Cześć Dziewczyny!
Widzę żę temat w temat przechodzi.
Janie miałam zaręczyn, po prostu rozmawialiśmy o ślubie. Kiedy data była już ustalona, a ja nie miałam pierścionka koleżanki pytały się czemu go nie mam. Pierścionek dostałam w dniu, kiedy pojechaliśmy kupować obrączki. Było tylko nałożenie na palec i tyle. Mąż mówił że chciał żeby to inaczej wyglądało ale wyszło inaczej.
Oj. Początki mojej znajomości ze Stefanem nie były za ciekawe. Nie musicie tego czytać. Poznalismy się na dyskotece, ja poszłam z koleżanką za którą on gfaniał. Okazało się że ona noe chcia.ła sie z nim bawić więc na pocieszenie zaczął tańczyć ze mną. JAk on zobaczyła to to zostawiła mnie z nim i pojechała do domu. Trochę pogadaluiśmy. Chciał mój numer, ale wyedy jeszcze nie miałam telefonu. Przyjechał jego autobus, pytał się czy ma zostac ze mną, powiedziałam że nie bo zaraz miał przyjechać m.ój, ale okazało się że niestety musiałam z buta iść dodomu, a na dodatek mój były się mnie przycvzepił. Minął dzień, dwa a jacały czas myślałam o Stefanie. Szukałam kontaktu z nim i na szczęście jedna z moich koleżanek miała do niedo numer. Zaqdzwoniłam i tak si e zaczęło. Pewnego dnia pokazał mi zdjęcia jakiejś dziewczyny, myślałam że jest zaj ęty więc powiedziałam że nie możemy się spotykać, potem on nie dawał mi spokoju mówił że to nie tak że to tylko znajoma, że ona ma chłopaka, a ja mu uwierzyłam. jakiś czas po ślubie zwierzył mi siężę się z nią spotykał jak już byliśmy razem, pokazał nawet zdjęcia z bożego narodzenia jak się obściskiwali, a ja chciałam żeby wtedy przyjechał do mnie. Gdybym wiedziała o tym wcześniej zostawiłabym go. Zakochałam się od pierwszego z nim spotkania, i ta miłość sprawiła że musiałam mu wybaczyć, jednak do dnia dzisiejszego przy każdej kłutni wypominam mu to co robił wcześniej.
Mikusia Ja też miałam śmieszną sytuację przy znakładaniu obrączek. Okazało ię że mężowi spuchł palec. Zakłopotałam się troszkę, a ksiądz pomagał, mówił żeby zakładać jak na wkręta. Śmiesznie to brzmiało.]
Aaach.! A ja mam kolejny problem w domu. Mareczkowi od jakiś 3 tygodni ropiało oczko. Położna kazała przemywać rumianiem, to tak robiłam na przemian z solą fizjologiczną, ale nie przechodziło, w poniedziałek poszłam do rodzinnego i powiedzia że to zapalenie spojuwek, kazał wkraplać biodacynę, jednak też nie pomagało, a wczoraj poszliśmy prywatnie do okulisty, i okazało się że to zapalenie pęcherzyka łzowego i będzie konieczny zabieg. Mamy już ustalony termin na 21 sierpnia. Normalnie nie wiem o ma o tym myśleć. Te szpitale jak się nas przyczepiły, tak się odczepić nie chcą.