ja też uczęszczałam do szkoły rodzenia - :-) ale ja znów byłam w stresie ze nie dam rady i takie tam (nie mamy tu nikogo, ani znajomych którzy mogliby nam pomóc ani żadnej rodziny)... więc te zajęcia uspokoiły moją psychę
nie żałuję że chodizłam bo inaczej bym się stresowała nieźle ale w sumie z perspektywy czasu to wykorzystałam może 20% tego czego sie dowiedziałam na zajęciach
bardziej przydały sie mojemu mężowi który w pierwszych 2 tyg robił prawie wszystko przy karolci
więc jeśli chcecie żeby tatusiowie pomagali to wyślijcie je na zajęcia. Mój mąż kilka razy był sam hihihihi bo mnie się nie chciało ale co się nagadał to nagadał...



