykał: karnityna kompleks, l-arginina, selen i profertil.
Przepraszam za ten wywód lekowy - ale może komuś się przyda :)
 
Witajcie - nie pisałam nic wcześniej o swoim transferze, ponieważ bałam się powtórki z rozrywki czyli c. biochemicznej. Dziś jestem w 15 dpt dwóch pięciodniwych blastek.
Beta: 9 dpt - 140; 12 dpt - 472; 14 dpt - 984 :)
Wszystko wygląda dobrze i teraz czekam na wizytę pęcherzykową a potem serduszkową:) .
Mi podczas diagnostyki po biochemicznych wyszły ANA1 - dodatnie, ANA2-słabo dodatnie więc dostałam na to encorton (nigdy wcześniej nie zastosowany). Na czynnik V-leiden dodatni - neoparin, 2x acard (a po ostatnich wynikach krzepliwości 3x).
Dodatkowo estrfem, lenzetto, luttagen, prolutex, luteina.
Suplementy które stosuję od ok 3 m-cy: omega3; Wit. D3+K2, wapń magnez +cynk, modulatory homocysteiny, folian i do punkcji piłam inofem. Taki zestaw miałam po pierwszym udanym transferze (ponad 2 lata temu). Przy dwóch kolejnych nieudanych byłam tylko na pregnie plus. I może jednak te suplementy miały wpływ że się udało .... - tego nie wiem, ale łykam je dalej do 12 tyg:)
A mąż łykał: karnityna kompleks, l-arginina, selen i profertil.
Przepraszam za ten wywód lekowy - ale może komuś się przyda :)
Agatka, super informacja [emoji4] bardzo bardzo sie ciesze za sie udalo a beta tak pieknie rosnie [emoji1] gratuluje kochana [emoji8]
 
reklama
Ja też czekam na informację o stanie faktycznym moich jajeczek. Jeżeli mówią otwarcie o transferze to chyba nie ma o co się martwić. Bądź spokojna.
Mam pytanie?? Dziewczyny dziś dzwonili z kliniki i dziś mija 3 doba i najprawdopodobniej transfer w 5 dobie! Co to znaczy czy dobrze ze będą kontrolowac czy poprostu cos jest nie tak?? Trochę martwię się ze w sobotę również powiedzą ze niestety!!!
 
Do góry