myslicie ze malej nic nie bedzie po chlebie?
tzn moja misiula strasznie lapczywie reaguje na jablko od wczoraj
ale wydaje mi sie ze to bardziej na zeby
chwyci agresywnie jablko (jak sobie jem, jej zetre a drugie jem ja) je z lyzeczki te starte ale ciagnie reka te moje w calosci.
I jak juz chwyci z agresja to z calej sily laduje do buzi i piluje dziaslami na maxa. Boje sie ze moze odgrysc za duzo, ale puki co kontroluje.
Jak zabieram to krzyk

Wiec czekam i obkrecam jablkiem az jej sie znudzi i sie naje tym co w miedzyczasie zdolam jej lyzeczka wsadzic do buzi... jak sie naje to odpuszcza mi i moge dokonczyc w spokoju ;-)
ale... ja o chlebie mialam pisac
tak samo chwycila dzis moja kanapke... ale zabralam jej. Byl krzyk, wiec mysle sobie ciekawa smaku jest... dalam jej pomacac chleb, oczywiscie doszczetnie mi go rozmemlala rekoma i zaraz do buzi ladowac chciala- zabralam. Ale z drugiej kanapki dalam jej takie okruszki doslownie do buzi z maslem... Myslicie ze za wczesnie? Moze chleba z maslem zjadla wielkosci paznokcia kciuka nie wiecej...
Jej oczy na widok tego co jej dawalam - bezcenne.