reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2008

STO LAT DLA WSZYSTKICH PÓŁROCZNIAKÓW:-):-):-):-)

U nas dzień marudy, Mały strasznie kaszle, chciałby żebym ciągle Go nosiła (nawet pani doktor kazała:zawstydzona/y:) a ja nie mam na to siły bo nieciekawie się czuje:wściekła/y: chyba mnie też bierze jakieś choróbsko:eek: miłego wieczoru;-)
 
reklama
Mondzi to faktycznie współczuję,ale przede wszystkim jeśli chodzi o twojego męża to ja wychodzę z założenie że jeśli facet będzie chciał zdradzić to to zrobi,bez sensu jest się nakręcać.Co z tego że ona będzie młodsza i szczuplejsza jeśli to Ciebie twój mąż kocha.Nie możesz tak myśleć bo wpadniesz w paranoje,uważam że związek polega na zaufaniu.
Mój mąż ma druga pracę jako instruktor nauki jazdy tam ma styczność sam na sam w samochodzie często z małolatami,jak mi czasem opowiada jekie te gówniary są śmiałe to ręce opadają,a jak się ubierają i malują to już nie wspomnę.Gdybym myśała że on może mnie zdradzac to bym chyba oszalała.Ufam mu i nie dopuszczam takiej myśli do siebie.
Ja mam to szczęście że Maksiu obcych się nie boi do każdego na ręce pójdzie.
Spokojnie mogę go zostawić z teściami których widzi dosłownie raz na miesiąc a z moją mamą to już w ogóle bez problemu zostaje kilka razy w tygodniu jeszcze nie zrobił ani razu "zadymy" z tego powodu
 
Ostatnia edycja:
Mondzi - a dlaczego rehabilitujesz Julkę?? ja też młodą ćwiczę, narazie w domu i mam nadzieję że to wystarczy, jeździmy tylko raz w mcu do rehabilitantki na kontrolę.
moja na pewno lęku separacyjnego nie odczuwa, nawet mam wrażenie czasem że nie wie że jestem jej mamą;-) każdy ją może wziać na ręce, nie protestuje, pani na basenie trzymała ją z 10 min, przytulała, Lenka sie uśmiechała, cieszyła......a na rehabilitacji płakała już pod koniec bo była zmęczona. Więc moja córka narazie lęku nie odczuwa, że mama znika:-)
co do zazdrości - kurcze, nie pomogę bo nie znam tematu:zawstydzona/y: w sensie ja nie jestem zazdrosna o M i on też chyba nie jest.....On pracuje prawie z samymi facetami i nigdy nie dał mi podstawy do zazdrości więc narazie nie panikuję.
 
:tak:
nawet mam wrażenie czasem że nie wie że jestem jej mamą;-)
Pabla- ja mam takie samo wrazenie, ze malej jest wszystko jedno kto sie nia zajmuje:-p

Temat zazdrosci u nas rowniez nie istnieje, moj M nie jest typem faceta, ktory uleglby podrywom jakiejs ''blachary''. Ma za soba jedno nieudane malzenstwo, dlatego bardzo pielegnuje to obecne bo wie, ze to skarb.:tak::-D;-)Ja mu ufam, bez tego zaufania nasze malzenstwo by nie istnialo.
 
a u nas zaczął występować lęk do obcych
ale jak mama jest bliziutko i trzyma na rączkach to jest loozik - nikogo się nie boję i wszystkim dam swego pięknego smajla:-)
Mondzi współczuję tej pępowinki bo to musi być uciążliwe, ale jak u nas dalej tak będzie że syn przez całe dnie będzie oglądał tylko twarz matki to niczym innym się to nie skończy i moje starania o samodzielne posiłki (cobym się wyrwała) spalą na panewce:szok:
 
Kate, chyba wystarczy, że będziesz trzymała w pionie na kolanach, jeżeli chodzi o kaszel. Noszenie to spore wyzwanie. Marudy współczuję.

Kamu
, mój chłop nie z tych, coby szukał okazji i pewnie dlatego zupełnie moich cyrków nie rozumie. Ale w imię czego ona ma jeździć moim renault, na moim miejscu, z moim mężem... A ja z dziećmi w domu... Znam ją i byłam przeciwna jej zatrudnieniu, no ale branżę zna dość dobrze i przez to wygrała. Taki dość narzucający się typ.
Jest szansa, że Maksiowi otwartość na ludzi pozostanie. Ale jest też niestety możliwe, że i na niego przyjdzie czas:-p Oby nie, bo to bardzo męczące.

Pabla, rehabilitujemy się z racji tego, że Jula szeroko rozkładała ręce w pozycji na brzuchu. Przez to nie ma szans się przewracać na plecy. Dziwne to dla mnie trochę, bo pierwszy raz się przewróciła w piątej dobie... Potem co jakiś czas powtarzała tę czynność. Od początku zostawienie jej bez opieki w pozycji na brzuchu było właściwie nie możliwe. Jak skończyła 4 miesiące i tydzień przeniosłam ją na podłogę, bo zaczęła się przewracać z pleców na brzuch. I wtedy skończyły się obroty z brzucha. Dziwne, no ale pani twierdzi, że te jej obracania mogły być spowodowane nie panowaniem nad własnym ciałem. Coby nie było Jula robi postępy. Jeździmy raz na tydzień (mamy skierowanie na 10 ćwiczeń), no i w domu bardzo dużo leżymy na brzuchu i ćwiczymy. Od dzisiaj mam pozwolenie na sadzanie i wszelkie wskazówki w tym temacie.
A jaki problem jest u Was?
No i mój M w swej normalnej etatowej pracy też ma prawie samych chłopów i całkiem mi to pasuje.

:tak:
moj M nie jest typem faceta, ktory uleglby podrywom jakiejs ''blachary''.

Pozostaje mi wierzyć, że mój też...

Renia, no właśnie to jest to, że Jula prawie cały dzień ze mną... M ostatnio ciągle w biegu. Mama wpada na chwilę prawie codziennie, siostra trochę rzadziej - mieszkają pod nami. Ale na tym kończy się krąg znajomych często widywanych. Zależało mi na tym, żeby jeszcze tę moją kumpelę przyjęła jako kogoś ważnego, ale może być ciężko, bo spotykamy się średnio raz w tygodniu, a i to pod warunkiem, że dzieci są zdrowe.
 
Mondzi my kobiety mamy tendencje do szybkiego wkręcania się, a szczególnie jeszcze teraz, kiedy nasze hormony nie wpełni są na swoich miejscach i z deczka buzują. Powiem tobie przykład, jak bylam w ciąży z Kornelem to wkręcilam sobie, ze mój M mnie zdradza (gdzie nie miałam najmniejszych podstaw:wściekła/y:) mało tego ja wtedy wyjechałam do mamy (100km) odpocząc, a on siedział w domu.. Tak się jakoś sama nakręcilam, pomyślałam że jestem teraz nie atrakcyjna (zaznaczam, że przytyłam wtedy 40kg:szok:) i nieapetyczna, ze on napewno, może kogoś szukać:zawstydzona/y: malo tego zadzwonilam do koleżanki i poprosiłam aby poszla i zobaczyła co on robi!!a wymówką miała być oddana książka (to była gdzieś 21-22 h):szok: jak powiedziała mi kumpela, ze późno na odwiedziny i trochę bezsenc]su to kazałam jej iść pod nasz dom i żeby przez okna polukała co on robi??:crazy: oczywiście ona na to, że umyła teraz glowę, a ja jej na to, ze ma ubrać czapkę ( a bylo wtedy lato):-p Oczywiscie nie poszla, i całe szczęście bo jakby M to zobaczył, to by pomyślał, że babie odbiło....Jak teraz sobie to przypomnę i te moje wyssane z palca teorie zdrad to się śmieję, ale wtedy akurat nie było mi do śmiechu, czyli widzisz ile potrafią hormony zdziałać!!!:tak:;-) Jestem pewna, ze zazraz ci to przejdzie, a wiesz kiedy najszybciej;jak pójdziesz do fryzjera albo kupisz sobie super ciuszek,zapewniam deprecha mija momentalnie:rofl2:
 
Mondzi - u mnie głownie to że mamy za słabą lewą stronę i musimy ja jak najbardziej symulować....a co do rąk, u mnie jest podobnie, mała dużo pływa w powietrzu i trzyma szeroko ręce.....leżę z nią całe dnie na brzuchu i te ręce poprawiam, dodatkowo stawiam ją na wyprostowanych rękach żeby nauczyła sie wypychać rękami do góry..
a Wy jakie ćwiczenia robicie, jeśli możesz opisać troszkę??
 
Ja tez jestem czasami zazdrosna o mojego M a on o mnie i jest ok:-p
Jak czytam jak cwiczycie ze swoimi maluchami to ja chyba tez bede musiała zacząć bo owszem leżymy razem ale wiekszość czasu to sie wygłupiamy i hihramy iż cos poważnego robimy:zawstydzona/y:chociaż pani dr go oglądał i na nic mi nie zwróciła uwagi:eek:
Kate zdrówka dla Antosia:tak:
U Kuby tez narazie nie ma takiego lęku, nawet wczoraj była u mnie koleżanka (cieżarna:-D)której Kuba nigdy nie widział, siedział sam, podeszła do niego, fakt mine miał nietęgą, chciała pogilgać go po nodze to Kuba subtelnie stopę podkurczył, śmiesznie to wyglądało:-Dale nie płakał, mam nadzieję ze u nas ten etap jakos lekko przejdzie:tak:
 
reklama
Do góry