poli moj w ogole nie tarmosi uszu
kurna powiedzcie mi co jest grane. od piatku Mlody wieczorami strasznie histeryzuje. placz nie wskazuje zeby go cos bolalo, jest zmeczony ale nie moze zasnac, dzieje sie to zawsze przed zasnieciem na noc, ale pora spania oscyluje miedzy 19:30 a 20:30. w ciagu dnia jest wesoly, kontaktowy, ale jak przychodzi pora spania nocnego to zaczyna sie minimum pol godzinna jazda. ja juz glupieje, nie wiem co jest mojemu dziecku i jak mu pomoc. wczesniej zasypial bez tulenia, bez kolysania, bez cyca. teraz za kazdym razem co innego pomaga, ale musze go minimum te 30 minut uspokajać. pierwsza godzina snu jest potem niespokojna, jeczy przez sen, jakby nadal cos przezywal.dzieje sie tak niezaleznie czy w dzien byly jakies wrazenia, czy byl to zwykly nudny dzien z mama. juz brakuje mi sily. zaczynam juz popadac w paranoiczne mysli, ze jakas baba w sklepie rzucila urok

bo logicznego wytlumaczenia nie mam. "skok rozowjowy" zaczyna mnie meczyc, bo ilez rzeczy mozna tym tlumaczyc??????????
z ulewaniem jest dziwnie, pojawia sie i znika. syrop w calkowitym rozrachunku moze nie pomogl, ale jest lepiej (teraz chyba uleje jak za duzo zje???

). kupy strzela co rano, wielkie wodne.