Dzięki że pytasz [emoji2][emoji2]
My od wczoraj w domu, i czuje się dużo lepiej niż w szpitalu. Już mniejsza o to że nikt nie mógł mnie odwiedzić, nawet mąż który mógłby mi pomóc przy dziecku, czy chociaż pomógł się umyć pod prysznicem ( co po cesarce nie jest takie proste). Najbardziej chyba dla mnie depresyjne były inne dziewczyny które miały pokarm a ja niestety nie. Prosiłam pielęgniarki od noworodków żeby dokarmiły mi małego bo ja nie mam pokarmu to słyszałam tylko że mam karmić a nie dokarmiać! No karm jak masz piersi puste... tylko jedna lekarka na obchodzie mnie pocieszała że po cięciu laktacją przychodzi i na czwarty dzień dopiero i żebym się nie przejmowała. A najlepsze to że nie można było mieć swojego laktatora ani butelki a one miały jeden na oddział i to cały czas w ruchu. Koniec końców w domu pokarm się pokazał, ściągam systematycznie laktatorem i daje małemu, ale mam go max 20 ml z jednego odciągnięcia więc go dokarmiam, ale mam nadzieję że już niedługo! Że laktacja ruszy pełną parą [emoji2][emoji2]