Witam!
Normalnie cisza w eterze na forum nastała, ale cóż się dziwić jak ładna pogoda!!!
I po pierwszym zjeździe piątek i sobota napawały mnie optymizmem wręcz nawet się cieszyłam, że po 2,5 letnim siedzeniu w domciu wyszłam do ludzi, ale niedziela zburzyła wszystko... od 11 do 15 miałam zajęcia z gościem sorki z prof., którego uniknęłam na studiach a teraz mam z nim 2 przedmioty. Jest okropny czułam się na zajęciach jak dziecko w szkole, które boi się, że zaraz będzie wyrwane do odpowiedzi. Zadał nam na następne zajęcia fragment kilkustronowy baśni do nauki na pamięć mamy odpowiednio recytować ją... Troszku pożaliłam się
Edit p jak pierwszy dzień w pracy?
Sewcia zdrówka dla syncia
Muszę iść bo Weniutek się obudziła i nawołuje