Cho - no a mi położna mówiła, że koziego też nie można.
Ja dziś byłam na kontroli podwozia popołogowej. Wszystko ok, tylko mam za mało błony śluzowej czy cuś. Podobno to normalne dla karmiących i do kontroli jak skończę karmić. Dowiedziałam się też po raz pierwszy, że z Maćkiem miałam pękniętą szyjkę macicy, bo jest blizna po szyciu. Tak podejrzewałam, pamiętając tqamtą masakrę, ale nikt mi tego nigdy nie mówił. No i na razie na owu się nie zapowiada, lewy jajnik na wakacjach, prawy bardziej chętny do powrotu, ale jeszcze nie teraz.
A co do antykoncepcji prolaktynowej, to lekarz powiedział, że wg WHO działa niby przez 180 dni wtedy, kiedy w ciągu doby dziecko je w sumie co najmniej 100 min, czyli mniej więcej 15 min 6x dziennie, ale bez długich przerw, czyli np. 8 godz w nocy. Ja tam i tak w to nie wierzę, lepiej się zabezpieczać, bo to dla mnie jak kalendarzyk małżeński, rosyjska ruletka.
Ja dziś byłam na kontroli podwozia popołogowej. Wszystko ok, tylko mam za mało błony śluzowej czy cuś. Podobno to normalne dla karmiących i do kontroli jak skończę karmić. Dowiedziałam się też po raz pierwszy, że z Maćkiem miałam pękniętą szyjkę macicy, bo jest blizna po szyciu. Tak podejrzewałam, pamiętając tqamtą masakrę, ale nikt mi tego nigdy nie mówił. No i na razie na owu się nie zapowiada, lewy jajnik na wakacjach, prawy bardziej chętny do powrotu, ale jeszcze nie teraz.
A co do antykoncepcji prolaktynowej, to lekarz powiedział, że wg WHO działa niby przez 180 dni wtedy, kiedy w ciągu doby dziecko je w sumie co najmniej 100 min, czyli mniej więcej 15 min 6x dziennie, ale bez długich przerw, czyli np. 8 godz w nocy. Ja tam i tak w to nie wierzę, lepiej się zabezpieczać, bo to dla mnie jak kalendarzyk małżeński, rosyjska ruletka.



Jeszcze rozmawiałam z BB, to powiedział, żebym sobie jeszcze raz wszystko przemyślała, że może chce być z nim, że to biologiczny ojciec itd. Jakiś taki podłamany był. Cholera czemu on nie rozumie, że ja rzygam tym człowiekiem!!! A już mam dosyć... :-( Jeszcze jak on mi tu przyjedzie, to nie odpowiadam za siebie... Musze być spkojna... Ale co zrobić kiedy mam takie ciśnienie, że najchetniej bym go ze schodów zrzuciła