reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy z Radomia :-)

byłam wczoraj w "Ścisle taniej ksiazce" na Focha i widziałam ksiażkę Dukana "Nie moge schudnąć" za 17,5 zł wiec całkiem tanio.Widziałam dwie sztuki więc jak któras ma ochote, czas i w ogóle to ja tu właśnie oficjalnie informuję;-):-):tak:
 
reklama
ehh dlatego czasami żałuję ,że nie zostałam w Warszawce. Dlaczego nikt nie wymyślił takich miejsc dla mam z dziećmi? na innym forum znalazłam warsztaty dla mam z dziećmi ale tam raczej koncentrują się na dzieciach.Mam czasami takie poczucie,że jesteśmy lekko dyskryminowane.Do sklepu i na pocztę -proszę bardzo ale już coś dla siebie to absolutnie nie.Ja nie mam rodziców w Radomiu i nie mam komu tak podrzucić dzieci na chwilkę.Wszędzie musimy się z wózkiem tarabanić.
 
no to czemu nie poćwiczysz w domu... ja nigdy nie chodziłam na żaden aerobik czy cos (jedynie na samoobronę dla kobiet) a uwazam ze mam niexła formę i mięsnia gdzieniegdzie tez sporo.Jogi jest tyle na przeróżnych płytach że sie zdecydowac trudno i mozna to robic wedle potrzeby jak np dziecko spi a mój Marcel np lubił leżec sobie w leżaczku jak był maleńki i patrzec jak mamusia sie wygina przed nim i przy okazji stroi miny :)
 
a tu jescze bonus dla odchudzających sie:-)



monolog kobiecego ŻOŁĄDKA ;-)
>Poniedziałek

>Tak, tak... ubrała się i wyszła do pracy. A śniadanie gdzie? Pytam się,

>gdzie jest moje poranne szamanko? Co się dzieje? Aha, jeszcze
>papierosek! To ja teraz tobą telepnę! Opa! Źle się czujesz, tak? Nie
>należy palić na pusty żołądek. Przypomniałem sobie jeden fakt i wszystko
>zrozumiałem - w sobotę zauważyła u siebie cellulit (czy to ma coś
>wspólnego z filmem "Cellulit Syberyjski"?). Dlatego od poniedziałku
>jesteśmy na diecie. Kuźwa! A mnie ktoś o zdanie pytał? To nie przejdzie!
>Włączam średnie burczenie. Wzmacniam burczenie, dodam trochę efektów
>dźwiękowych. Może ją zawstydzę i coś przekąsi.
>JEŚĆ CHCĘ! CHCĘ J-E-E-E ŚĆ! DAJ JEDZONKA! JA CHCĘ SZNYCELKA Z
>SURÓWECZKĄ! J-E-E-E-E ŚĆ!
>Nie uśniesz tej nocy! Nie zamknę się! Co? Sama jesteś durna. Jeść chcę,
>rozumiesz?! Przestaję cię lubić!



>Wtorek
>Dalej mnie męczysz? Znowu bez śniadania! Kuźwa jego Maniana! Durna babo,
>już mnie wkurzyłaś! Całą noc zazdrościłem żołądkowi tego Francuza, co na TVN gotuje. Kobiety są okrutne. Opadam z sił. Co robić? Rany! Co się
>dzieje! Wlewa we mnie kefir. Nie lubię kefiru!!! Burczę już ostatkiem
>sił - nie zwraca na mnie uwagi, wredna małpa!


roda
>Wpadło ciut, ciut warzywek - nosi ziemia takie draństwo, co? Już
>zapominam jak smakuje kruchutkie mięsko, cieplutki, usmażony kotlecik...
>burrrlll... Zemszczę się na tobie w najmniej oczekiwanym momencie! Jak
>ja cię nienawidzę, pamiętaj, doigrasz się! Oho, coś się dzieje -
>kefirek! Kefirek! Jeszcze chcę, jeszcze... nie zabieraj... a,a,a,a!
>JESZCZE KEFIRU!!! Już nic ze mnie nie zostało! Stałem się wysuszony i
>skurczony. Wnętrzności się ze mnie śmieją. Ledwo przetrawiłem dwie rzodkiewki - tracę kwalifikacje.

>Czwartek
>Nie mam już sił, jestem pusty. Przełyk podrzucił plasterek ogórka, co mu
>się wczoraj przykleił. Starczyło na chwilkę, praktycznie to nic nie
>poczułem. Gdzie jest moje drogocenne jedzenie, gdzie? Rozmawiałem z kiszkami. One także są w szoku, mówią, że zapasy się kończą. Nie można
>ostatnich kalorii zabierać w taki perfidny i wyrafinowany sposób, tak
>się nie godzi! Moment, coś się dzieje - ostrożnie! Jakie wielkie śliwy!
>I wszystko dla mnie! Hurra! Idę pracować... Uff!, tyram już kilka godzin
>i tych cholernych suszonych śliw nijak nie mogę przetrawić, zamęczę się!
>Hej, kiszki! Przejmijcie tęśliweczną makabulę. Teraz jest wasza kolej.
>Musicie sobie jakoś poradzić, w końcu was tam jest 8 metrów, a ja tu sam zasuwałem!

c.d.n.
 
c.d. bonusa...

>Piątek
>Bardzo rano. Siedzimy na kiblu, odprowadzamy śliwy. Chyba zwariuję ze
>szczęścia! Otrzymałem jogurt z owoców leśnych! Zupełnie się tego nie
>spodziewałem, ale siedzimy w restauracji z jakimś facetem i wąchamy
>cudze żarcie. Zamów sobie coś do cholery! Szybciej! Zamów, obojętnie co!
>Pięć dni nic nie jem! Cicho, on coś jej powiedział... że, schudła! Że
>musi się lepiej odżywiać! Że jest atrakcyjna i pięknie wygląda! Facet,
>kocham cię... Kocham! Jeść! Jeść! Ona zrozumiała, wzięła menu - będę
>jadł! Jedzonko! Jedzonko! Jedzonko! Za moment będzie micha! Życie jest
>piękne...
>*Późny wieczór...
>Nareszcie w domu. Coś za bardzo pomieszała-aaaa? Co tutaj jest? Grzyby,
>dużo warzyw, ryżyk, carpaccio, sznycelek i deserek...rewelacja! Z
>alkoholi jest Martini, wódeczka, wódeczka... i jeszcze wódeczka...
>Pomieszała-aaa! Cicho bądź, wątroba! Staram się mieć wszystko pod
>kontrolą. Znowu Martini! Za dużo alkoholu, za mało zakąski, może być problem. Głowa, rozumiem, że tracisz kontrolę, robię co mogę! Dobrze, że
>już się kładziemy, muszę w spokoju to wszystko przetrawić. Gardło,
>sorrki, rozumiem, że ci podchodzi! Robię co mogę, staram się, aby żarcie
>"pozostało na miejscu". Błędnik też alarmował! Będzie dobrze,
będzie
>dobrze, będzie dobrze - płuca, proszę o głębsze oddechy! A ty, serce,
>postaraj się pracować spokojnie i rytmicznie. Jest szansa, że dotrwamy
>do rana... Organy, idźcie spać, ja mam dużo pracy, dzisiaj nie usnę .

>*Noc...
>Co jest do cholery! Kiszki, co tam się dzieje na dole? Przestańcie

wariować, nie trzęście tak, odbiło wam?! Że co? Że to nie wy! Narząd
>mówi, że jakiś łysy wlazł i się panoszy... Rozrabia! To niech mu
"matka" da z liścia i wygoni! Że co? Łysy nie reaguje i coraz bardziej napiera!
>Czy ta łysa pała nie rozumie, że jestem wypełniony "po sam sufit". Łysy,
>nie przyśpieszaj! Zwolnij, bo to sięźle skończy, nie utrzymam! Co?
>"Matka" mówi, że ją opluł... a to łyse chamidło...
>Słyszycie tę "przeciągłą kobiecą syrenę". Bożeeee!!!! Jak
dobrzeeee!!!!
>Kuźwa mać! A nie mówiłem - przełyk, sorrki, łapaj cofkę!
>Oczy mówią, że koleś przyjął wszystko na twarz... cóż, takie jest życie.
>Pamiętasz, kobieto, mówiłem, że zemszczę się w najmniej oczekiwanym
>momencie i oto nadszedł. Lepszego nie mogłem sobie wymarzyć. Facet,
>gdybyś panował nad łysym grubianinem, to nie miałbyś teraz tej maseczki
>na "fejsie"! Ostrzegałem! Nie dałeś pospać! To żebyś się teraz
tym
>wszystkim udławił... Żegnajcie, grzybki! Żegnaj wódeczko i martini! I
>cały pyszny obiadku...
>Tyle dobra przepadło!
>O, mineralka... jak dobrze...
>
 
witam!!!

moj zoladek nie moze narzekac na brak pracy:zawstydzona/y::-D:-D:-D:-D:-D

Donkat objawy to najpierw zwykły kaszelek, taki trochę mokrawy i tak przez tydzień może byc potem katar gorączka, chociaż w naszym przypadku stan podgorączkowy....który na 3 dobę sam ustąpił, ale młody charczał jak mały rozrusznik ;-) u nas w tydzień przeszło z antybiotykiem.

ważna jest szybka reakcja, żeby nie zeszło na płuca u nas już mało brakowało dlatego nas szpitalem postraszył lekarz ... najgorsze ze lekarka siostrze w Radomiu mówiła, że to się odnawia....

tak pytalam z ciekawosci, czy to nie to samo, co miala Julitka?

ehh dlatego czasami żałuję ,że nie zostałam w Warszawce. Dlaczego nikt nie wymyślił takich miejsc dla mam z dziećmi? na innym forum znalazłam warsztaty dla mam z dziećmi ale tam raczej koncentrują się na dzieciach.Mam czasami takie poczucie,że jesteśmy lekko dyskryminowane.Do sklepu i na pocztę -proszę bardzo ale już coś dla siebie to absolutnie nie.Ja nie mam rodziców w Radomiu i nie mam komu tak podrzucić dzieci na chwilkę.Wszędzie musimy się z wózkiem tarabanić.

a w jakim wieku masz dziecko, bo zapomnialam? mozna na jakis czas zostawic w Klubach MLUCHA pod fachowa opieka
 
oleander ja mam tak samo jak Ty z tym, że ja jestem w Warszawie a rodziców mam w Radomiu.... wszędzie z dwójka dzieciaczków.... a szczerze mówiąc nie zostawiła bym z obca osoba maluchy... 4 latek co prawda do przedszkola chodzi , ale to przedszkole....
 
reklama
Dobry wieczór ja cały czas zabiegana! Trochę was poczytałam U nas wszystko po staremu Majunia rośnie zdrowo Już ma 9 miesięcy, ale ten czas leci!!! Pozdrawiam was gorąco :-)
 
Do góry