w końcu chwilka dla siebie...
byłam dzis na spotkaniu przedwyborczym, mąz został z małą na 3 godziny i dzwonił do mnie chyba z 5 razy. raz tak mu wyła, że nie słyszałam, co mówi
słuchajcie, tak sie zdenerwowałam, że mnie tam nie ma i nie mogę wyjść, że głowa mnie rozbolała, kolana latały i nie mogłam złożyc podpisu. po chwili okazało się, że dziecko zmęczone, a tata zamiast połozyć dziecko spać, próbował ja zabawiać, a to się zawsze tak kończy... teraz siedze sama w domu, bo m. wybył odreagować... ok, nie ma sprawy, ale ja to bym musiała tak przynajmniej odreagowywać 3 razy w tygodniu...
Tabasia, co ja widzę??!!??!! :-) jakie plany dalekosiężne
grawo za odwagę :-)
co do paszportu, to odesłali dokumenty, ale kazali przysłać P60 z każdego roku. więc znowu czekamy... ale wydaje mi się, że skoro potrzebowali więcej papierów, to wszystko jest na dobrej drodze.
aaaaa i jeszcze muszę wyrobic dla O. kartę medyczną- taką niebieską na wyjazdy. mam nadzieję, ze jej nie użyje, ale warto mieć.
dziewczyny, gratuluje nowych umiejętności :-)
moja wykombinowała w końcu, jak sie do końca przewrócić na brzuszek :-) taka jestem dumna :-)
co do nk, to słów brak, trzeba w opcjach zastrzec, że nieznajomi nie moga oglądać, ani komentować zdjęć i już.
;-)
