reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Maj 2013 :):)

hej.ja chyba wczorajszym wpisem znowu sprowokowałam kłótnie,jak zawsze zaczęło się normalnie,R. walnął jakiś śmieszny tekst,ja się uniosłam i od słowa do słowa stwierdziłam że urodzę i wracam do siebie,dałam mu czas do lipca żeby zdecydował czy jest w stanie żyć "w rodzinie" bo ja nie będę co miesiąc słuchała jego gadania i dziecku szkoły co raz zmieniała,bo aż taka mocna psychicznie to ja nie jestem:-(ze łzami w oczach odwróciłam się do spania,oczywiście nie doczekałam się by mnie przytulił na noc (mam coś takiego głupiego,że jak nie czuję Jego,zawsze w nocy trzyma rękę na moich plecach,bądź pupie) nie mogę spać,do tego doszło zdenerwowanie więc pół nocy nie spałam.potem przyszedł sen,też chyba sprowokowany przez Cytrynkę ,oczywiście od końcowej fazy musiałam odwrócić myśli...rany ile ja bym dała teraz za orgazm:zawstydzona/y:,rano oczywiście udawałam że śpię,więc śniadanie stoi na szafce i suche "cześć" przed wyjściem do pracy(bo już Go nauczyłam że nawet jak się obrażamy ma obowiązek powiedzieć "cześć" jak wychodzi z domu)...no i znowu mnie dopada moje pesymistyczne nastawienie do świata,że mi to się szczęście nie należy i jakbym się nie starała to i tak jest do dupy:-(

co do wpadki...tak,wpadka według mnie to jest gdy człowiek się zabezpiecza(prezerwatywa,pigułki) i mimo to zajdzie,a nie jak ktoś idzie na żywioł a potem płacze bo myślał że się uda a niestety "wpadł"

Sembo bo to taka głupia zazdrość,ja też się z taką spotykam,jedna z " koleżanek" stwierdziła rozmawiając z moją siostrą
k: "ale Ona to jest" ...
s:"no jest zadowolona,zawsze chciała mieć drugie dziecko"...
k:"no Ona tak,ale R.?"...
a sama wrobiła faceta w dziecko i jeszcze się upiera że planowali....to taka głupia zazdrość
 
Ostatnia edycja:
reklama
Noirel oj ty biedactwo bedzie dobrze zobaczysz:tak:nie ma co sie stresowac(choc sama wiem ze to niewykonalne),ulozy sie wszystko napewno.
A jesli chodzi o wpadki tez przy Dominiku tak mowilam bo mimo zabezpieczenia zaszlam w ciaze i to po 3 miesiacach znajomosci ale teraz z perspektywy czasu widze to zupelnie inaczej.Tak musialo byc i juz kazdy ma swoje przeznaczenie i swoja droge w zyciu u mnie byla taka i nie zaluje choc bywalo ciezko ale takie jest zycie:tak:
 
Dzień dobry...

Wczoraj bylam na zakupach a pozniej padlam jak pies wiec nic nie pisalam... ale juz was doczytałam tylko zaraz znów musze leciez na miasto i pewnie do 2 mnie nie bedzie :-(

Chorowitki trzymacje sie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jak po mnie zaczęło być widać to spotkałam znajomą, ta oczywiście bardzo taktownie widząc mój brzuch odrazu wyjechała z tekstem 'co ty, w ciąży jesteś? szkoda tak wpaść, nie? bo Ty młoda jeszcze....' normalnie niech sie idiotka cieszy że pilniczka przy sobie nie miałam bo bym jej oko wyskubała na środku sklepu... Głupia picz sama dziecko ma z kims kto pewnie już jej imienia nie pamięta, patologia jedna to myśli że każdy 'wpada' i żałuje .... <dużo bluzgów>
Druga udana odezwała się na fejsbuczku 'cześć, w ciąży jesteś? fajnie. wpadłaś?' To jej puściła wiązankę i już się do nie nie odzywa :D I dobrze nie trzeba mi w znajomych idiotek.
Nie rozumiem co jest takiego dziwnego w zajściu w ciąże jeśli masz 25 lat, 3 letni staż małżeństwa, mieszkanie i stałą pracę? Czy wogóle można wpaść z mężem?
(Czy wogóle można zgwałcić prostytutkę?) :D

No powiem Ci że też bym sie wkurzyła... ale co tu daleko szukać... moja wlasna rodzona siostra kiedy dowiedziala sie ze jestem w ciązy stwiedziala ze to pewnie "wpadka" bo przeciez od stycznia mialam isc na mgra... tak, pewnie, wpadka...27 lat, rok po ślubie, 10 lat razem i stablina sytuacja mieszkaniowo-zatrudnieniowa... eh.... ludzie to sa naprawde...
 
Ewelinka - a dziękuję, na razie minimalnie, ale chyba jednak lepie :tak:

noirel - nie denerwuj się. Chłop swój rozum ma ;-) Myślę, że dziś po pracy będzie Cię przepraszał:tak:
My też nie raz się kłócimy, bo mój wiecznie zmęczony, nie ma siły na zabawę z synem, to ja się pytam, po co chciał drugie?:dry: No, ale jakoś dochodzimy do porozumienia.
Kto się lubi, ten się czubi;-)
 
mam koleżankę która "wpadła" na pierwszym sexie ze swoim chłopakiem,w Sylwestra...po kilku latach znowu "wpadła" w Sylwestra...stwierdziła że więcej na Sylwestra razem nie idą:-)...ja po pierwszym 8 mc staraniu się o dziecko zawszę mówiłam że dużo lepiej jest "wpaść"...mniej stresu,mniej problemów...tym razem udało się po 2 mc ale znowu mój R. stwierdził że za szybko bo też liczył że to ok.roku potrwa...u Nas problem tkwi w tym że ja muszę leżeć,a R. nie potrafi tego znieść:-(a ja po prostu nie wiedziałam że tak będzie,wtedy byłam młoda i aż tak nie szukałam informacji o mojej niewydolności,nie wiedziałam że to już na zawsze,żebym wiedziała też bym zaczekała,bo ten rok jest najmniej odpowiedni na takie leżenie:-(
 
Noirel ja teraz staralam sie prawie rok juz mielismy odpuscic a tu niespodzianka ale fakt z Dominikiem bylo nieplanowane i jakos inaczej bylo a teraz kazdy dzien miesiaczki byl dla mnie nie do zniesienia i tez zal pozniej ze sie nie udalo.i tak jak u ciebie niby planowane teraz ale tez moglismy jeszcze rok poczekac bo remont mamy,ale trzeba sobie ze wszystkim poradzic i teraz nie mozemy sie doczekac naszego bobolka;-)
 
mój R.też wiecznie zmęczony,fakt że ciągle jest na nogach,nie usiedzi,nie uleży,taki charakter,ale niech potem nie gada,bo On "cale życie haruje,na wakacje nie jeździ" dom pobudował,dwa wielkie pokoje dla dzieci,a teraz sam w nim mieszka bo zmęczony na towarzystwo...wrr...nie tylko On ciężko pracuje,nie tylko On jest zmęczony,powiedziałam Mu wczoraj że jest egoistą ,że uważa się za pępek świata,widzi tylko siebie,a mnie traktuje jak zło konieczne,że jak nie chciał dziecka to mógł się zabezpieczać,a nie liczył na cud że nie zajdę!!! i że jest śmieszny w swoim gadaniu,bo 14 lat nie ma żeby w takie cuda wierzyć.a najbardziej mnie wkurza to że przy znajomych taki szczęśliwy,tak się cieszy,po co?
wiem że On musi się nagadać a potem żałuję,ale ja znowu nie umiem tego gadania olewać:wściekła/y:już raz wróciłam do domu,to mnie siłą zabrał do siebie,po co? powiedziałam Mu że Kacper wszystko w brzuchu słyszy i nie będzie Go lubił!:dry:
 
Sembo "fajne" koleżanki.
Czasami wydaje mi się, że ludzie najpierw powinni myśleć, potem milczeć, a dopiero na końcu otwierać usta...

Noirel wróci z pracy i będzie dobrze!

Ja z moim też mam co chwilę jakieś starcia. Najgorsze jest to, że o takie zupełne pierdoły.
 
Sembo - hahaha ale bezczelna ta twoja koleżanka z fejsa tak od razu się w prost zapytała czy w ciąży i czy to wpadka? no nieeee też bym się wkurzyla bo to nie jej interes... Bardzo dobrze że jej pojechałaś. I też nie czaje jak po ślubie można "wpaść" u nas z pierwszym ślubu nie było jak się dowiedziałam ale urodziłam już po ślubie a o drugie dziecko staraliśmy się od 3 msc i można powiedzieć że nawet 6 msc bo już wtedy nie uważaliśmy specjalnie bo wiedzieliśmy od zawsze że chcemy drugie dzieciątko ;) a te 3 msc to było intensywne starania zgodne z dniami plodnymi.
 
reklama
Noirel z moim na poczatku malzenstwa podobnie bylo on tylko pracowal i to on byl najbardziej zmeczony,najbardziej narobiony i wogole przy malym mi prawie wcale nie pomagal bo wkoncu czym ja sie moglam zmeczyc wychowywaniem dziecka???a jak poszlam do pracy najpierw pracowalam w sadzie przy jablkach i jak pewnego dnia zobaczyl jak ta praca wyglada sila mnie z tamtad zabral a tez mowil ze taka praca ciezka nie jest.i od tej pory juz nie mowi ze on jest tylko zmeczony nawet teraz jak on tylko pracuje,to duzo mi w domu pomaga sprzata,zmywa naczynia,nieraz gotuje bo dobrze wie ze ja sie zle czuje i nie jestem nieraz w stanie tego zrobic.Takze zycze ci z calego serduszka zeby i twoj cie docenial i zeby wszystko sie dobrze ulozylo;-)
 
Do góry