reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

mam wrażenie nieuchronnego końca

ciężko jest z wszystkim nie dość że ogarniasz dom to jeszcze nie masz wsparcia w męzu. dzisiaj wysłałam smsa "kocham" bez odpowiedzi. ciekawa jestem co teraz będzie wymówką
 
reklama
magda no prosze skoncz z tym ciaglym mowieniem kocham, zbytnie slodzenie przeslodzi nawet najlepsza herbate, niech on troche poteskni za tym slowem
 
Chyba musze się zgodzić z dziewczynami. Nie sądzę, by jakiekolwiek gierki i inne manipulacje były ok. Ale kiedy facet jest przekonany, że niezależnie od tego jak się zachowa zawsze bedzie mial wybaczone i "kocham" na zawołanie stwierdzi, ze nie musi sie starać. Nie znam męzczyzny, który by lubił byc owinięty bluszczem. Ale kiedy przekona sie, że jest z silną, dzielną, fascynującą kobietą, która ma "coś jeszcze" nie tylko jego i dziecko, to zacznie się starać. Jesli mu zalezy. A jesli nie zależy, to nieważne co babka zrobi, on i tak odejdzie.

Zatem warto nie wisieć na facecie. Powiedzieć "kochanie dziś Ty zostajesz z dzieckiem, bo ja wychodzę", ucałowac, wyjść i przez cały pobyt poza domem "nie pisać, nie dzwonić". Nie daltego by idowadniac cos jemu, ale po to by samej zyskac niezależność.



 
wiem że to zabrzmi hm....infantylnie ale tak bardzo chcę żeby było dobrze......nie potrafię wyjść z domu bo wróciłam do pracy i mam poczucie że za mało czasu spędzam z dzieckiem zatem z wywieszonym językiem wracam żeby pobyć z Maleństwem. wiem gdzieś tam w środku że powinnam poczekać na jakieś słowa, wiem uwierzcie proszę, ale z drugiej strony tak bardzo się boję że ich nie będzie że sama wysyłam. jak to jest że w pracy potrafimy być na 100% asertywne a w domu niektóre z nas zmieniają się w myszki???? Kurcze, czy ja już sięgnęłam dna szukając miłości?
 
Kiedy samemu wysyła sie sms-y i zaczyna mówić o miłosci, druga strona nie ma szans by zacząć. A skoro Twój partner mowi, ze jest juz zmeczony, Twoją inicjatywą i ciągłymi rozmowami o tym, to nie jest dobry znak.
Gdy wyjdziesz np do kina lub kawiarni raz na miesiąc Twoje dziecko nie odczuje braku matki, a może nawet bedzie zachwycone spedzajac wieczor z tatą.

Bardzo miło jest słyszeć kocham cie, dostawac kwiaty i miec masowane stopy wieczorem. Ale usłyszeć - zrob cos dla siebie, coś co ci sprawi radość - moze byc o wiele wartościowsze. A on Ci to powiedział.

Nie twierdze, ze wszystko jest ok, ale może warto poszukać innych sposobów by naprawić to co się psuje u Was. Byc nie tylko mamą i partnerka, ale człowiekiem z pasją, tajemnicą. Bo to sie wzajemnie nie wyklucza.



 
A ja myślę, że nawet, jeśli magda zyska niezależność wychodząc z domu, to mężczyzna może ten fakt przegapić. Po prostu. Bo on juz teraz ma najwyrazniej klopoty z zauważenieniem swojej żony i jej potrzeb. a moze problem lezy nie w tym, że on na Twoje komunikaty nie odpowiada, tylko w tym, jak je formułujesz? Bo rozmowa może zupełnie inaczej wyglądac dla Ciebie, a on ją może słyszeć jako np. męczący zarzut i suszenie głowy.
kiedy przestałam się normalnie porozumiewać z mężem i sama zauważyłam podobne jak u Ciebie symptomy, to najpierw robiłam sceny, kłótnie, potem demonstracyjnie (i nie) wychodziłam z domu. i co? i guzik. w końcu zaciągnęlam go (wołami!) na terapię małżeńską, chociaż to wydawało mi się idiotyczne i rodem z seriali amerykańskich. i jak siebie posłuchaliśmy przez inną osobę, gdy się wreszcie on otworzył i nie zlewał a ja nie atakowałam nauczyliśmy się rozmawiania. bo to się okazało dużo trudniejsze, niż mi sie wydawało.
 
reklama
Nic w tym pocieszającego, ale mam bardzo podobną sytuację do Magdy... też wróciłam do pracy, tęsknię za moją Kruszyną, a z mężem, w sumie od ładnych paru miesięcy jest masakra... smutno mi, bo nie czuję się kochana, ani nawet szanowana. a on siedzi z dzieckiem w domu i uważa,że należą mu się za to oklaski. doceniam oczywiście, że zajmuje się Małą, ale to przecież nasze wspólne dziecko. doceniam że gotuje, bo mogę więcej czasu spędzić z Córcią jak wracam do domu, ale kurcze, też mi jest ciężko, bo tęsknię jak szalona. a do pracy wróciłam, bo on pracy nie ma :( ale tak źle między nami jeszcze nie było. jesteśmy sobie obcy, a jakakolwiek chęć rozmowy kończy się tym, że na mnie wrzeszczy albo wychodzi z domu.
 
Do góry