Nadrobiłam chyba ponad 30 stron od piątku

Weekend miałam mega intensywny, więc nawet nie miałam czasu na odpalenie laptopa, a jakoś na tel nie lubię tu pisać

Dziś już w pracy, więc dzień zaczęłam od forum
@Pola87 - my jedziemy na tym samym wózku, jutro mamy USG

Jutro u mnie będzie 29dpt. Ja nadal objawów praktycznie nie mam, wczoraj tylko długo leżałam w łóżku. Potem usnęlismy po 13:00 jeszcze (mąż jednak nie pojechał do pracy), gdzie ja z tych co w dzień śpią naprawdę jedynie jak są obłożnie chore. Brzuch w ciągu dnia pobolewa czasami kilka razy jak na okres, cycki bolą, ale to pewnie od leków i tyle. Ty masz o tyle dobrze, że już wiesz, że jest pęcherzyk, a ja świruje, że może zagnieździło się gdzieś indziej itp

Wczoraj dopiero miałam jazdę ! Pojechaliśmy coś zjeść pod wieczór na miasto i tam złapałam jakiegoś doła, że jeszcze nie zamówilismy wszystkiego, zjedliśmy to co juz przyszło i już chciałam jechać do domu

Ja to ciesze się, że mój mąż jest taki opanowany i spokojny

Po drodze powiedziałam, że jestem głodna i jeszcze zrobił mi w domu tortille

Oczywiście przeprosiłam potem, że mam jakieś schizy nie wiem czym spowodowane, chyba stresem! Ale serio zachowałam się jak jakaś gówniara z fochem. Nie miałam takich akcji od chyba początku związku (a jesteśmy ponad 9 lat razem)
@Joko86 @bazylia128 - Ja na pierwszej wizycie w celu omówienia kolejnego transferu od razu powiedziałam, że progesteron tylko nie dopochwowy

Za każdym razem we wcześniejszych transferach po prostu za płytko sobie wkładałam te globulki/tabletki

Miałam wrażenie, że ledwo włożę palca, a one już mi ginęły gdzieś z boku i nie wkładałam ich tak głęboko jak powinny być i pewnie dlatego też słaby miałam progesteron wtedy. Ale śmieje się do dziś, że mąż powinien mi je aplikować swoim aplikatorem, wtedy bym miała pewność, że wejdą głęboko
A tak serio to dla mnie najgorsze co może być to leki dopochwowe. Jeszcze raz dziennie przez kilka dni to jestem w stanie przeżyć jak jakaś większa globulka. A tutaj 3 razy dziennie po kilka to serio było słaboooo. Dlatego oprócz doustnego mam właśnie zastrzyk Prolutex. Brzuch sino-fioletowy już od niego i Clexana, ale wygoda jak dla mnie