reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Luty 2012

magdabb- powiem Ci, że jak u mnie zaczęła się akcja to skurcze wcale mi się nie nasilały. Były całe czas takie same, dopiero jak było 8cm rozwarcia to coś tam zaczęło pobolewać. I u mnie najpierw były takie twardnienia brzucha delikatne co 20minut, a potem coraz częściej. Ja bym na Twoim miejscu nie panikowała i czekała na dalszy rozwój:)
Munie- aaaa to już jutro :-)
betibeti- leż kobieto :)
lady- współczuję sytuacji, mam nadzieję, że jakoś sobie poradzicie.
natalia- ja też mam czasem wrażenie że zgniatam Małą, tym bardziej że potrafię obudzić się na brzuchu:/ No ale z Synkiem też tak miałam i przeżył :D

Marzy mi się urodzić w terminie czyli 21lutego- mam nadzieję że dotrwam:)
 
reklama
Jeśli mogę wtrącił swoje 5gr to mi lekarz mówił tak:
- jeśli wody odejdą to mam jechać od razu do szpitala
- poleci krewka to również od razu do szpitala
- skurcze, jeśli będą co 3min /góra 5min/ [a może 10min - zapomniałam] i do szpitala Ps. Do szpitala mam max 20min samochodem

Może mi jakoś inaczej mówił bo jestem w CWR - w każdym razie jak tylko coś poczuję nie będę czekać tylko od razu pojadę. Wolę żeby mnie wywalili z IP niż żebym schizowała:szok:
 
Ostatnia edycja:
munie- dzieki, wlasnie tak zamierzam zrobic:)z tego co patrze na zegarek to napewno jeszcze nie sa co 10 min tylko znacznie wiecej jak cos. bede obserwowac i jak cos wybiore sie do szpitala. zreszta tak jak mowisz juz tydzien jest odpowiedni, wiec nie pogniewalabym sie gdyby to juz sie zaczelo:) mala zaczela cos fikac, tylko tak delikatnie od czasu do czasu... trzymam kciuki, zebys jeszcze ten jeden dzien miala spokoju:)
 
Magdabb myślę tak jak Munie, poczekaj jak sytuacja będzie się rozwijać!
Pamiętam, że u mnie zaczęło się podobnie jak u Ciebie, zaczęłam już panikować ale moja siostra mnie uświadomiła, że to może potrwać i rzeczywiście, bóle zaczęły się o 5 rano, do szpitala pojechałam dopiero o 23;30 jak bóle były już dość mocne i regularne co 6-7 min, a urodziłam dopiero o 9:40 następnego dnia przez cc, bo mala nie wstawiła się w kanał! Także u każdego może wyglądać to inaczej! Najważniejsze nie panikować i wsłuchać się w swoje ciało!
Powodzenia
 
Daissy - już jutro :) o tej porze to już będę po.... wszystkim

Tylko nie produkujcie za dużo do czytania przez ten tydzien, bo ciezko bedzie mi nadrabiac :p

magdabb - obserwuj się i zobaczysz co bedzie dalej, ja w sumie mysle ze lepiej troche wczesniej urodzic przed terminem niz sie przeterminowac... moja mama caly czas sie smieje ze dla niej ciaza byla takim obciazeniem, że sam porod i pozniej nowe obowiazki to byl pryszcz, ja juz tez ledwo wytrzymuje... ale jeszcze tylko 18 godzin i niech sie dzieje co chce :)

dzisiaj juz czuje ze piersi mam pelne i zaczelo cos leciec... zeby tylko jutro rano po cc tak bylo, bo zamierzam skorzystac w szpitalu z moich pierwszych dwoch godzin po porodzie

Mitra wszystkiego najlepszego :)
 
A ja to jeśli mogę to się pożalę tak z rańca :(

Ehhh jak był tako jaki spokój to było ok, a teraz jest bardzo źle. Mąż dostał wypowiedzenie z pracy, mimo że ma rok przepracowany to nie dostanie nawet zasiłku z UP... i tak oto zostaliśmy bez stałego dochodu....owszem była to najniższa, ale zawsze coś:no::no::no::no::-:)-:)-:)-:)-:)-( Dorabia sobie , ale to na czysto wyjdzie 'może' 800zł mc.... ze studiów pewnie zrezygnuje bo nie ma szans za to wyżyć... Wrrr jak ja nie mogę naszego kraju....

I jeszcze się przeziębiłam...mam dość

Lady postaraj się teraz tym nie stresować, wiem, że trudno ale chociaz spróbuj.
U nas sytuacja bardzo podobna, stała pensje dostaje tylko ja do końca macierzyńskiego (później i tak mnie ie przyjmą z powrotem), mojego A zwolnili jak byłam w 5 msc ciąży i do tej pory nic nie znalazł (z zawodu analityk/kontroler finansowy), dorabia jak może no ale bez umowy o pracę. Jak mi powiedział o wypowiedzeniu to przepłakałam chyba z tydzień z obawy o nasz byt. Ze studiów też chciałam zrezygnować ale w końcu dostałam stypendium naukowe, które pokryło koszty czesnego, można też wystąpić o stypendium socjalne.
Najgorsze to własnie zacząć się denerwować, bo jak dojdą do tego jeszcze nasze hormony to można sobie i dzidzi nieźle zaszkodzić, ja ciągle wierzę, że wszystko się ułoży, że mąż znajdzie pracę i to mnie jakoś trzyma. Za Was też trzymam kciuki!
 
reklama
Do góry