DOBRY WIECZÓR 
nie zaglądałam dziś bo miałam taki zalatany dzień że padam na twarz...
Wczoraj Patrycja mówiłaś że Twój ma popsutą nogę, a ja że mój by korzystał póki może i pewnie na zwolnienie by poszedł...
no i poszedł... całą noc rzygał i jęczał że boli go brzuch, zjadł wczoraj w jakimś barku tam gdzie był na rybach zapiekankę i najwidoczniej mu zaszkodziła. Czyli nie poszedł do pracy dziś w nocy, no a rano pojechaliśmy do lekarza, ale wiecie ile nam się zeszło
pojechaliśmy po 10 a w domu byliśmy po 14.30
niby prywatna przychodnia a do internisty chyba z 50 osób było przed nami, TYLE CZEKANIA... SZOK. tak naprawdę to nie powinnam z nim być w takim miejscu gdzie praktycznie połowa tego prychająca i kichająca ale nie miałam serca zostawić go tam samego bo bidny ledwo na nogach stał tak był wymęczony po nocy.
Później pojechaliśmy odebrać moje wyniki (standard krew i mocz) a później do domku, on troszkę poleżał ja wzięłam sobie pryszniczyk i znów do lekarza, tym razem mojego :-) cieszę się bo pomimo tego że był zmęczony to pojechał ze mną. Wróciliśmy do domu dopiero jakoś po 18. I PADAM NA TWARZ...
nie wiem właściwie dlaczego jeszcze nie śpię...
Hahahaha wiecie co, mój A poszedł na przeciwbólowy zastrzyk, myślał że w rękę będą go kuli a dostał zastrzyk w dupe i wiecie co hahahaha chyba z 20 min mi marudził jak to go bolało i boli do tej pory
U mojego lekarza spoko wszystko także tak, nie ma co pisać o tej wizycie za bardzo
kolejne skierowanie na badania krwi, i kolejna wizyta 5 października, muszę być wcześniej na wizycie niż zwykle bo jakiś wymaz będą mi robili, ale nie wiem po co...
Z tego całego zmęczenia zapomniałam się zapytać czy mogę brać profilaktycznie jedną tabletkę rutinoscorbinu dziennie, wiecie żeby trochę wspomóc odporność w jesienne dni...
Kasiuch cieszę się że Twój K tak szybko znalazł pracę, widzisz wszystko zmierza w dobrym kierunku, ten czas rozłąki zleci zobaczysz jak szybko, nim się obejrzyj juz będziecie znów razem. A po za tym ja bym mimo wszystko nie chciała zostawiać maluszka a samej lecieć do faceta.
Nie wiem czy do kogoś nie chciałam jeszcze coś napisać, jak mi się przypomni to napiszę
niby narzekałyście na brak ruchu dziś a jednak troszkę zajęło mi was czytanie od wczorajszego wieczorku
buziale

nie zaglądałam dziś bo miałam taki zalatany dzień że padam na twarz...
Wczoraj Patrycja mówiłaś że Twój ma popsutą nogę, a ja że mój by korzystał póki może i pewnie na zwolnienie by poszedł...
no i poszedł... całą noc rzygał i jęczał że boli go brzuch, zjadł wczoraj w jakimś barku tam gdzie był na rybach zapiekankę i najwidoczniej mu zaszkodziła. Czyli nie poszedł do pracy dziś w nocy, no a rano pojechaliśmy do lekarza, ale wiecie ile nam się zeszło


Później pojechaliśmy odebrać moje wyniki (standard krew i mocz) a później do domku, on troszkę poleżał ja wzięłam sobie pryszniczyk i znów do lekarza, tym razem mojego :-) cieszę się bo pomimo tego że był zmęczony to pojechał ze mną. Wróciliśmy do domu dopiero jakoś po 18. I PADAM NA TWARZ...

Hahahaha wiecie co, mój A poszedł na przeciwbólowy zastrzyk, myślał że w rękę będą go kuli a dostał zastrzyk w dupe i wiecie co hahahaha chyba z 20 min mi marudził jak to go bolało i boli do tej pory

U mojego lekarza spoko wszystko także tak, nie ma co pisać o tej wizycie za bardzo
Z tego całego zmęczenia zapomniałam się zapytać czy mogę brać profilaktycznie jedną tabletkę rutinoscorbinu dziennie, wiecie żeby trochę wspomóc odporność w jesienne dni...
Kasiuch cieszę się że Twój K tak szybko znalazł pracę, widzisz wszystko zmierza w dobrym kierunku, ten czas rozłąki zleci zobaczysz jak szybko, nim się obejrzyj juz będziecie znów razem. A po za tym ja bym mimo wszystko nie chciała zostawiać maluszka a samej lecieć do faceta.
Nie wiem czy do kogoś nie chciałam jeszcze coś napisać, jak mi się przypomni to napiszę
buziale