Kwasia - odnośnie męża twego, to kiedyś czytałam taki materiał o partnerach brudasach - dosłownie... pary się rozstawały z tego powodu, ale to były serio extramalne brudasy, gdzie brudne skarpetki zostawiali na stole w jadalni, a spleśniały ser w lodówce to nie tragedia... Jeden koleś na pretensje swojej partnerki stwierdził, że on nie jest "niewolnikiem porządku" i jak jej sie bałagan nie podoba, to niech sama sprząta, bo jemu to nie przeszkadza. On wolał pograć w gry itp. Co zrobiła? wszystko to co on nabrudził stawiała mu na stole przed telewizorem. Skarpetki, puste butelki, brudne ciuchy (nawet przestała mu prać rzeczy). Na początku mu nie przeszkadzało. Potem jak juz nie miał czystych majtek, to zaczęło mu przeszkadzać. Ona nie gotowała, to przynosił jedzenie z miasta, ale nie podobało mu się, że ona je domowe jedzenie a on kupne. Przełomowym monemtem była.... wizyta znajomych. Jak weszli do mieszkania i zobaczyli w jakim chlewie on siedzi, to mu się zrobiło głupio. Dziewczyna fiksowała przez ten bałagan, ale zacisnęła zęby i obiecała sobie, że nic nie zrobi, dopuki to się nie zmieni... Po wizycie gości gościu posprzątał cały syf, pogadali i uzgodnili obowiązki (np. jedno gotuje drugie zmywa) oczywiście nie było od razu super extra ale facet zaczął sie starać.
Oczywiście to są extramalne sytuacje i nie ma co porównywać, ale mysle, że dopuki mąż widzi, że jak on czegoś nie zrobi to zrobisz to Ty, to wtedy on sie nie nauczy Tobie pomagać.