to czy dziecko bedzie słodyczowe czy nie według mnie w 100% nie zalezy od tego czy bedzie jadł słodzone czy nie... wiadomo jak będzie jadł niesłodzone to nie bedzie go tak ciągło bo nie zna tego smaku - ale wystarczy ze pojdzie do szkoły gdzie w sklepikach sa tylko słodycze..wszyscy koledzy beda wpieprzac seven daysy i co wtedy... dziecko napewno bedzie chciało to samo...
Nie mogę się z tym do końca zgodzić. Owszem, dzieciaki baaardzo często chcą to, co koledzy. Jednak, jak pokazuje przykład chłopców, o których pisała Aestima, może byc też inaczej. Poza tym, jesli przyzwyczaimy dziecko do różnych smaków, a słodkie pozna jak najpóźniej, łatwiej będzie mu zaakceptować zdrową dietę później, będą mu smakowały warzywa, owoce bez dodatku cukru itd. Ja nie twierdzę, że Edi nie będzie mógł jeść słodyczy - wręcz przeciwnie. Ale z umiarem i zacznie jak najpóźniej. Kaszkom słodkim mówimy stanowcze NIE ;-) :-)
I tak samo jak Trasia, zgadzam się z Aestimą w 100% i mam takie same plany :-)
Ale też nie zamierzam się przesadnie ukrywać- tak jak i drinka raz na jakiś czas nie będę pić schowana w kącie- my z Michałem po prostu uznajemy zasadę, że są w domu rzeczy wspólne do jedzenia, ale są też i takie tylko dla dzieci jak i tylko dla drosołych. I koniec. Bo ludzie non stop mnie pytają co zrobię jak zobaczy, że my jemy i będzie chciał. a ja im odpowiadam, że to samo co bym zrobiła jakby zobaczył, że tata pije kiliszek wina i by bardzo chciał...